Komorowski: triumfalny pochód wolności rozpoczął się 25 lat temu w Polsce
4 czerwca 1989 r. zwyciężyły w Polsce siły wolności, zerwaliśmy żelazną kurtynę propagandy i zakłamania - mówił w środę prezydent Bronisław Komorowski. Podkreślił, że triumfalny pochód wolności rozpoczął się w naszym kraju i uruchomił lawinę upadków kolejnych reżimów.
"4 czerwca 1989 roku w tych częściowo tylko wolnych wyborach zwyciężyły siły wolności. Siły starego porządku zostały pokonane. Było to zwycięstwo przez polityczny nokaut" - powiedział prezydent na Placu Zamkowym w Warszawie podczas głównej uroczystości z okazji 25-lecia wyborów z 4 czerwca 1989 roku.
Jak dodał, zwycięstwo wywalczono pomimo nierównych szans, korzystniejszych warunków i gwarancji dla rządzącej partii komunistycznej. "O losie Polski zadecydował cały naród, wygrał kartą wyborczą, bez użycia przemocy i przelewu choćby jednej kropli krwi" - mówił.
Podkreślił, że "25 lat temu, 4 czerwca 1989 roku skończył się w Polsce komunizm, zerwaliśmy żelazną kurtynę propagandy i zakłamania, po to, by móc żyć w prawdzie, zerwaliśmy żelazną kurtynę, za którą chowali się rządzący PRL-em, by zbudować demokrację, system odpowiedzialności władzy przed obywatelami". Po raz pierwszy - dodał - wybory "nie były już fikcją propagandową, ale wyborami naprawdę". "Wybraliśmy wtedy życie w wolności" - powiedział prezydent.
Jak zauważył, nasz sukces uruchomił lawinę wydarzeń - stał się pierwszym klockiem domina, który poruszył następne. "Reżimy padały jeden po drugim, aż do rozpadu sowieckiego imperium zła" - podkreślił Komorowski. Wskazywał, że wolność, "gdy jest marzeniem, daje ogromną siłę", a "pragnienie wolności jest zaraźliwe, dlatego tak boją się go wszyscy tyrani".
"Triumfalny pochód" wolności - mówił - zaczął się w Polsce, a potem wywalczyli ją Węgrzy, Niemcy z NRD, Czesi, Słowacy. "W Berlinie runął mur, który dzieląc niemieckie państwo, dzielił też naród niemiecki i całą Europę. Uruchomiona fala wolności szła dalej, ogarniając Rumunię, Bułgarię, rejon Bałkanów, przekroczyła granice Związku Sowieckiego, przynosząc wolność Litwie, Łotwie, Estonii i wielu innym narodom upadającego imperium" - powiedział prezydent.
"Staliśmy się wszyscy ludźmi wolnymi i to od nas zależało, jak tę odzyskaną wolność wykorzystamy, jak ją zagospodarujemy, umocnimy. Wolność, będąca dotąd tylko pragnieniem ludzi, zmieniała się w odpowiedzialność za państwo" - zaznaczył.
Podkreślił, że "nie ma wolności bez solidarności". Mówił w tym kontekście o tych, którzy o swą wolność walczą, którzy o niej marzą i jej bronią. "Nie ma wolności bez solidarności z krajami Partnerstwa Wschodniego, a szczególnie z Mołdawią, z Gruzją i z Ukrainą" - podkreślił Komorowski.
"Pragnę te słowa wypowiedzieć dobitnie w obecności prezydenta-elekta Ukrainy, Petra Poroszenki, bo nasza solidarność w sposób szczególny potrzebna jest dzisiaj narodowi ukraińskiemu, narodowi, który stanął w obliczu zagrożenia agresją i wobec wielkich wyzwań modernizacji. Nie ma wolności bez solidarności z Ukrainą" - oświadczył Komorowski.
Podkreślił, że dla Polski ostatnie 25 lat był to czas odważnych, pionierskich reform politycznych, społecznych i ekonomicznych. "Realizowaliśmy je w duchu kompromisu, w maksymalnie szerokim układzie politycznym ponad podziałami z czasów bolesnej przeszłości. Patronem takiego działania był pierwszy niekomunistyczny premier w tej części Europy - Tadeusz Mazowiecki" - zaznaczył.
Zdaniem prezydenta, 25 lat wolności to czas ogromnie trudnych decyzji, "czas trudnej pracy, wielu wyrzeczeń, ale także i wielkich osiągnięć". Prezydent zwrócił uwagę, że Polacy obecnie są nie tylko bardziej doświadczeni, ale również kilkakrotnie zamożniejsi niż w 1989 r.
"Tak się stało, bo potrafiliśmy podjąć wysiłek przemian gospodarczych, udźwignąć odpowiedzialność za wolność. Odnieśliśmy sukces nie tylko w rozwoju gospodarki, ale i w budowie demokratycznego państwa prawa. Umocniliśmy nasze bezpieczeństwo przystępując do NATO, rozwijając partnerstwa strategiczne, w tym głównie ze Stanami Zjednoczonymi. Uzyskaliśmy wymarzone członkostwo w Unii Europejskiej" - powiedział Komorowski.
Jak dodał, do wielkich osiągnięć polskiej wolności trzeba też zaliczyć pojednanie ponad trudną historią, pojednanie polsko-polskie, ale także pojednanie z Niemcami i Ukraińcami. "Z tej perspektywy ciągle aktualnym wyzwaniem pozostaje pojednanie z narodem rosyjskim. Bo wolność mądrze przeżywana sprzyja dobrym relacjom z sąsiadami" - dodał Komorowski.
Prezydent dziękował w środę całemu narodowi, wszystkim Polkom i Polakom za to, że "przetrwaliśmy zły czas, że skutecznie wybiliśmy się na niepodległość". "Dziękuję za odwagę i rozwagę, za akceptację dla trudnych i częstych, ale koniecznych reform" - mówił Komorowski.
Podkreślił, że 25 rocznica wyborów 1989 r. to okazja, by cieszyć się wspólnie, wspólnie doceniać, że "przypadł nam w udziale dobry los". "Wyjątkowo dobry los, dobry czas, los na miarę ponadtysiącletnich dziejów państwa polskiego. To okazja do podziękowania wszystkim, którzy mieli odwagę przeciwstawiać się złu w czasach komunistycznego totalitaryzmu i tym, którzy mieli wolę zmieniać nasz kraj ciężką pracą i wysiłkiem przez cale 25 lat wolności" - powiedział prezydent.
"Dziękuję więc wszystkich przywódcom i wszystkim uczestnikom walki o wolności, a szczególne wyrazy wdzięczności kieruję ku Lechowi Wałęsie. Ale dziękuję również wszystkim prezydentom, wszystkim premierom, ministrom, parlamentarzystom i wszystkim samorządowcom za ich zasługi w całym 25-leciu" - kontynuował.
Podziękował również przyjaciołom Polski, narodom, z którymi "razem wyrwaliśmy się z kręgu pojałtańskich uzależnień i ograniczeń, z którymi razem odzyskaliśmy wolność", sojusznikom i przyjaciołom z wolnego świata, którzy okazywali wtedy zrozumienie i wsparcie dla naszej walki.
"Na ręce prezydenta Stanów Zjednoczonych Baracka Obamy, pragnę złożyć szczególne podziękowania wszystkim obywatelom Ameryki za podniesienie wysoko w górę dumnych sztandarów praw człowieka i obywatela. Pod tymi sztandarami szliśmy do walki o wolność. One umacniały naszą ufność i wiarę w sens naszych dążeń i wiarę w skuteczność naszych działań" - powiedział Komorowski.
Podziękował również wszystkim tym, którzy pomagali Polsce "mądrze wykorzystać i umocnić wolność" i przed 25 laty w wolnym świecie wierzyli w Polskę, i "którzy wspierali nasze dążenia do stałego zakotwiczenia Polski w świecie Zachodu poprzez członkostwo w NATO i w UE". "Dziękuję wszystkim ludziom wolnym, którzy dzisiaj okazują zrozumienie dla innych walczących o wolność i suwerenność oraz wspieranie tych, którzy pragną iść tą samą, co nasza, drogą ku Zachodowi" - mówił Komorowski.
Prezydent podziękował przywódcom wolnego świata za przybycie na uroczystości w Polsce. "Państwa obecność dla Polaków jest źródłem dumy i radości" - podkreślił. "Państwa obecność przed Zamkiem Królewskim, odbudowanym z gruzów na nowo, to także potwierdzenie naszej wiary, że obrona wolności nadal porusza nasze serca i umysły, potwierdzenie przekonania, że obrona wolności nadal jest źródłem naszej solidarności i naszej siły" - powiedział prezydent RP.
Zwrócił uwagę, że obchody odbywają się przed Zamkiem Królewskim - "symbolem polskiej państwowości, symbolem także trudnej historii naszego kraju". "1 września 1939 roku wybuchła II wojna światowa, Zamek spłonął zbombardowany przez Luftwaffe 17 września, a więc w dniu, gdy w następstwie paktu Hitler - Stalin na broniącą się Polskę uderzyła również Armia Czerwona. Polska utraciła niepodległość" - przypomniał Komorowski.
Zaznaczył, że Polacy brali udział w wojnie od jej pierwszego dnia do ostatniego. "Bili się nieomal na wszystkich frontach, a jednak nie było nam dane cieszyć się wolności po alianckim zwycięstwie nad hitlerowską III Rzeszą" - zaznaczył.
Dodał, że tej szansy pozbawiły nasz kraj ustalenia w Jałcie, gdzie dokonał się podział Europy na strefy wpływów. "Polska, podobnie jak wiele innych krajów naszego regionu, znalazła się w obszarze dominacji Związku Sowieckiego, w świecie rządzonym przez Stalina. Na kilkadziesiąt długich, ciemnych lat Europę przegrodziła żelazna kurtyna" - mówił Komorowski.
"Ale nasze marzenia i nasze dążenia do wolności przetrwały. Źródłem naszej siły była tradycja narodowa, w tym żywa pamięć o Cudzie nad Wisłą, odzyskaniu niepodległości w 1918 roku i zwycięstwie nad bolszewikami w roku 1920. Źródłem siły była polska rodzina, jedna z ostatnich enklaw niezależności i trwania życia narodowego, źródłem siły był Kościół katolicki, opoka niezależności duchowej, wyraźny znak naszej przynależności do świata zachodu" - zaznaczył Komorowski.
Wskazywał, że zmieniały się okoliczności i formy walki o wolność, a "po dramacie powojennego, zbrojnego podziemia przyszły następne dramaty". Wspomniał bunty robotnicze z czerwca 1956, z grudnia 1970, protesty z 1968 roku, z czerwca 1976 roku. Zaznaczył, że te ostatnie strajki robotnicze zyskały wsparcie inteligencji. "To był początek wspólnej, ogólnonarodowej drogi ku wolności, ku zwycięstwu" - powiedział Komorowski.
Prezydent złożył hołd wszystkim, którzy mieli odwagę walczyć o wolną myśl, wolne słowo. "Najpierw były nas dziesiątki, później setki i tysiące. W 1980 roku po zwycięskich strajkach zainicjowanych przez stoczniowców było nas 10 milionów. 10 mln ludzi Solidarności w granicach sowieckiego imperium" - powiedział prezydent.
Podkreślił, że na czele tych milionów stał Lech Wałęsa, a przemawiał do nich papież - Polak Jan Paweł II. "Dzięki temu, że było nas tak wielu, ruch Solidarności przetrwał stan wojenny, krwawe pacyfikacje zakładów pracy, więzienia i obozy internowania, przetrwał do czasu, gdy pojawiły się znaki głębokiego wewnętrznego rozkładu Związku Sowieckiego. Wtedy poczuliśmy wszyscy, że nadchodzi czas decydującej walki o wolność" - dodał.
Jak mówił, system komunistyczny, propaganda i dyktatura "bankrutowały pod względem politycznym, moralnym i ekonomicznym". "W Polsce towarzyszył temu krzepnący opór podziemnej Solidarności, podziemnego obozu wolności. Każda kolejna ofiara reżimu wzmacniała opór i jednoczyła ludzi opozycji" - dodał. "To dlatego władza komunistyczna musiała iść na ustępstwa, to dlatego w 1989 roku doszło do kompromisu politycznego zawartego przy Okrągłym Stole" - mówił Komorowski.
Podkreślił, że dziś cenimy naszą wolność, choć zaczynamy ją powoli traktować jako "stan naturalny i oczywisty". Dodał, że cieszy go, iż po 25 latach aż 71 proc. Polaków uważa, że warto było zmienić ustrój, 81 proc. uważa się za ludzi szczęśliwych, a 89 proc. wyraża akceptację dla przynależności Polski do świata Zachodu, do UE. (PAP)