Prezydent Mołdawii rozpoczął oficjalną wizytę w Polsce
Od powitania na dziedzińcu Pałacu Prezydenckiego rozpoczęła się w poniedziałek dwudniowa, oficjalna wizyta w Polsce prezydenta Mołdawii Nicolae Timoftiego z małżonką. Timofti przyjechał do Warszawy na zaproszenie prezydenta Bronisława Komorowskiego; oprócz stolicy, odwiedzi też Łódź.
Jak podała Kancelaria Prezydenta, po uroczystości powitania, zaplanowano rozmowę par prezydenckich, rozmowy plenarne pod przewodnictwem obu prezydentów oraz podpisanie w ich obecności "Protokołu o Współpracy w Dziedzinie Dyplomacji Ekonomicznej", a następnie - w południe - oświadczenia dla mediów.
Po wizycie w Pałacu Prezydenckim Timofti złoży wieniec na Grobie Nieznanego Żołnierza. Po południu prezydent Mołdawii spotka się z marszałek Sejmu Ewą Kopacz.
Wieczorem mołdawska para prezydencka weźmie udział w oficjalnym obiedzie w Pałacu Prezydenckim wydanym przez Annę i Bronisława Komorowskich.
W drugim dniu wizyty prezydent Mołdawii spotka się w Łodzi z władzami województwa i miasta, a następnie zwiedzi m.in. Centralne Muzeum Włókiennictwa. W południe Timofti spotka się ze Stowarzyszeniem Łódzkiego Obszaru Metropolitalnego.
Małżonki prezydentów odwiedzą w poniedziałek w Warszawie Bibliotekę Uniwersytetu Warszawskiego.
Mołdawia, która w czerwcu zamierza podpisać umowę o stowarzyszeniu z Unią Europejską, obawia się, że Kreml po aneksji Krymu może zechcieć przyłączyć Republikę Naddniestrzańską do Federacji Rosyjskiej (FR). Do dziś nie udało się rozwiązać konfliktu politycznego o Naddniestrze, autonomiczny region Mołdawii, który praktycznie oderwał się od tego kraju i jest kontrolowany przez Rosję. "Wydarzenia na Krymie i na wschodzie Ukrainy brutalnie przypominają nam o tym konflikcie" - mówił na początku marca mołdawski premier.
Samozwańcza republika Naddniestrza, licząca ok. 550 tys. mieszkańców, głównie rosyjskojęzycznych, jednostronnie ogłosiła niepodległość w 1990 r. Pomimo wielu lat międzynarodowych rozmów, Naddniestrze nie jest uznawane przez żadne państwo, nawet przez Rosję, która jednak wspiera je gospodarczo, politycznie i utrzymuje tam swoje oddziały nazywane siłami pokojowymi. (PAP)