100. rocznica zamachu w Sarajewie, który wywołał I wojnę światową

2014-06-27, 08:29  Polska Agencja Prasowa/Waldemar Kowalski

28 czerwca 1914 r. w Sarajewie od kul serbskiego zamachowca zginął austriacki następca tronu arcyksiążę Franciszek Ferdynand wraz z żoną Zofią. W wyniku zamachu Austro-Węgry wypowiedziały wojnę Serbii, co wywołało konflikt, który do 1918 r. pochłonął życie ok. 9,5 mln żołnierzy.

„Nagle usłyszałem, że ludzie wołają +niech żyje+ (…). Gdy drugi automobil podjechał bliżej, poznałem następcę tronu… Zobaczyłem też siedzącą obok niego damę i zacząłem się zastanawiać, czy mam strzelać, czy nie. W tym momencie ogarnęło mnie dziwne uczucie i z trotuaru wycelowałem do następcy tronu” – opowiadał na sali sądowej sprawca zamachu na arcyksięcia Franciszka Ferdynanda, 19-letni serbski nacjonalista Gawriło Princip.

Kiedy celował on na ulicach Sarajewa do człowieka, który miał w przyszłości rządzić znienawidzonym przez Serbów mocarstwem, nie spodziewał się, że jego śmierć będzie iskrą, która wywoła dramat wojenny, w wyniku którego zginą miliony ludzi. Konflikt na światową skalę wydawał się wówczas nierealny, choć niestabilne politycznie Bałkany jeszcze rok wcześniej były areną zmagań zbrojnych – dwóch wojen bałkańskich (w latach 1912-1913). W obu brali udział Serbowie – w pierwszej, w koalicji z Bułgarią, Grecją i Czarnogórą, zwyciężyli Turków, w drugiej – związani sojuszem z Turcją, Rumunią, Czarnogórą i Grecją – pokonali Bułgarów.

Zwycięstwa armii serbskiej nie były jednak na rękę Habsburgom. Choć Królestwo Serbii było niezależnym od cesarstwa państwem, naród serbski domagał się aneksji Bośni (w połowie zamieszkanej przez Serbów), którą oficjalnie włączono do Austro-Węgier w 1907 r. Ponadto, władze w Wiedniu konsekwentnie dążyły do ograniczenia praw serbskich mieszkańców Bośni na rzecz Chorwatów i Słoweńców.

Aby zachować integralność monarchii cesarz Franciszek Józef musiał opanować niespokojną sytuację w ogarniętej hasłami nacjonalistycznymi Bośni. W 1913 r. wprowadzono tam wojskowy zarząd z gubernatorem gen. Oskarem Potiorkiem na czele, ustanowiono sądy wojenne, a także ograniczono prawa Bośniaków zawieszając konstytucję kraju z 1910 r.

Uspokojeniu nieprzychylnych nastrojów na Bałkanach miała służyć także oficjalna wizyta w Bośni cesarza Franciszka Józefa. Ze względu na zapalenie płuc i podeszły wiek – miał 84 lata – odradzono mu jednak podróż na Bałkany. Zastąpił go jego bratanek, arcyksiążę Franciszek Ferdynand. W imieniu cesarza – jako Generalny Inspektor Sił Zbrojnych - miał uczestniczyć w manewrach wojskowych, których celem było potwierdzenie gotowości bojowej armii stacjonującej w Bośni. Datę zakończenia ćwiczeń wyznaczono na 28 czerwca, a więc w rocznicę klęski Serbów w bitwie z Turkami na Kosowym Polu w 1389 r.

Serbscy nacjonaliści uznali to za celową próbę upokorzenia całego narodu. Było wśród nich trzech młodych spiskowców - Gawriło Princip, Nedeljko Cabrinovic oraz Trifko Grabez, którzy należeli do organizacji „Młoda Bośnia”, współpracującej z tajnym serbskim bractwem „Czarna Ręka”, organizującym zamachy terrorystyczne pod hasłami przyłączenia Bośni do Serbii (Bośnię uważano za integralną część tzw. Wielkiej Serbii). To właśnie kontakty trójki bośniackich Serbów z członkiem „Czarnej Ręki” Cvetko Popovicem, zaowocowały planem zamachu na Franciszka Ferdynanda.

