Ukraina podpisała umowę z UE, Unia naciska na separatystów
Podpisaniu przez Ukrainę handlowej części umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską towarzyszyło w piątek przyjęcie przez unijnych przywódców w Brukseli stanowczego oświadczenia, zawierającego ultimatum dla prorosyjskich separatystów w Doniecku i Ługańsku.
Obecny na szczycie UE w Brukseli prezydent Ukrainy Petro Poroszenko zaproponował trzydniowe przedłużenie zawieszenia broni w walkach sił rządowych z separatystami. Dotychczasowy termin rozejmu mijał w piątek wieczorem.
W Doniecku separatyści zgodzili się na przedłużenie rozejmu i zaproponowali wymianę zakładników z siłami rządowymi. Odrzucili jednak niektóre z żądań UE.
Podpisana w piątek w Brukseli druga część umowy UE-Ukraina dotyczy przede wszystkim wolnego handlu. Oferuje Ukrainie otwarcie unijnego rynku poprzez stopniowe znoszenie ceł i kwot oraz poprzez harmonizację z UE prawa i norm w różnych sektorach. Podpisując umowę, Poroszenko mówił w piątek, że jest to być może najważniejszy dzień dla Ukrainy od uzyskania niepodległości. Zaapelował przy tym o "rozważenie zajęcia stanowiska" w sprawie członkostwa Ukrainy - jeśli będzie ona do tego gotowa - w Unii Europejskiej.
W przyjętym na szczycie oświadczeniu Unia postawiła prorosyjskim separatystom cztery konkretne warunki, żądając ich spełnienia do 30 czerwca. Chodzi o: zawarcie porozumienia umożliwiającego Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie monitorowanie przestrzegania rozejmu na wschodniej Ukrainie oraz skuteczności kontroli granic; przywrócenie kontroli ukraińskich władz nad trzema punktami granicznymi na wschodzie kraju (Izwaryne, Dowżanskyj i Krasnopartyzansk); uwolnienie zakładników, w tym obserwatorów OBWE oraz rozpoczęcie rzeczowych negocjacji na temat wdrażania planu pokojowego Poroszenki.
Unia wezwała też Rosję, by użyła swego wpływu na "nielegalne grupy zbrojne" i nakłoniła je do powstrzymania przepływu broni i bojowników przez granicę z Ukrainą. Nie jest wykluczone, że jeśli sytuacja na wschodzie Ukrainy nie poprawi się znacząco, to już wkrótce UE rozszerzy listę sankcji wizowych i finansowych wobec osób i instytucji odpowiedzialnych za kryzys ukraiński. Poprzez zawartą w dokumencie zapowiedź podjęcia "znaczących kroków restrykcyjnych" należy rozumieć groźbę wprowadzenia sankcji tzw. trzeciej fazy, uderzających w sektory rosyjskiej gospodarki.
Poroszenko zapowiedział podczas pobytu w Brukseli przedłużenie o 72 godziny zawieszenia broni. Zastrzegł, że decyzję podejmie jeszcze w piątek po powrocie do Kijowa. Ze swej strony przedstawiciel separatystów z Donieckiej Republiki Ludowej (DRL) Aleksandr Borodaj ogłosił, że zgadzają się oni na przedłużenie rozejmu.
Borodaj zapowiedział przy tym, że separatyści nie oddadzą przejść Izwaryne i Dowżanskyj, ale są gotowi przyjąć obserwatorów OBWE, by prowadzili tam monitoring. Dodał, że DRL jest gotowa na wymianę z siłami rządowymi zakładników i że powinno to się odbyć na zasadzie "wszyscy za wszystkich".
W nocy z czwartku na piątek separatyści uwolnili czterech przetrzymywanych od 26 maja obserwatorów OBWE.
Przedłużenie rozejmu poparła w piątek Rosja; prezydent Władimir Putin oświadczył, iż jest to niezbędny warunek skutecznych negocjacji między władzami w Kijowie a przedstawicielami wschodnich regionów. Następnie szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow przyjął z zadowoleniem zapowiedź przedłużenia rozejmu o trzy dni, choć dodał, że nie powinno się ono sprowadzać do "przedłużenia ultimatum".
MSZ Rosji wypowiedziało się także w sprawie umowy Ukraina-UE. Wiceminister Wasilij Niebienza wskazał, że dla Ukrainy nie będzie możliwe wypełnianie jednocześnie zobowiązań wynikających z umowy o wolnym handlu ze Wspólnotą Niepodległych Państw, jak i z umowy z UE. Z kolei rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow poinformował, że Moskwa podejmie kroki, jeśli umowy podpisane z UE przez Ukrainę, a także Gruzję i Mołdawię, wpłyną negatywnie na rynek rosyjski.
Ponadto rosyjski Gazprom przypomniał w piątek o długu gazowym Ukrainy. Szef koncernu Aleksiej Miller powiedział, że na razie "nie ma tematu do kontynuowania rozmów z Ukrainą"; najpierw powinna ona uregulować dług. Miller ostrzegł też, że Gazprom może zmniejszyć dostawy surowca tym koncernom z krajów Unii Europejskiej, które będą zajmować się rewersem na Ukrainę. (PAP)