Sąd apelacyjny utrzymał wyrok ws. Grudnia'70 [wideo]

2014-06-30, 19:57  Polska Agencja Prasowa/Marcin Jabłoński
Internowany w czasach PRL Zygmunt Miernik (L) podczas protestu na korytarzu sądowym przed ogłoszeniem wyroku w sprawie apelacji dotyczącej wydarzeń Grudnia

Internowany w czasach PRL Zygmunt Miernik (L) podczas protestu na korytarzu sądowym przed ogłoszeniem wyroku w sprawie apelacji dotyczącej wydarzeń Grudnia '70 na Wybrzeżu. Fot. PAP/Radek Pietruszka

Były wicepremier PRL Stanisław Kociołek jest już prawomocnie uniewinniony ws. Grudnia'70, a dwaj b. żołnierze zawodowi - skazani na kary w zawieszeniu. Orzekł tak w poniedziałek Sąd Apelacyjny w Warszawie.

Sąd apelacyjny podkreślił, że "rozumie poczucie pokrzywdzenia tych wszystkich, których bezpośrednio lub pośrednio dotknęły wydarzenia Grudnia'70".

"We właściwym czasie nie wszczęto żadnego postępowania i szanse na wyjaśnienie sprawy malały z upływem czasu. Wszczęcie śledztwa możliwe było dopiero po 1989 r., gdy możliwości wyjaśnienia okoliczności sprawy były już zmniejszone. Żadna ekipa w PRL nie była zainteresowana tą kwestią, czy w ogóle powrotem do sprawy Grudnia'70" - mówiła w uzasadnieniu poniedziałkowego wyroku sędzia Ewa Plawgo.

"Prezentacja ocen własnych, polemika z ustaleniami faktycznymi, bądź prezentacja domysłów i hipotez nie może skutecznie doprowadzić do wzruszenia zaskarżonego orzeczenia" - dodała sędzia odnosząc się do argumentów apelacji złożonych w sprawie.

Wskazała, że "rzetelny proces uwzględnia ocenę zebranych dowodów i musi respektować zasadę indywidualizacji odpowiedzialności, bo ma przesądzić o odpowiedzialności karnej a nie politycznej czy moralnej".

"Zasady te powinny mieć zastosowanie bez względu na charakter sprawy, stawianych zarzutów i pozycję oskarżonych" - mówiła sędzia. Przypomniała, że do cech rzetelnego procesu należy też "jego zakończenie w rozsądnym terminie, którego to wymogu nie spełniło szeroko pojęte postępowania w I instancji".

Wyrok w I instancji zapadł w kwietniu 2013 r. po 18 latach od wniesienia aktu oskarżenia. Początkowo w sprawie było 12 oskarżonych, w tym zmarły w maju gen. Wojciech Jaruzelski, którego sprawa w 2011 r. została wyłączona i zawieszona ze względu na zły stan zdrowia. Z powodu śmierci lub problemów zdrowotnych kolejnych osób ostatecznie na ławie oskarżonych pozostały trzy osoby.

W I instancji 81-letni obecnie Kociołek został niejednogłośnie uniewinniony od zarzutu "sprawstwa kierowniczego" masakry robotników. Był oskarżony o to, że 16 grudnia 1970 r. nakłaniał w telewizji strajkujących w Gdyni do powrotu do pracy, choć - zdaniem prokuratury - wiedział, że następnego dnia rano stocznia będzie zablokowana przez wojsko. Na stacji kolejki miejskiej przy stoczni zginęły osoby, które miały usłuchać apelu Kociołka.

Dwaj inni oskarżeni - płk Mirosław W., b. dowódca batalionu blokującego bramę Stoczni Gdańskiej, i płk Bolesław F., b. zastępca ds. politycznych dowódcy 32. Pułku Zmechanizowanego blokującego przystanek kolejki pod stocznią w Gdyni - zostali skazani na dwa lata w zawieszeniu.

Sąd okręgowy uznał wtedy także za "bezprawną i przestępczą" decyzję władz PRL o użyciu broni przeciw protestującym robotnikom sprzeciwiającym się podwyżkom cen.

W grudniu 1970 r. rząd PRL ogłosił drastyczne podwyżki cen na artykuły spożywcze, co wywołało demonstracje na Wybrzeżu. Według oficjalnych danych, na ulicach Gdańska, Gdyni, Szczecina i Elbląga od strzałów milicji i wojska zginęło 45 osób, a 1165 zostało rannych. Od 14 do 19 grudnia 1970 r. - według historyków - w ulicznych starciach udział wzięło nawet kilkadziesiąt tys. osób. Do spacyfikowania protestów władze wykorzystały ok. 27 tys. żołnierzy oraz 9 tys. milicjantów i funkcjonariuszy SB.

Apelację w sprawie wniosła gdańska prokuratura, która chciała uchylenia wyroku I instancji wobec wszystkich trzech oskarżonych i przekazania ich sprawy do ponownego rozpoznania w SO w Gdańsku. Uchylenia wyroku chciał także mec. Maciej Bednarkiewicz - pełnomocnik blisko 40 oskarżycieli posiłkowych. Obrońcy oskarżonych byli za utrzymaniem wyroku.