„Nie po raz pierwszy zresztą serbscy spiskowcy przymierzali się do realizacji tego zadania. W ich przekonaniu arcyksiążę należał do najbardziej antyserbskich polityków, był dla nich symbolem znienawidzonej monarchii. Rzeczywiście Franciszek Ferdynand wspierał okupację Bośni i Hercegowiny i nie ukrywał swojej niechęci do Serbii, którą nazywał +krainą zbirów, głupców i śliwek+ lub +krainą świniarzy+” – tłumaczy prof. Andrzej Chwalba, autor książki „Samobójstwo Europy. Wielka wojna 1914-1918”.

Za organizację zamachu odpowiadał płk Dragutin Dimitrijevic, posługujący się pseudonimem „Apis” szef serbskiego wywiadu wojskowego, który wyszkolił przyszłych zamachowców, zorganizował broń, a także, korzystając ze znajomości w służbach celnych, umożliwił spiskowcom przekroczenie granicy serbsko-bośniackiej w Tuzli.

Princip, Cabrinovic i Grabez dotarli do Sarajewa 6 czerwca i od razu rozpoczęli przygotowania do zamachu. W międzyczasie zwerbowali kolejnych trzech uczestników spisku.

Program wizyty arcyksięcia gazety opublikowały 27 czerwca; podano do publicznej wiadomości także trasę przejazdu gości, po to, aby mieszkańcy miasta mogli oddać należne im honory.

Nazajutrz arcyksiążę wraz z żoną Zofią von Chotek, księżną von Hohenberg, przyjechali pociągiem do Sarajewa. Następnie przesiedli się do kabrioletu, który miał zawieźć ich do ratusza, gdzie zamierzano uroczyście powitać znamienitych gości. Następca cesarskiego tronu nie dopuszczał do siebie myśli o tym, że w wśród witającego go tłumu znajduje się jego przyszły zabójca. Franciszek Ferdynand czuł się bezpieczny, pomimo tego, że jego przejazd przez Sarajewo zabezpieczało zaledwie 112 policjantów.

O tym, jak bardzo się mylił, przekonał się jeszcze zanim dotarł do ratusza. Jako pierwszy próbował zabić go Cabrinovic, jednak rzucona przez niego bomba odbiła się od kabrioletu i wybuchła na ulicy. Eksplozja raniła pasażera drugiego samochodu jadącego w kolumnie. Widząc to szofer arcyksięcia przyspieszył. Niedoszły zabójca następcy tronu został szybko zatrzymany. Pomimo próby zamachu goście z Wiednia zgodnie z planem udali się do ratusza. Nie byli jednak świadomi faktu, że na ich życie czyha także pięciu innych spiskowców.

Po uroczystości z udziałem władz miasta, przed południem, samochód z arcyksięciem i jego żoną skierował się w drogę do szpitala, gdzie przewieziono rannego we wcześniejszym wybuchu. Z tej okazji skorzystał Princip, który stał na trasie przejazdu kabrioletu. Po chwili zawahania oddał w kierunku siedzących w nim osób dwa strzały. Oba okazały się celne. Jeden z nich trafił Franciszka Ferdynanda, drugi – jego żonę, choć Princip celował w Potiorka. Zofia zmarła na miejscu, jej mąż – kilkadziesiąt minut później. W chwili śmierci miał 50 lat.

Po zamachu Princip połknął cyjanek potasu, jednak trucizna nie zadziałała. Zamachowiec nie stawiał jednak oporu przy zatrzymaniu.

Człowiek, który zastrzelił Franciszka Ferdynanda – jak zauważa Chwalba – „nie był ani liderem w spisku, ani niczym szczególnym się nie wyróżniał”. Jak dodaje historyk, Princip był jednym z wielu młodych konspiratorów, którzy dorastali w duchu nienawiści do Austro-Węgier. „Z pewnością, tak jak i pozostali spiskowcy, był głęboko przekonany o słuszności swojej sprawy” – podkreśla historyk.

