Według ONZ nie ma naruszeń praw osób rosyjskojęzycznych na wschodzie Ukrainy
Zastępca sekretarza generalnego ONZ Ivan Szimonović ocenił, że na wschodzie Ukrainy nie dochodzi do masowych naruszeń praw ludności rosyjskojęzycznej. Jak mówił w piątek na konferencji prasowej w Kijowie, poszczególne incydenty nie mają systemowego charakteru.
"Poinformowano nas o poszczególnych przypadkach przemocy wobec przedstawicieli mniejszości rosyjskojęzycznych, ale jest niejasne, czy są one na tle etnicznym, czy politycznym. Nie są to przypadki systemowe ani rozpowszechnione. Należy je poddawać pod ocenę opinii publicznej, mówić o nich, ale nie przesadzać i nie dodawać powodów do manipulacji" - powiedział Szimonović.
Podkreślił, że na wschodzie Ukrainy spotkał się z organizacjami obrony praw człowieka. Usłyszał różne oceny o tym, jakie skutki dla tamtejszych mieszkańców miała zmiana ustawy o językach.
"Wiemy, że wywołało to pewne zaniepokojenie mniejszości rosyjskojęzycznej i byliśmy zadowoleni, że p.o. prezydenta (Ołeksandr Turczynow) nie podpisał ustawy" - powiedział przedstawiciel ONZ.
Szimonović wyraził też, jak podaje internetowa gazeta Ukraińska Prawda, zaniepokojenie tym, że podczas demonstracji w Charkowie i Doniecku ucierpieli ludzie. W tym ostatnim mieście doszło w czwartek do starć między uczestnikami prorosyjskiego wiecu i zwolennikami jedności Ukrainy. Ukraińskie portale internetowe podały w piątek, że zginęły trzy osoby, a 50 zostało rannych.
Przedstawiciel ONZ dodał, że konieczne jest ustalenie winnych śmierci demonstrantów na Majdanie Niepodległości w Kijowie, w tym snajperów, którzy strzelali do ludzi. (PAP)