Zdaniem Donalda Tuska, kontrakt gazowy Rosja - Chiny to raczej sukces Chin
Chińsko-rosyjski kontrakt gazowy jest raczej sukcesem chińskim niż rosyjskim. Rosja zdecydowała się w nim chyba na cenę w granicach opłacalności - powiedział w środę dziennikarzom w samolocie wracając z Brukseli premier Donald Tusk.
"Zapoznałem się z komentarzami ekspertów, jeśli chodzi o rosyjsko-chiński kontrakt gazowy. Wiele na to wskazuje, że cena, jaką wynegocjowały Chiny, jest między innymi efektem kryzysu ukraińskiego i kryzysu w relacjach europejsko-rosyjskich. Rosja tak bardzo potrzebowała sukcesu i dywersyfikacji, czyli znalezienia innych klientów, że chyba zdecydowała się na ceny w okolicy opłacalności. (...) Chyba jest to raczej sukces chiński, a nie rosyjski" - zaznaczył.
Dodał, że ten kontrakt pokazuje, jak ważna jest polska akcja na rzecz niezależności energetycznej Europy. "Nie wykluczam, że taki dość paniczny sposób szukania innych klientów przez Rosję - za tak relatywnie niską cenę, jak przypuszczają eksperci - może być także spowodowany świadomością, że Europa tak czy inaczej będzie szukała innych źródeł energii i większej, własnej niezależności" - powiedział.
Jego zdaniem, umowę trzeba traktować jako znak czasu, że skończyły się łatwe czasy dla eksportera gazu, jakim jest Rosja.
"Dla mnie ważne jest to, że (dziś) publicznie (szef KE) Jose Barroso potwierdził znaczenie dla Komisji Europejskiej i dla całej Unii Europejskiej tej idei unii energetycznej i tej polskiej inicjatywy. Nie chodzi tutaj o komplementy (...), ale raczej o to, że jest szansa, że te propozycje KE dotyczące bezpieczeństwa energetycznego będą zbieżne tak w 90 proc. z propozycjami Polski" - powiedział premier, który uczestniczył w środę w Brukseli w konferencji pt. "Wytyczanie drogi do europejskiej strategii bezpieczeństwa energetycznego".
Jak dodał, "na stole" pozostaje jeszcze kwestia, w jakim stopniu uwspólnotowienie zakupów gazu jest do zaakceptowania dla państw członkowskich. "To od początku jest największe wyzwanie, ale wydaje się, że coraz więcej naszych rozmówców rozumie, że warto poszukać mechanizmów, które spowodują, że pozycja Europy będzie silniejsza wobec Rosji" - powiedział. Podkreślił, że te słowa są najlepszą puentą dla chińsko-rosyjskich rozmów na temat gazu.
"Chińczycy mogą stawiać twarde warunki i egzekwować korzystne rozwiązania dla siebie, bo są gigantycznym biorcą gazu. Unia Europejska mogłaby spokojnie uzyskiwać podobne rezultaty, gdyby prowadziła negocjacje jako wspólnota. To jest lekcja dla naszych oponentów czy tych sceptyków, którzy nie bardzo wierzą w sens wspólnych zakupów gazu" - powiedział.
Rosyjski Gazprom i chiński koncern CNPC podpisały w środę w Szanghaju kontrakt na dostawę gazu z Rosji do Chin. Dokument dotyczy dostaw 38 mld metrów sześciennych surowca rocznie przez 30 lat. Kontrakt podpisano w obecności prezydentów Rosji i Chin, Władimira Putina i Xi Jinpinga.
Na razie nie wiadomo, jaką cenę bazową zapisano w dokumencie. Pytany o to po uroczystości w Szanghaju prezes Gazpromu Aleksiej Miller odmówił odpowiedzi, zasłaniając się tajemnicą handlową. (PAP)