Pogrzeb Franciszka Ferdynanda i Zofii odbył się w Wiedniu; był skromną ceremonią. Tak zarządził Franciszek Józef, który nie darzył przesadną sympatią swego bratanka, a jego małżeństwo z czeską hrabianką uważał za mezalians. „To straszne. Ale Wszechmogący nie pozwala się prowokować” – powiedział na wieść o zamachu sędziwy cesarz. Po uroczystościach żałobnych ciała obojga zastrzelonych przewieziono do zamku w Arstetten, gdzie złożono w znajdującej się wewnątrz krypcie.

Proces spiskowców trwał od 12 do 23 października 1914 r. Łącznie sądzono w nim 25 osób. Pięciu oskarżonych otrzymało kary śmierci, trzech z nich powieszono. Princip, który w chwili zamachu był niepełnoletni (do ukończenia 20 lat brakowało mu miesiąca) został skazany na 20 lat więzienia. Wyrok odsiadywał w twierdzy Terezin koło Pragi. Tam też zmarł na gruźlicę 28 kwietnia 1918 r.

Choć - jak podkreśla Chwalba – zamach na arcyksięcia nie zapowiadał wybuchu ogólnoświatowego konfliktu, a jedynie chwilowy kryzys, już miesiąc po strzałach w Sarajewie, 28 lipca 1914 r., Austro-Węgry wypowiedziały wojnę Serbii. Uczyniły to po wystosowaniu ultimatum (23 lipca), obciążającego Serbów odpowiedzialnością za organizację spisku. Ultimatum było dla Serbii upokarzające i w Wiedniu spodziewano się, że zostanie odrzucone. Franciszek Józef był jednak do tego przygotowany; wiedział, że poprze go niemiecki cesarz Wilhelm II.

Nikt nie przewidział jednak, że konflikt sprowokowany na ulicach bośniackiej stolicy przerodzi się krwawą wojnę, jakiej nie znał ówczesny świat. Ostatecznie po stronie Austro-Węgier stanęły Niemcy, Turcja i Bułgaria tworząc blok tzw. państw centralnych; ich przeciwnikami była tzw. Ententa, w skład której weszły obok Serbii: Rosja, Francja, Wielka Brytania, Włochy, USA i inni sprzymierzeńcy.

Wojna trwała cztery lata i trzy miesiące (do 11 listopada 1918 r.), a walki toczono na trzech kontynentach – w Europie, Azji i Afryce. Bilans konfliktu był tragiczny: ok. 9,5 mln żołnierzy poległo w boju, zmarło w wyniku odniesionych ran lub zaginęło na polach bitew. (PAP)

Kraj i świat

Seremet: działania prokuratury prawidłowe [wideo]

Seremet: działania prokuratury prawidłowe [wideo]

2014-06-19, 16:37
Prymas: Boże Ciało jest po to, by Chrystus wyzwalał z lęku i nienawiści

Prymas: Boże Ciało jest po to, by Chrystus wyzwalał z lęku i nienawiści

2014-06-19, 16:04

ABW: funkcjonariusze wykonywali we "Wprost" zadania zlecone przez prokuratora

2014-06-19, 16:03

NATO: Rosjanie wysłali nad ukraińską granicę nowe wojska

2014-06-19, 14:45
Wiceszef Wprost: w demokratycznym kraju o publikacjach decydują redaktorzy

Wiceszef "Wprost": w demokratycznym kraju o publikacjach decydują redaktorzy

2014-06-19, 14:40

KGP: policjanci nie odbierali laptopa naczelnemu "Wprost"

2014-06-19, 12:14
Komorowski: pożaru nie gasi się dolewaniem benzyny do ognia [wideo]

Komorowski: pożaru nie gasi się dolewaniem benzyny do ognia [wideo]

2014-06-19, 12:08

HFPC zaniepokojona działaniami ABW w redakcji "Wprost"

2014-06-19, 12:06

Trwają wyjazdy na długi weekend; policja apeluje o ostrożność

2014-06-19, 11:23

Biernacki: nie tylko szybkość, ale też jakość przy opinii o zdarzeniach

2014-06-19, 11:06
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę