Trybunał UE uchyla dyrektywę ws. przechowywania danych osobowych
Trybunał Sprawiedliwości UE orzekł we wtorek nieważność unijnej dyrektywy dotyczącej przechowywania danych osobowych. Według ekspertów orzeczenie to wpłynie na trwającą w Polsce debatę nt. zasad dostępu służb do billingów i danych lokalizacyjnych obywateli.
Dyrektywa w sprawie przechowywania danych osobowych, którą zakwestionował Trybunał w Luksemburgu, zobowiązała dostawców usług telekomunikacyjnych do przechowywania billingów, danych o lokalizacji urządzeń i informacji niezbędnych do identyfikacji abonenta lub użytkownika.
"Nakładając obowiązek przechowywania danych i umożliwiając dostęp do nich właściwym organom krajowym, dyrektywa ingeruje w sposób szczególnie poważny w prawa podstawowe do poszanowania życia społecznego i do ochrony danych osobowych. Ponadto okoliczność, że przechowywanie i późniejsze wykorzystywanie danych jest dokonywane bez poinformowania o tym abonenta i zarejestrowanego użytkownika, może wywołać u zainteresowanych osób poczucie, iż ich życie prywatne podlega stałemu nadzorowi" - ocenił Trybunał Sprawiedliwości UE.
Dyrektywę przyjęto na fali niepokojów wywołanych serią zamachów terrorystycznych w europejskich stolicach 15 marca 2006 r. Jej celem miała być harmonizacja przepisów państw UE w dziedzinie przechowywania danych generowanych lub przetwarzanych przez dostawców ogólnie dostępnych usług komunikacji elektronicznej lub publicznych sieci łączności.
O zbadanie ważności dyrektywy zwróciły się do unijnego Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu Sąd Najwyższy Irlandii oraz austriacki Trybunał Konstytucyjny, powołując się na Kartę Praw Podstawowych UE, gwarantującą m.in. prawo do poszanowania życia prywatnego i prawa do ochrony danych osobowych.
Badając unijne przepisy Trybunał stwierdził, że gromadzone dane o tym, z kim, kiedy, jak często i z jakiego miejsca komunikował się użytkownik, mogą dostarczyć "bardzo precyzyjnych wskazówek dotyczących życia prywatnego osób, których dane są zatrzymywane, takich jak nawyki życia codziennego, miejsca stałego lub czasowego pobytu, codziennie lub okazyjnie pokonywane trasy, podejmowane czynności, relacje społeczne i środowiska społeczne, w których osoby te się obracają".
Generalny inspektor ochrony danych osobowych Wojciech Wiewiórowski powiedział PAP, że jest zadowolony z decyzji sędziów. "Właściwie zgadzam się z wszystkimi głównymi tezami, które zostały podane przez Trybunał, przede wszystkim jeżeli chodzi o zakres ingerencji, który przewidywała dyrektywa" - powiedział.
GIODO zwrócił też uwagę, że przepisy dotyczące billingów są obecnie (razem z regulacjami dot. kontroli operacyjnej, np. podsłuchów) badane przez Trybunał Konstytucyjny. Zdaniem Wiewiórowskiego zwolennicy obecnych przepisów - przedstawiciele rządu i służb - podczas rozprawy mniej powoływali się na konieczność implementacji prawa europejskiego, a bardziej przedstawiali polskie argumenty na rzecz tych rozwiązań.
Według wiceprezesa Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka dr. Adama Bodnara orzeczenie unijnego trybunału to "superważna rzecz".
"Wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej będzie miał bez wątpienia wpływ na orzeczenie naszego Trybunału Konstytucyjnego, który aktualnie rozpatruje zgodność wykorzystywania billingów telefonicznych i dostęp do nich przez służby, policję i prokuraturę - z konstytucją. Interpretacja odnośnie ochrony prawa do prywatności oraz zasady proporcjonalności przyjęta przez Trybunał w Luksemburgu powinna zostać uwzględniona w wyroku TK" - ocenił Bodnar.
Fundacja Helsińska zwróciła też uwagę, że wszystkie problemy dyrektywy regulującej dostęp służb do billingów, którą unieważnił Trybunał Sprawiedliwości UE, dotyczą też polskiego prawa.
Zdaniem Katarzyny Szymielewicz z Fundacji Panoptykon rozstrzygnięcie Trybunału Sprawiedliwości ma fundamentalne znaczenie dla toczącej się w Polsce debaty na temat dostępu do billingów i danych lokalizacyjnych. W jej opinii, wprowadzając obowiązek gromadzenia i udostępniania danych telekomunikacyjnych na potrzeby walki z przestępczością, UE stworzyła mechanizm korzystny dla organów ścigania, ale nieprzewidujący żadnej ochrony dla obywateli.
"Dobudowanie odpowiednich gwarancji prawnych pozostawiono państwom członkowskim. Sęk w tym, że nie wszystkie państwa o to zadbały. Na przykład polskie prawo nie przewiduje żadnej kontroli nad dostępem do billingów. Wyrok Trybunału pokazuje, że tworzenie tak jednostronnych regulacji prawnych jest niedopuszczalne" - dodała Szymielewicz.
Do momentu nadania depeszy nie udało się uzyskać stanowiska w sprawie uchylenia dyrektywy resortów administracji i cyfryzacji oraz spraw wewnętrznych. W informacji dotyczącej wtorkowej decyzji Trybunał Sprawiedliwości UE, zamieszczonej na stronie MAiC, napisano jedynie, że "obecnie trwa analiza wpływu orzeczenia na prawo krajowe w zakresie retencji danych i prawa właściwych organów krajowych do dostępu do takich danych".
Komisja Europejska oświadczyła, że po przeanalizowaniu wyroku Trybunału podejmie decyzje o dalszych działaniach. (PAP)