Przerwanie ciąży i uśmiercenie płodu: lekarze pytają o definicje i o odpowiedzialność karną
Polskie Towarzystwo Ginekologów i Położników (PTGiP) zwróciło się do minister zdrowia Izabeli Leszczyny o potwierdzenie prawidłowości rozumienia sformułowania „przerwanie ciąży" z ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerwania ciąży.
- Celowe uśmiercenie płodu zdolnego do życia poza organizmem matki jest przestępstwem; w niektórych sytuacjach można je zakwalifikować nawet jako zabójstwo człowieka - powiedzieli PAP prawnicy.
PTGiP zwróciło uwagę, że ze względu na zagrożenie zdrowia lub życia kobiety możliwa co do zasady jest terminacja ciąży bardzo zaawansowanej, jednak zgodnie z doktryną zabieg przerwania ciąży nie może polegać na celowym uśmierceniu płodu.
PAP zapytała prawników o to, czy w sytuacji przerwania ciąży prawo dopuszcza uśmiercenie płodu, który byłby zdolny do przeżycia poza organizmem kobiety.
„Obowiązki, jak wobec człowieka"
Adwokat, dr hab. n. praw. Radosław Tymiński powiedział, że uśmiercenie płodu zdolnego do życia przez podanie np. chlorku potasu jest działaniem, które można zakwalifikować nawet jako zabójstwo człowieka. - Celowe uśmiercenie płodu zdolnego do życia poza organizmem matki jest przestępstwem - podkreślił.
Tymiński wyjaśnił, że z perspektywy prawnej, płód zdolny do życia poza organizmem matki jest człowiekiem od momentu, gdy zachodzą bezwzględne przyczyny do przerwania ciąży, np. ze względu na zagrożenie zdrowia lub życia kobiety. - W tym momencie płód staje się człowiekiem i mamy wobec niego obowiązki takie same jak wobec każdego innego człowieka, czyli obowiązek ratowania go - dodał.
Prawnik zaznaczył, że przepisy mówią o prawie do przerwania ciąży, a nie o prawie do terminacji płodu. - Jeśli płód nie ma zdolności do przeżycia, to przerwanie ciąży wiąże się ze zgonem płodu. Jeśli jednak płód ma zdolność do życia, to przerwanie ciąży wiąże się z koniecznością ratowania również płodu - powiedział Tymiński.
„Dla prawnika to nadal jest przerwanie ciąży"
Adwokat Oskar Luty z Kancelarii Fairfield podkreślił, że płód nie podlega ochronie karno-prawnej takiej, jaka przysługuje osobie urodzonej. Taką pełną ochronę orzecznictwo wiąże z rozpoczęciem porodu lub zaistnieniem przesłanek do porodu zabiegowego (cięcia cesarskiego). Podkreślił, że przed tym momentem, w przypadku uśmiercenia płodu zdolnego do życia poza organizmem matki grozi odpowiedzialność karna za uszkodzenie ciała dziecka poczętego lub rozstrój zdrowia zagrażający jego życiu (art. 157a Kodeksu karnego).
Luty zaznaczył, że w przypadku ciąży po 26. tygodniu ciąży położnicy nie mówią o aborcji, ale o zakończeniu ciąży przez indukcję porodu. - Takie są zwyczaje i konwencje językowe u położników. Dla prawnika to nadal jest przerwanie ciąży, ale szczególnego rodzaju. To przerwanie ciąży, którego skutkiem jest urodzenie się żywego człowieka - powiedział Luty.
Podkreślił, że zgodnie z prawem, przesłanką zakończenia ciąży jest sama ciąża, która zagraża zdrowiu lub życiu kobiety, a nie dziecko. - Jeśli ciąża zagraża zdrowiu lub życiu, to obowiązkiem lekarza jest jej terminacja. Ani prawnie, ani etycznie nie jest akceptowalna sytuacja, w której lekarz uśmierca płód zdolny do samodzielnego życia, co po prostu nie jest konieczne dla samego przerwania, czy też zakończenia ciąży drogą indukcji porodu czy też cięcia cesarskiego - dodał.
„Przemawiały za tym przesłanki medyczne"
W poniedziałek „Rzeczpospolita" napisała, że w tle wniosku PTGiP jest przypadek pani Anity, opisany wcześniej przez „Gazetę Wyborczą". Z relacji mediów wynika, że u kobiety w 36. tygodniu ciąży w szpitalu w Oleśnicy przeprowadzono zabieg przerwania ciąży ze względu na zagrożenie dla jej zdrowia fizycznego i psychicznego a jednocześnie uśmiercono płód - przeprowadzono „indukcję asystolii płodu" (wbicie igły do serca z podaniem chlorku potasu). Pacjentka oraz działacze organizacji Legalna Aborcja podkreślają, że procedura została wykonana zgodnie z ustawą z powodu zagrożenia zdrowia pacjentki. Śledztwo ws. przeprowadzenia w szpitalu w Oleśnicy aborcji z naruszeniem prawa prowadzi Prokuratura Rejonowa w Oleśnicy.
Lekarka, która przeprowadziła zabieg, dr Gizela Jagielska, oceniła w rozmowie z PAP, że przerwanie tej ciąży było zgodne z prawem.
- Przemawiały za tym przesłanki medyczne. Zgodnie z rekomendacją Światowej Organizacji Zdrowia oraz Międzynarodowej Federacji Ginekologów i Położników FIGO, do którego należy PTGiP, aborcja jest procesem, którego efektem jest poród martwy, a nie poród żywy. Aborcja nie jest tym samym, co indukcja porodu czy wykonanie cięcia cesarskiego ze wskazań medycznych. Definicją aborcji jest to, że chcemy uzyskać poronienie lub poród martwy. Natomiast rzeczywiście w polskiej w polskim prawie nie ma definicji aborcji - powiedziała ginekolożka.
Interpelacja Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników