Łukaszenka przeciw wykorzystaniu Ukrainy jako środka nacisku na Rosję
Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka oświadczył w poniedziałek, że Zachód nie powinien wykorzystywać Ukrainy jako czynnika nacisku na Rosję. Mówił o tym na spotkaniu z sekretarzem Rady Bezpieczeństwa Rosji Nikołajem Patruszewem w Mińsku.
„Zachód nie powinien wykorzystywać Ukrainy jako czynnika nacisku na Rosję. Przede wszystkim na nią, ale nie tylko, bo pogorszenie sytuacji w Rosji, w tym gospodarczej, wpływa na całą przestrzeń postsowiecką” – oznajmił Łukaszenka.
Według niego najważniejsze, by „Ukraina pozostała Ukrainą”, ale nie stała się przy tym „bazą Sojuszu Północnoatlantyckiego u naszych granic”. „Nie ukrywamy tego. Jest to ważne i dla Rosji, i dla Ukrainy” – oznajmił.
„Oczywiście chcielibyśmy, aby ten bliski nam, słowiański naród pozostał z nami. Chcemy z nimi żyć i handlować. Kultura, języki – wszystko jest podobne” – zaznaczył.
Podkreślił jednak, że jest to wybór narodu ukraińskiego i to Ukraińcy powinni decydować o tym, jak ma wyglądać ich życie. „Byle nie stwarzali problemów swoim sąsiadom. To jest najważniejsze” – dodał.
Łukaszenka wyraził przekonanie, że z czasem sytuacja się ustabilizuje. „Już teraz na Ukrainie następuje otrzeźwienie”- ocenił.
Według niego „Ukraina nie będzie na Zachodzie, nikt tam na nią nie czeka”. Wyraził też przekonanie, że naród ukraiński jest nastawiony na współpracę, ale czasem dochodzi do „zaćmienia w mózgach polityków”.
Powtórzył też pogląd, że Białoruś i Rosja powinny „skoordynować swoje stanowiska i, jeśli to będzie konieczne, także działania”.
Według niezależnych analityków białoruskich Łukaszenka, który jeszcze w marcu skrytykował przejęcie przez Rosję Krymu, nazywając to "złym precedensem", zbliżył teraz stanowisko do moskiewskiego. W zeszłym tygodniu zapewnił, że Białoruś będzie stać ramię przy ramieniu z Rosją, i zaproponował Moskwie koordynowanie działań w sprawie Ukrainy. (PAP)