Premier apeluje o uczestnictwo w wyborach do PE
Tusk w środę po raz kolejny zaapelował o udział w niedzielnych wyborach do PE. Przekonywał, że niska frekwencja może zaszkodzić polskim interesom w UE.
Tusk był pytany w środę rano w radiowych "Sygnałach dnia" dlaczego tak mało Polaków jest zainteresowanych udziałem w wyborach oraz o ostatnie wyniki sondażowe.
Premier zaznaczył, że frekwencja "to nie jest tylko problem statystyki i wstydu, jeśli Polska będzie na szarym końcu".
"To jest trochę zawstydzające, ale tu chodzi o dużo poważniejszą sprawę. Dlatego bardzo wszystkich proszę, niezależnie od poglądów politycznych, żeby pójść do tych wyborów. Polska ma różne oczekiwania wobec Unii Europejskiej. Jesteśmy traktowani jako bardzo proeuropejski naród. Mamy bardzo wysoki wskaźnik akceptacji (dla UE). Wszędzie się tym chwalę. Nagle, gdyby miało się okazać, że wybory do Parlamentu Europejskiego Polaków w ogóle nie interesują, w Europie zaczną się zastanawiać, czy Polsce na pewno zależy, żeby być tak mocno osadzoną w Europie" - powiedział premier.
Dodał, że w PE rozstrzygają się ważne sprawy. "Jeśli ludzie nie pójdą do wyborów, a do Parlamentu Europejskiego trafią raczej ekscentrycy czy skandaliści, (...) to będzie dla nas wielka strata. To jest mój serdeczny apel: to jest ważne, żeby pójść na te wybory" - powiedział Tusk.
Zaznaczył, że widać w sondażach, że PO idzie "łeb w łeb z głównym konkurentem". "W Europie Polska angażuje się w bardzo poważne gry. Od skuteczności działania w Europie będą zależały pieniądze naszych obywateli i ich uprawnienia. Nawet jak się nie lubi profesjonalnych polityków albo ma się dosyć Platformy, bo to już 7 lat rządzenia, to warto się zastanowić, czy warto ryzykować naszymi pieniędzmi i uprawnieniami w Europie. Uważam, że takiego ryzyka nie warto podejmować" - stwierdził.
"Oczywiście po 7 latach rządzenia Platforma też płaci cenę, za to, że do władzy ma się o różne rzeczy pretensje. (...) Nie dziwię się ludziom, że po 7 latach rządów jednej partii szukają alternatywy" - dodał.
Tusk wyraził też opinię, że szef PiS Jarosław Kaczyński w ostatnich dniach "opowiada dziwne rzeczy".
"Ostatnio stwierdził, że jestem przeciwko rodzinie, jako związkowi mężczyzny z kobietą, że najważniejsze jest wychowanie dzieci. Jestem w związku małżeńskim od 36 lat i to jest związek bezdyskusyjnie mężczyzny i kobiety. Wychowałem dwójkę dzieci, teraz wychowuję wnuki. Jeśli Jarosław Kaczyński chciałby mi w czymś doradzić, czy pomóc, jestem otwarty na jego sugestie, ale nie wydaje mi się dzisiaj właściwym autorytetem w tych kwestiach" - powiedział Tusk. (PAP)