MON czeka na ostateczne oferty śmigłowców
Uczestnicy przetargu na 70 śmigłowców wielozadaniowych dla wojska otrzymali zaproszenie do składania ostatecznych ofert – poinformował w poniedziałek rzecznik MON płk Jacek Sońta.
Zaproszenie, wystosowane w piątek, zawiera zaktualizowane w wyniku negocjacji wymagania techniczne na zbudowane na podstawie wspólnej platformy śmigłowce w wersjach: wielozadaniowo-transportowej, bojowego poszukiwania i ratownictwa oraz zwalczania okrętów podwodnych. Dostawie śmigłowców ma towarzyszyć pakiet logistyczny i system szkolenia.
W postępowaniu uczestniczą konsorcja Airbus Helicopters i Heli Invest Sp. z o.o. oferujące śmigłowiec EC-725 Caracal; Sikorsky International Operations Inc., Sikorsky Aircraft Corporation i Polskie Zakłady Lotnicze ze śmigłowcem Black Hawk oraz Wytwórnia Sprzętu Komunikacyjnego PZL Świdnik proponująca maszynę AW149.
Przetarg na nowe wiropłaty dla armii rozpisano w marcu 2012 r., początkowo postępowanie dotyczyło 26 śmigłowców, we wrześniu 2012 r. rozszerzono je na 70 maszyn.
Termin składania ofert zaplanowano na trzeci kwartał 2014 r. Przetarg ma zostać rozstrzygnięty do końca br., a podpisanie umowy zaplanowano na początek przyszłego roku. Dostawy mają się zacząć po 2015 r.
Producenci oferowanych Polsce śmigłowców podkreślają nie tylko walory samych maszyn, ale i korzyści przemysłowe, jakie mają się łączyć z zamówieniem.
Prezes PZL Świdnik, należącego do włosko-brytyjskiego koncernu AgustaWestland przekonywał, że AW149 „powstał jako odpowiedź na współczesne, a nie zimnowojenne wyzwania”, a dzięki dzielonej z AgustaWestland własności intelektualnej świdnicki zakład ma dostęp do kodów źródłowych i może wprowadzać zmiany konstrukcyjne. Majewski podkreślił, że zakup przez wojsko śmigłowca produkowanego w Polsce – na razie ma status prototypu - stwarzałby szanse na jego eksport.
Argumentu posiadania linii produkcyjnej w kraju użył też Janusz Zakręcki - prezes należących do amerykańskiej firmy Sikorsky PZL Mielec. W Mielcu wytwarza się eksportową wersję Black Hawka, oznaczoną jako S-70i.
Jego zdaniem zgodność wyposażenia polskiej armii ze sprzętem amerykańskim ułatwiłaby w razie potrzeby przyjęcie sojuszniczej pomocy. "Ostatnie tygodnie na Ukrainie pokazały, że relacje polsko-amerykańskie są ścisłe i jest bardzo ważne, że sprzęt, który Polska posiada w NATO, jest zunifikowany z amerykańskim. Samoloty F-16 mogą w Polsce lądować, mają do tego odpowiednie wyposażenie lotniskowe. To jest ważne w ramach NATO, żeby taki sprzęt był produkowany i wykorzystywany" – powiedział.
Trzeci z uczestników Airbus Helicopters (poprzednio Eurocopter), największy światowy producent śmigłowców, wprawdzie nie ma w Polsce własnych zakładów, ale deklaruje daleko idącą współpracę z polskim przemysłem i włączenie Polski do grupy Airbus. W ub.r. firma podpisała porozumienie z Wojskowymi Zakładami Lotniczymi nr 1 w Łodzi. „Nie mówimy o przejęciu zakładów, chodzi o długoterminową obecność w Polsce” – zapewniał prezes Airbus Helicopters Guillaume Faury. Dodał, że współpraca wykraczałaby poza EC-725 i dotyczyłaby także konstrukcji cywilnych.
Francuzi, którzy używali śmigłowca m. in. w Libii i Afganistanie, zwracają uwagę, że Caracal został sprawdzony w warunkach bojowych, a jako największa z oferowanych Polsce platform nie wymagałby zmian w koncepcji operacyjnego wykorzystania śmigłowców.
Nowe śmigłowce mają zastąpić używane obecnie przez polskie wojsko śmigłowce Mi-8 i Mi-17, skonstruowane w ZSRR.(PAP)