Konflikt krymski pokazuje realne zagrożenie dla ukraińskich oligarchów
Popierający do niedawna prorosyjski kurs Ukrainy oligarchowie, w obliczu realnego zagrożenia dla swoich majątków ze strony Rosji, stają się podporą dla nowych władz w Kijowie - podkreślają eksperci. Ten niespodziewany sojusz niesie też ze sobą zagrożenia.
W piątek najbogatszy Ukrainiec Rinat Achmetow oświadczył w wywiadzie dla brytyjskiej telewizji ITV, że kategorycznie sprzeciwia się podziałowi Ukrainy. Apelował do władz Rosji o rozwiązanie konfliktu drogą dyplomatyczną. Achmetow, sponsor kampanii byłego prezydenta Wiktora Janukowycza, kontroluje 10 kluczowych sektorów ukraińskiej gospodarki - m.in. elektroenergetykę, metalurgię, telekomunikację.
Niedawno nowe władze w Kijowie zdecydowały się postawić na czele dwóch obwodów na wschodzie kraju - dniepropietrowskiego i donieckiego - oligarchów Ołeksandra Kołomojskiego i Serhija Taruta. Ten pierwszy jest potentatem w sektorze bankowym, medialnym i metalurgicznym. Drugi, według ukraińskiego "Forbesa", jest 16. najbogatszym Ukraińcem.
Przedstawiciele wielkiego biznesu objęli też inne stanowiska w południowo-wschodniej części kraju. Władze w Kijowie tłumaczą to chęcią ustabilizowania tam sytuacji z wykorzystaniem nie tylko państwowych, ale też prywatnych środków na rzecz jedności Ukrainy.
"Oni są faktycznie sojusznikami w tej sytuacji, ponieważ rosyjska interwencja jest zagrożeniem dla nowych władz kijowskich, jak i dla oligarchów i ich aktywów zlokalizowanych głównie tam, na miejscu, na wschodniej Ukrainie" - powiedział PAP ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich Arkadiusz Sarna.
O zagrożeniu, jakie dla ukraińskich majątków może stanowić Rosja, świadczy czwartkowa wypowiedź promoskiewskiego wicepremiera Autonomicznej Republiki Krymu Rustama Temirgalijewa. Oświadczył on, że Krym może przyjąć rosyjskiego rubla jako swoją walutę, a ukraińska własność państwowa na półwyspie będzie znacjonalizowana.
Część aktywów przemysłowych na półwyspie ma związany do niedawna z Janukowyczem Dmytro Firtasz. Biznesmen po wygranych przez Janukowycza wyborach prezydenckich dokonał szeregu przejęć w przemyśle chemicznym. Dzięki nim uzyskał dominującą pozycję w sektorze. Teraz jest prezesem grupy DF, która zajmuje się m.in. rolnictwem, chemią, mediami, nieruchomościami, dystrybucją gazu i bankowością.
"To, co się dzieje na Krymie, to, co wyprawiają tamtejsze samozwańcze władze wspierane przez rosyjskie bagnety, to też odbieranie majątków, które oligarchowie tam zgromadzili" - zaznaczył Sarna.
Agencja AP zwraca uwagę, że biznesmeni, podejmując współpracę z nowymi władzami, nie kierują się jedynie patriotyzmem, ale również własnymi interesami. Podkreśla, że ich imperia, zlokalizowane głównie na wschodzie kraju, w które zainwestowali setki milionów dolarów, mogą się rozpaść, jeśli kraj się podzieli lub pogrąży w wojnie z Rosją.
"Oligarchowie bardzo dobrze wiedzą, że znaczna część ich bogactwa jest wytwarzana na Ukrainie. (...) Problemy, które obserwujemy mają oczywiście wpływ na wartość ich biznesów" - powiedział cytowany przez agencję szef Instytutu Badań Ekonomicznych i Doradztwa Politycznego w Kijowie Igor Burakowski.
Eksperci zwracają uwagę, że przyjęcie oligarchów do obozu, który obalił Janukowycza jest ryzykowne, zwłaszcza w kontekście oczekiwań totalnej zmiany, w tym stosunków gospodarczych na Ukrainie, jaka panowała na Majdanie.
"Ten sojusz jest trudny dla nowych władz w dłuższej perspektywie czasowej" - przyznał Sarna. Jak tłumaczy, po pierwsze Kijów będzie miał dług wobec oligarchów; po drugie alians jest sprzeczny z oczekiwaniami społecznymi, a po trzecie - jest on na rękę rosyjskiej propagandzie, która wykorzystuje każdą okazję, żeby skłócać rządzących na Ukrainie.
Analityk OSW zwrócił uwagę, że sojusz przyniósł jednak w krótkiej perspektywie pożądany efekt, ponieważ udało się opanować sytuację na wschodzie kraju. "Nie ulega wątpliwości, że w interesie i państwa ukraińskiego, i nowych władz jest ten sojusz" - dodał.
Parlament Krymu opowiedział się w czwartek za wejściem półwyspu w skład Federacji Rosyjskiej i za wyznaczeniem na 16 marca referendum z dwoma pytaniami, z których jedno brzmi: "Czy jesteś za ponownym zjednoczeniem Krymu z Rosją na prawach podmiotu FR?".(PAP)