Obama ogłasza plan wycofania wojsk z Afganistanu po 2014 r.
Po ponad 10 latach wojny w Afganistanie kończymy rozpoczęte zadanie - powiedział we wtorek prezydent USA Barack Obama, ogłaszając plan stopniowego wycofywania amerykańskich sił z Afganistanu po 2014 roku.
"Musimy sobie uświadomić, że Afganistan nie będzie miejscem idealnym i nie jest obowiązkiem USA, by go takim uczynić" - podkreślił. Dodał, że afgańskie siły bezpieczeństwa udowodniły, że są w stanie bronić kraju.
Obama zaznaczył, że pozostanie części amerykańskich wojsk w Afganistanie zależy od tego, czy strona afgańska złoży podpis pod dwustronnym porozumieniem o bezpieczeństwie (BSA). Ustępujący prezydent Afganistanu Hamid Karzaj nie zgadzał się na podpisanie BSA, jednak - jak pisze agencja AP - Waszyngton jest przekonany, że zgodę wyrazi jego następca, który zostanie wyłoniony po drugiej turze wyborów 14 czerwca.
Obama przyznał, że siły USA pozostały w Afganistanie o wiele dłużej, niż oczekiwało wielu Amerykanów. Przypomniał, że amerykańskie wojsko znacząco osłabiło dowództwo Al-Kaidy, wyeliminowało Osamę bin Ladena i zapobiegło utworzeniu z Afganistanu bazy wroga.
Plan przewiduje, że do początku 2015 r. liczebność amerykańskich sił w Afganistanie zostanie zredukowana z obecnych 32 tys. do 9,8 tys. żołnierzy; będą oni rozmieszczeni w różnych miejscach kraju i nie będą uczestniczyli w misjach bojowych. W ciągu roku pozostawiony kontyngent zostanie zmniejszony o połowę oraz skoncentrowany w Kabulu i głównej bazie amerykańskiej Bagram, ok. 60 km na północ od afgańskiej stolicy. Do końca 2016 r. większość amerykańskich wojsk ma zostać wycofana; w Afganistanie pozostanie mniej niż 1000 żołnierzy, którzy będą prowadzić biuro bezpieczeństwa w Kabulu.
Wcześniej Obama o swoim planie wycofywania wojsk poinformował Karzaja, a także kilku europejskich przywódców, w tym kanclerz Niemiec Angelę Merkel, premiera Wielkiej Brytanii Davida Camerona i szefa rządu Włoch Matteo Renziego - podały źródła w prezydenckiej administracji.
W niedzielę Obama zjawił się z niespodziewaną wizytą w Afganistanie, gdzie spotkał się z amerykańskimi żołnierzami i dowódcami. (PAP)