W Polsce rośnie liczba amputacji nóg w wyniku miażdżycy
12 tys. osób przeszło w Polsce w 2012 r. amputacje nóg w wyniku niedrożności naczyń spowodowanych przez miażdżycę. Jesteśmy jednym krajem w Unii Europejskiej, gdzie liczba amputacji z tej przyczyny wzrasta – alarmują specjaliści.
Na konieczność zwiększenia świadomości pacjentów, lekarzy i fizjoterapeutów zwracają uwagę Polskie Towarzystwo Chirurgii Naczyniowej i Polskie Towarzystwo Angiologiczne. Poprawie tragicznych statystyk służą Europejskie Dni "No More Vascular Amputations" (Nigdy Więcej Amputacji Naczyniowych), które potrwają w tym roku od 19 do 20 marca.
"Amputacje to wciąż niedoceniany przez decydentów problem medyczny i społeczny. Oznaczają nie tylko wysokie koszty protez i rehabilitacji, ale także dramat psychiki pacjentów i ich rodzin. Tymczasem wielu można uniknąć – odpowiednim leczeniem zachowawczym - farmakoterapią, fizjoterapią, fizycznymi ćwiczeniami prewencyjnymi oraz operacyjnie. Największy nacisk powinniśmy położyć na wczesne wykrywanie zagrożenia” – powiedział PAP prezes Polskiego Towarzystwa Angiologicznego (PTA) prof. Aleksander Sieroń ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach.
Z dostępnych danych wynika, że w Polsce w latach 2008-2011 wykonywano od 6 do 10 tys. amputacji rocznie. W 2012 r. było ich już 12 tys.
"Polska jest jedynym krajem Unii Europejskiej, w którym liczba amputacji wzrasta. W naszym kraju przeprowadza się blisko 8 amputacji nóg na 100 tys. mieszkańców, w Danii – 2, a Hiszpanii i Holandii – 1. Mamy bardzo wiele do zrobienia" – podkreślił prof. Sieroń.
W 97 proc. przypadków przyczyną amputacji kończyn jest miażdżyca, nierzadko występująca jednocześnie z cukrzycą. "Często miażdżycę kojarzy się tylko z chorobami serca. Niestety, jednym z jej dramatycznych objawów, często niezauważanym, jest choroba naczyń obwodowych - PAD (ang. Peripherial Arterial Disease), a więc nie zlokalizowanych w sercu" - podkreślił prof. Sieroń.
Wśród czynników ryzyka PAD są m.in. płeć (częściej chorują mężczyźni), wiek - powyżej 50. roku życia, nadciśnienie. Palenie papierosów zwiększa ryzyko zachorowania 2 do 5 razy, a cukrzyca – trzy-czterokrotnie. PAD niesie też ze sobą sześciokrotnie większe ryzyko zgonu z powodu choroby serca.
Prof. Sieroń zaznaczył, że PAD występuje w postaci objawowej i podstępnej – bezobjawowej. Pierwsza postać, zwana chorobą wystaw sklepowych, objawia się tzw. chromaniem przestankowym. Chory odczuwa ból mięśni poniżej zwężenia lub niedrożności naczynia po przejściu określonego dystansu. Odczuwa też kłucie, kurcze, zmęczenie łydek, ud i pośladków. Efektem choroby u mężczyzn może być także impotencja.
Do rozpoczęcia diagnostyki w kierunku PAD w razie braku objawów lekarza powinny skłonić czynniki ryzyka u osób powyżej 50. roku życia, a po 70. roku życia powinno być wykonywane standardowo badanie tętna na stopach oraz tzw. współczynnika kostka-ramię (ABI - z ang. Ankle-Brachial Index). Oznaczenie czynnika ABI pozwala ocenić stopień zagrożenia kończyny krytycznym niedokrwieniem.
Efektem takiego niedokrwienia jest przewlekły spoczynkowy ból, któremu może towarzyszyć owrzodzenie kończyny lub jej martwica, oznaczająca konieczność amputacji. „Diagnostyka PAD może i powinna być prowadzona w gabinetach lekarzy rodzinnych, fizjoterapeutów oraz w warunkach szpitalnych” – zaznaczył prof. Aleksander Sieroń.
Jego zdaniem w Polsce funkcjonują znakomite ośrodki angiologiczne i chirurgii naczyń. "Pacjent powinien jednak do nich trafić dostatecznie wcześnie, aby zastosować leczenie, w tym tzw. kontrolowany trening marszowy, z obciążeniem zwiększanym w miarę poprawy wydolności pacjenta. Zastosowanie prewencji w porę daje bardzo dobre efekty” - podsumował.