W zeszłym roku Kociołek przed sądem okręgowym zaprzeczał, by kierował tłumieniem przez wojsko i milicję robotniczych wystąpień w Trójmieście. Podkreślił, że nie uczestniczył w odprawie 16 grudnia, gdy Zenon Kliszko ("prawa ręka" Władysława Gomułki) podjął decyzję o blokadzie stoczni i nie wiedział o niej, gdy wygłaszał swój apel w telewizji.

Sąd apelacyjny wskazał w poniedziałek w blisko dwugodzinnym uzasadnieniu wyroku, że nie można podważyć wiarygodnymi dowodami wielu okoliczności przedstawianych przez Kociołka, zaś argumenty apelacji prokuratora nie były zasadne. Sąd podkreślił, że wyrok I instancji w tej sprawie został uzasadniony w sposób logiczny i prawidłowy. "Można się z tymi argumentami nie zgodzić, ale nieuprawnione są twierdzenia prokuratora, że stanowiska sądu I instancji nie da się zrozumieć" - zaznaczyła Plawgo.

Zdaniem SA z zeznań świadków wynika, iż powody udania się wielu robotników do pracy rankiem 17 grudnia były różne. "Związek między przemówieniem Kociołka w telewizji a późniejszymi wydarzeniami nie ma więc charakteru przyczynowego w rozumieniu prawa karnego" - mówiła sędzia.

"Z faktu pełnienia funkcji wicepremiera i podejmowania przez oskarżonego decyzji o charakterze gospodarczym, związanych m.in. z zapewnieniem dostaw dla wojska, nie wolno wywodzić, a do tego zmierzał prokurator, że okoliczność ta ma potwierdzać zasadność zarzutu" - mówiła sędzia. Dodała, że przyjęcie, iż Kociołek miał wpływ na dostawy uzbrojenia dla wojska i milicji nie oznacza jeszcze uznania, że miał wpływ na tragiczny przebieg wydarzeń.

Bednarkiewicz argumentował w apelacji, że proces powinno się zacząć od początku i zbadać, czy całe zdarzenia miały charakter prowokacji, której celem była zmiana władz w 1970 r. SA odnosząc się do tego aspektu sprawy ocenił, że "pozostaje obracanie się w sferze hipotez i przypuszczeń tego dotyczących", gdyż jednoznacznych dowodów na taką prowokację nie ma.

Pytany przez dziennikarzy po ogłoszeniu wyroku SA o ewentualne złożenie kasacji oskarżający w sprawie prok. Bogdan Szegda odpowiedział: "przypuszczam, że tak". "Ustne uzasadnienie sądu apelacyjnego zupełnie mnie nie przekonuje" - dodał.

Gdy w marcu 1995 r. do Sądu Wojewódzkiego w Gdańsku trafił akt oskarżenia w sprawie, dotyczył on: Jaruzelskiego, Kociołka, szefa MSW Kazimierza Świtały, wiceministra obrony narodowej Tadeusza Tuczapskiego, dowódcy Pomorskiego Okręgu Wojskowego Józefa Kamińskiego, dowódcy 16. Dywizji Pancernej Edwarda Łańcuckiego, komendanta Szkoły Podoficerskiej MO w Słupsku Karola Kubalicy oraz pięciu wojskowych. Gdański proces ruszył w 1998 r. W 1999 r. proces przeniesiono do Warszawy, gdzie ruszył w 2001 r. Latem 2011 r. trzeba było go zacząć od nowa z powodu śmierci ławnika. Wyrok SO zapadł 19 kwietnia 2013 r. (PAP)


Stanisław Kociołek prawomocnie uniewinniony. "Wstyd i hańba! Czerwony bandyta". Źródło: TVN24/x-news

Kraj i świat

PG: sprawa spoliczkowania Boniego wkrótce do prokuratury apelacyjnej

2014-07-14, 18:11

Minister obrony Ukrainy: An-26 zestrzelony zapewne z terytorium Rosji

2014-07-14, 17:36

Wyrok za śmiertelne pobicie dziecka

2014-07-14, 16:05

NATO: Rosja znów koncentruje wojska przy granicy z Ukrainą

2014-07-14, 16:05

Defilada upamiętniająca rocznicę wybuchu I wojny światowej

2014-07-14, 13:53
Piechociński o Pawlaku: w demokratycznej partii każdy może rzucić wyzwanie

Piechociński o Pawlaku: w demokratycznej partii każdy może rzucić wyzwanie

2014-07-14, 13:51

Ukraina odzyskuje kontrolę nad lotniskiem w Ługańsku

2014-07-14, 13:49
Strefa GazyWojna zepsuła smak świąt [reportaż]

Strefa Gazy/Wojna zepsuła smak świąt [reportaż]

2014-07-14, 10:45

Szef MSW Ukrainy: Majdan działa na rzecz Rosjan

2014-07-14, 10:42

We wtorek wchodzi w życie ustawa o przywróceniu większości małych sądów

2014-07-14, 09:42
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę