Donald Tusk przekonywał w Brukseli do unii energetycznej

2014-05-21, 17:35  Polska Agencja Prasowa
Unia energetyczna i kryzys energetyczny to jest test, czym naprawdę jest dzisiaj UE - mówił Donald Tusk. Fot. PAP/Radek Pietruszka

Unia energetyczna i kryzys energetyczny to jest test, czym naprawdę jest dzisiaj UE - mówił Donald Tusk. Fot. PAP/Radek Pietruszka

Unia energetyczna i kryzys energetyczny to jest test, czym naprawdę jest dzisiaj UE - mówił Donald Tusk. Fot. PAP/Radek Pietruszka

Unia energetyczna i kryzys energetyczny to jest test, czym naprawdę jest dzisiaj UE - mówił Donald Tusk. Fot. PAP/Radek Pietruszka

Premier Donald Tusk namawiał w środę w Brukseli, by w reakcji na kryzys wokół Ukrainy UE przebudowała rynek gazu. Przedstawiciele KE podkreślali, że energia nie może być bronią polityczną. Rosja tymczasem podpisała kontrakt gazowy z Chinami.

W środę w Brukseli odbyła się konferencja pt. "Wytyczanie drogi do europejskiej strategii bezpieczeństwa energetycznego" z udziałem m.in. polskiego premiera, a także szefa KE Jose Barroso oraz komisarza UE ds. energii Guenthera Oettingera.

Tusk przekonywał, że zależność energetyczna to problem gospodarczy i ustrojowy dla Unii Europejskiej, niezależnie od zachowania Rosji czy innych dostawców energii. Ta zależność "ogranicza Europę w jej możliwościach politycznych", np. w możliwościach reagowania na "agresywną politykę rosyjską na Ukrainie" - dodał.

Szef KE odnosząc się do propozycji unii energetycznej, które szczegóły przedstawiał Tusk, oświadczył: życzyłbym sobie, żeby wiele z pańskich pomysłów, które były tak ważne dla debaty, mogły być teraz także dyskutowane pomiędzy członkami Rady Europejskiej. KE na czerwcowym szczycie ma przedstawić jasne propozycje dotyczące zwiększenia bezpieczeństwa energetycznego.

Barroso podkreślał, że UE importuje obecnie 66 proc. konsumowanego gazu, a najbardziej uzależnione od importu są mniej zintegrowane kraje bałtyckie i wschodniej Europy. "Jednocześnie zależność jest dwukierunkową drogą. Wiąże tak samo zarówno dostawców, jak i klientów. Rosja eksportuje do UE 80 proc. swojej ropy i ponad 70 proc. gazu - jest to jej zdecydowanie najbardziej atrakcyjny rynek" - mówił szef KE.

"Przychody z tego handlu są kluczowe dla rosyjskiego budżetu. Dlatego bardzo mocno podkreślamy w ostatnich miesiącach, że energia nie może być używana jako polityczna broń; (...) uderzyłoby to rykoszetem w tych, którzy tego próbują" - dodał.

Wtórował mu komisarz UE ds. energii, który mówił, że nie można zaakceptować sytuacji, w której energia i ceny gazu są używane jako polityczne narzędzie przeciwko Ukrainie czy krajom tranzytowym takim jak Gruzja i Azerbejdżan. Zwracał uwagę na znaczenie dywersyfikacji źródeł, dróg i dostawców.

Argumentował, że najważniejszą strategią jest ukończenie budowy wewnętrznego rynku UE. Jako drugi czynnik wymienił efektywność energetyczną, która oznacza zredukowanie zużycia energii, jej importu i zależności od dostawców. Oettinger zadeklarował, że UE chce kontynuować partnerstwo z Rosją, ale też z Norwegią i Algierią oraz zbudować południowy korytarz dostaw.

W czasie gdy w Brukseli Tusk przekonywał do unii energetycznej, z Pragi przyszła nieoficjalna informacja, że Czechy będą przeciwne zakupom gazu dla UE przez jeden organ. Napisał o tym Reuters, powołując się na projekt dokumentu rządowego w tej sprawie.

Eksperci wskazują, że wspólne zakupy gazu w UE będą bardzo trudne do zrealizowania, bo nie odpowiadają interesom tych państw, które za rosyjski gaz płacą mniej, czyli krajom zachodniej Europy.

"Wystarczy spojrzeć na obecne ceny gazu w Europie. W krajach UE, które są położone bliżej Federacji Rosyjskiej - Polsce, Węgrzech, Litwie, Łotwie czy Estonii - ceny gazu są wysokie, bo brakuje alternatywnych dostawców wobec Gazpromu. Te kraje wierzą, że jeśli kraje unijne będą razem kupowały gaz, to otrzymają lepsze ceny" - powiedział PAP ekspert brukselskiego think-tanku Bruegel Georg Zachmann.

Rosja tymczasem stara się zapewniać kolejne rynki zbytu na swój gaz. W środę Gazprom i chiński koncern CNPC podpisały w Szanghaju kontrakt na dostawę gazu z Rosji do Chin. Według agencji Interfax dokument dotyczy dostaw 38 mld metrów sześciennych surowca rocznie przez 30 lat.

Kontrakt podpisano w obecności prezydentów Rosji i Chin, Władimira Putina i Xi Jinpinga. Nie podano ceny gazu zapisanej w dokumencie. Cytowane przez rosyjską agencję "źródło znające sytuację" przekazało, że jest ona "wyższa niż 350 dolarów".

Jednak jak zauważył w rozmowie z PAP b. minister gospodarki Piotr Woźniak, należy z dużą ostrożnością podchodzić do podawanych w mediach cen. Podkreślił, że 350 dol. to mniej od średniej niemieckiej ceny importowanego z Rosji gazu i poniżej średniej ceny płaconej przez Europę. Ta różnica może sięgać nawet 50 dol. - ocenił Woźniak.

Jak dodał, ostateczna cena może być jeszcze niższa. "O ile znam relacje rosyjsko-chińskie, to te 350 dol. należy pomniejszyć o rosyjskie cło eksportowe, z którego Rosjanie najprawdopodobniej w ostatniej chwili zrezygnowali. To cło wynosi obecnie ok. 100 dol., więc ostateczna cena wychodzi 250 dolarów" - powiedział. Strona chińska żadnej ceny nie podała - dodał.

Moskwa i Pekin prowadziły negocjacje w sprawie dostaw gazu od ponad 10 lat. Zdaniem ekspertów Europa nie odczuje jednak tego kontraktu. Wskazują, że Rosjanie nie mają żadnego interesu w ograniczaniu dostaw do Europy, bo sprzedają tu gaz drożej niż do Chin.

Zdaniem analityka UniCredit Flawiusza Pawluka, chiński kontrakt w żaden sposób nie dotknie Polski. "Aby ograniczyć dostawy, Gazprom musiałby w jakiś sposób zmienić zapisy kontraktu z PGNiG, co generalnie jest niemożliwe bez kar umownych" - zauważył.

Aby rosyjski gaz popłynął do Chin, potrzebne są jeszcze wielkie inwestycje infrastrukturalne - budowa gazociągu Siła Syberii do Władywostoku, z odgałęzieniem do Chin w rejonie Błagowieszczeńska nad Amurem. Łącznie z planowanym terminalem LNG we Władywostoku koszt ma wynieść 80-90 mld dol. (PAP)

Kraj i świat

Niemcy przyjmą kolejne 10 tys. uchodźców z Syrii

2014-06-12, 20:43

Zarząd PO: bez konsekwencji personalnych ws. wtorkowego głosowania

2014-06-12, 20:42

Separatyści na Ukrainie porwali grupę dzieci i wiozą je do Rosji

2014-06-12, 18:33

Owsiakowie ustanowili nagrodę "Spełnionych marzeń"

2014-06-12, 17:25

Obraduje zarząd PO, tematem m.in. głosowanie ws. immunitetu Kamińskiego

2014-06-12, 16:59

Policja zatrzymała podejrzanego o kradzież auta z trumnami

2014-06-12, 13:21

Rosja oskarża Ukrainę o stosowanie bomb zapalających

2014-06-12, 11:47

MSZ: działalność konsulatu RP w Doniecku - zawieszona

2014-06-12, 10:08

Kidawa-Błońska: we wtorek kandydat na nowego ministra kultury

2014-06-12, 09:57

W piątek finał "dyscyplinarki" sędziego Milewskiego

2014-06-12, 08:30
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę