W Sejmie protest rodziców z niepełnosprawnymi dziećmi
Ok. 30 osób - rodzice wraz ze swoimi niepełnosprawnymi dziećmi - rozpoczęło w środę protest okupacyjny w Sejmie. Zapowiadają, że są gotowi zostać w gmachu Sejmu nawet cztery dni. Jak mówią, chodzi o brak realizacji obietnic rządu dotyczących pomocy takim rodzinom.
Wcześniej protestowali przed kancelarią premiera. Domagali się podwyższenia świadczeń oraz by ich całodobowa opieka nad niepełnosprawnymi dziećmi traktowana była przez państwo jako zawód. Rozmawiali z ministrem pracy Władysławem Kosiniakiem Kamyszem, pełnomocnikiem ds. osób niepełnosprawnych ministrem Jarosławem Dudą i rzeczniczką rządu Małgorzatą Kidawą-Błońską.
Wiceminister pracy Elżbieta Seredyn podkreśliła w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie, że z grupą protestujących w Sejmie rodziców spotyka się regularnie, również w środę się z nimi spotkała. "Ci państwo odpowiadali na nasze zaproszenie. Tematem było wypracowanie wspólnego, kompromisowego projektu, który będzie sukcesywnie podnosił świadczenie pielęgnacyjne" - powiedziała.
Dodała, że dyskusja dotyczyła też innych rozwiązań, dotyczących m.in. ośrodków wsparcia, warsztatów terapii zajęciowej i innych form pomocy, które mógłby finansować PFRON. "Zachęcamy jednak także do aktywizacji zawodowej po to, żeby rodzice mogli sobie w tym czasie podnosić kwalifikacje i odpocząć, a dzieci - żeby mogły zdobywać szanse edukacyjne i rozwojowe tak, jak inne dzieci niepełnosprawne" - zaznaczyła Seredyn.
Wiceminister tłumaczyła, że 153 złote to zasiłek pielęgnacyjny, który otrzymują osoby niepełnosprawne w stopniu znacznym, dzieci z niepełnosprawnością do 16. roku życia, ale także ci, którzy nabyli niepełnosprawność do 21. roku życia, także osoby po 75. roku życia. Nie jest to to samo, co świadczenie pielęgnacyjne, o które mogą starać się opiekunowie osób niepełnosprawnych, które obecnie wynosi 620 zł. "Dodatkowo uprawnieni do świadczeń pielęgnacyjnych mogą korzystać z dodatków do świadczenia pielęgnacyjnego - są to kwoty rzędu do 420 złotych. Razem naprawdę jest to sensowna kwota" - uważa Seredyn.
Według Kidawy-Błońskiej spotkanie w kancelarii premiera "było emocjonalne i opiekunowie wyszli z zapewnieniem, że w przyszłym tygodniu odbędzie się spotkanie z ministrem pracy poświęcone nowej ustawie". Jak podkreśliła, wciąż trwają prace nad nową ustawą o świadczeniach rodzinnych. "Dzisiaj, w ciągu jednego dnia, pan premier nie załatwi wszystkich potrzeb. (...) Prace legislacyjne trwają i w przyszłym tygodniu minister pracy Kosiniak-Kamysz spotka się z rodzicami, aby rozmawiać o nowym projekcie" - zaznaczyła rzecznik rządu.
Protestujący przyjechali m.in. z Torunia, Poznania, Krakowa, Gdańska, Bydgoszczy i Warszawy. Zaproszeni zostali do Sejmu przez klub Solidarnej Polski; zanim oświadczyli, że rozpoczynają protest, uczestniczyli w konferencji prasowej SP. Na konferencji prasowej szef klubu SP Arkadiusz Mularczyk i zaproszeni goście oskarżali premiera i polityków PO o niespełnienie danych im obietnic.
Później przerwali konferencję prasową posłów koalicji PO-PSL: Sławomira Piechoty (PO) i Henryka Smolarza (PSL) poświęconą niepełnosprawnym. Piechota podkreślał na konferencji w Sejmie, że wsparcie państwa dla rodzin z osobami niepełnosprawnymi systematyczne rośnie, a Smolarz wyliczał, że w 2007 roku wydatki na wsparcie osób niepełnosprawnych wynosiły pół miliarda złotych, w 2013 wzrosły do 1,7 mld zł. Politykowi przerwały osoby, które weszły na salę konferencyjną. "To jest śmieszne! Niech pan nie łże!" - krzyczeli protestujący.
Na korytarzu sejmowym oświadczyli dziennikarzom, że podejmują protest okupacyjny Sejmu. Zapowiedzieli, że są gotowi zostać w Sejmie trzy, cztery dni.
"Uważam, że nasze oczekiwania są skromne. Nie jesteśmy roszczeniowi, to jest praca w rzeczywistości 24-godzinna. Nasze dzieci, z całym szacunkiem, nigdy nie będą paraolimpijczykami, nigdy nie będą mogły prowadzić samochodu - one wymagają naszej 24-godzinnej opieki" - powiedziała PAP jedna z inicjatorek protestu i matka niepełnosprawnego chłopca, Iwona Hartwich ze stowarzyszenia "Mam przyszłość" z Torunia.
Po południu z protestującymi rodzicami spotkał się rzecznik praw dziecka Marek Michalak. Zapewnił, że zapozna się z ich postulatami i nawiąże w tej sprawie kontakt z osobami, które składały im obietnice dotyczące świadczeń, w tym ministrem pracy.
W ciągu pięciu lat - zgodnie z zapowiedziami premiera Donalda Tuska - osoby opiekujące się dziećmi z niepełnosprawnościami będą otrzymywać świadczenie w wysokości płacy minimalnej. Jego wysokość ma być zróżnicowana w zależności od stopnia niepełnosprawności dziecka.
Ministerstwo pracy i polityki społecznej w przesłanym do PAP stanowisku podkreśla, że poza świadczeniem pielęgnacyjnym w wysokości 620 zł opiekunowie niepełnosprawnych dzieci dostają dodatkowe 200 zł ze specjalnego programu rządowego. Są za nich odprowadzane składki ZUS w wysokości 246 zł, łączne wydatki państwa na osobę opiekującą się niepełnosprawnym dzieckiem wynoszą 1046 zł miesięcznie, czyli 12,6 tys. rocznie.
Dodatkowo rodziny, w których są niepełnosprawne dzieci, mogą starać się o wsparcie z pomocy społecznej oraz Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.
Ministerstwo wylicza też, że w 2013 na wsparcie osób niepełnosprawnych i ich opiekunów przekazało 11,2 mld zł, w tym na zasiłki pielęgnacyjne przeznaczono 1,7 mld zł, a na świadczenia rodzinne dla osób niepełnosprawnych - 340 mln zł. Dodatkowe 255 mln zł zostało przekazane jako uzupełnienie świadczeń.
W stanowisku zaznaczono również, że rodziny osób niepełnosprawnych otrzymują także wsparcie niefinansowe - pod koniec 2013 r. osoby z orzeczoną niepełnosprawnością mogły korzystać z 1910 placówek, m.in. domów pomocy społecznej, ośrodków wsparcia, dziennych i rodzinnych domów pomocy.
Część opiekunów osób niepełnosprawnych straciła prawo do świadczeń w lipcu zeszłego roku wskutek nowelizacji ustawy o świadczeniach rodzinnych z grudnia 2012 r. Zgodnie z nią świadczenie pielęgnacyjne przysługuje tylko niepracującym rodzicom i najbliższym krewnym osób niepełnosprawnych, gdy niepełnosprawność powstała przed osiągnięciem dorosłości (do 18. roku życia lub 25. roku życia - w przypadku osób uczących się). Natomiast wcześniej świadczenie mogli pobierać także krewni osób niepełnosprawnych, gdy niepełnosprawność powstała po 25. roku życia, a więc np. dzieci lub wnuki niepełnosprawnych rodziców.
Teraz dla tej grupy osób przeznaczony jest specjalny zasiłek opiekuńczy w wysokości 520 zł, przy czym przysługuje on tylko wtedy, gdy łączny dochód dwóch rodzin - osoby sprawującej opiekę oraz osoby wymagającej opieki - nie przekroczy, w przeliczeniu na osobę, ustawowego limitu.
W grudniu zeszłego roku TK orzekł, że odebranie prawa do świadczeń było niezgodne z konstytucją.
Obecnie MPiPS pracuje nad dwoma projektami - jeden z nich realizuje wyrok TK, drugi ma wprowadzić jeden rodzaj świadczenia (pielęgnacyjnego) dla wszystkich opiekunów zajmujących się niepełnosprawnym członkiem rodziny, bez względu na wiek powstania niepełnosprawności osoby, nad którą sprawowana jest opieka, w różnej wysokości w zależności od stopnia niesamodzielności podopiecznego.
Projekt przewiduje, że najniższe świadczenie wynosić będzie 846,42 zł (z tego 620 zł świadczenia pielęgnacyjnego i 226,42 - wysokość składek na ubezpieczenie społeczne i zdrowotne), a najwyższe odnosić się będzie do poziomu najniższego wynagrodzenia i wynosić będzie w 2017 r. ok. 2 tys. zł (w tym świadczenie pielęgnacyjne w wysokości 1465 zł).(PAP)