Głosowanie nad wotum zaufania - konieczna mobilizacja koalicji
W środę o godz. 22 Sejm będzie głosował nad wnioskiem premiera Donalda Tuska o wotum zaufania dla rządu. Dla koalicji, która dysponuje kruchą większością w Sejmie, oznacza to konieczność pełnej mobilizacji.
Sejm udziela wotum zaufania Radzie Ministrów większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów - czyli w sali sejmowej musi być co najmniej 230 posłów, a większość z nich musi zagłosować za wotum.
Gdy wotum zaufania nie zostaje udzielone, premier składa dymisję na ręce prezydenta, który musi ją przyjąć. Wtedy rozpoczyna się procedura tworzenia nowego rządu w trzech krokach opisanych w konstytucji. Jeśli nie uda się w tej procedurze powołać nowego gabinetu, prezydent jest zobowiązany do skrócenia kadencji Sejmu.
Klub PO ma 203 posłów, PSL 32, czyli w sumie 235 posłów. Szef PSL Janusz Piechociński zapowiedział w środę, że ludowcy poprą wniosek o wotum zaufania dla rządu. "To jest oczywiste" - podkreślił.
Dopytywany, czy koalicjanci policzyli głosy, którymi dysponują, szef PSL powiedział, że "nie ma tu obliga". "Każdy, również w klubach koalicyjnych, ma swoją ocenę. Pytanie - czy głosujemy za stabilnością, czy głosujemy za destabilizacją" - powiedział. Przed sejmowym głosowaniem zbierze się jednak klub PSL, który będzie dyskutował na temat wniosku.
Marzena Okła-Drewnowicz z władz klubu PO powiedziała PAP, że posłowie Platformy nie wiedzieli wcześniej, iż premier złoży wniosek o wotum zaufania. "Nie wiedzieliśmy o tym, dowiedzieliśmy się w trakcie wystąpienia premiera, kiedy składał ten wniosek na ręce pani marszałek".
Zapewniła jednocześnie, że klub Platformy jest "zwarty i gotowy". "My jesteśmy obecni na posiedzeniu plenarnym Sejmu. Staramy się być zdyscyplinowani, musimy stanowić realne zaplecze dla naszego rządu" - dodała. Dopytywana, czy nie należało przedyskutować z klubem wniosku o wotum zaufania, Okła-Drewnowicz odparła, że "nie ma sensu przekonywanie, aby głosować za własnym rządem, bo to jest normalne". Jak dodała, klub PO nie ma informacji o niedyspozycji któregokolwiek z posłów, która mogłaby mu uniemożliwić udział w wieczornym głosowaniu.
Przeciw wnioskowi będzie opozycja. "Czas na dymisję rządu Donalda Tuska" - mówił w Sejmie Krzysztof Szczerski (PiS). Klub PiS zamierza złożyć w Sejmie wniosek o konstruktywne wotum nieufności, który wymaga zgłoszenia jednocześnie kandydata na premiera.
Szef Twojego Ruchu Janusz Palikot zapowiedział, że jego ugrupowanie chce wcześniejszych wyborów. Klub TR złożył w Sejmie wniosek o skrócenie kadencji parlamentu.
Szef SLD Leszek Miller nie zadeklarował jednoznacznie podczas debaty, jak zachowa się jego klub, podkreślił jednak, że będzie popierał wszystkie siły, które będą dążyć do wyjaśnienia sprawy podsłuchów. Wcześniej jednak klub SLD apelował do premiera, aby ten złożył w Sejmie wniosek o wotum zaufania. Na wniosek Sojuszu posłowie wysłuchali informacji premiera na temat podsłuchów. Wniosku o wotum zaufania nie poprze Solidarna Polska. "Nie będziemy żyrować tego rządu, który przeniósł swoje urzędowanie do restauracji" - oświadczyła Beata Kempa (SP).
W Sejmie jest też 14 posłów niezrzeszonych. Przemysław Wipler zamierza głosować przeciwko wotum zaufania dla rządu. Wypowiedź Ludwika Dorna (niez.) podczas debaty nie była jednoznaczna, w rozmowie z PAP poseł niezrzeszony wyjaśnił, że będzie głosował przeciwko udzieleniu rządowi wotum zaufania.
Marszałek Ewa Kopacz oceniła w rozmowie z dziennikarzami, że premier składając wniosek o wotum zaufania dla rządu spełnił oczekiwanie jednego z klubów opozycyjnych. "Wszyscy dokładnie wiedzą, że te wszystkie żądania, które tu padały, włącznie z wnioskiem o wotum nieufności, wnioskiem o wotum zaufania, padały nie ze strony Platformy. Dzisiaj premier poprosił o legitymację, która pozwoliłaby mu mocno stanąć w polskich sprawach w Brukseli, bo jutro wyjeżdża i będzie tam od rana" - powiedziała marszałek Sejmu.
Pierwszy krok konstytucyjny przewiduje, że po dymisji rządu prezydent ma 2 tygodnie na powołanie nowego premiera, który formuje nową Radę Ministrów. Od dnia powołania rząd ma, zgodnie z konstytucją, 2 tygodnie na wystąpienie do Sejmu o wotum zaufania dla gabinetu.
Sejm udziela wotum zaufania dla rządu bezwzględną większością głosów (a więc musi być przynajmniej jeden głos więcej "za" niż głosów "przeciw" i "wstrzymujących się") w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów - w sali sejmowej w momencie głosowania musi być zatem co najmniej 230 posłów.
Jeśli w pierwszym konstytucyjnym kroku Sejm nie udzieli Radzie Ministrów wotum zaufania, to - zgodnie z konstytucją - inicjatywę przejmuje Sejm, który ma 2 tygodnie na stworzenie rządu i udzielenie mu wotum zaufania.
W tym podejściu, podobnie jak w pierwszym konstytucyjnym kroku, Sejm udziela wotum zaufania rządowi bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej 230 posłów. Jeśli Sejm udzieli wotum, prezydent powołuje wybraną w ten sposób Radę Ministrów.
Gdyby nie powiódł się drugi krok i Sejmowi nie udało się wyłonić rządu, konstytucja przewiduje trzecie podejście, w którym inicjatywa wraca do prezydenta.
Również w tym przypadku konstytucja daje 2 tygodnie na wyznaczenie nowego premiera i powołanie sformowanego przez niego rządu. Następnie w ciągu kolejnych 2 tygodni premier ma czas na uzyskanie od Sejmu wotum zaufania.
W trzecim podejściu jest to łatwiejsze, ponieważ tym razem konstytucja mówi, że Sejm uchwala wotum zwykłą (więcej głosów "za" niż "przeciw", liczba wstrzymujących nie ma znaczenia), a nie bezwzględną większością głosów, w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów. (PAP)