MSZ Rosji odpowiada na zarzuty USA dotyczące "kłamstw Putina"
MSZ Rosji zarzucił w czwartek Departamentowi Stanu USA "prymitywne naginanie rzeczywistości". Departament zamieścił na swych stronach dziesięć wypowiedzi prezydenta Rosji Władimira Putina ws. rosyjskiej agresji na Ukrainie i przytoczył fakty, które im przeczą.
Dokument pod tytułem "Fikcja prezydenta Putina: 10 fałszywych twierdzeń na temat Ukrainy" zamieszczony na stronach internetowych Departamentu Stanu, to wyraz "cynizmu i podwójnych standardów" Amerykanów - oznajmił rzecznik rosyjskiej dyplomacji Aleksandr Łukaszewicz w komunikacie.
"Jest rzeczą oczywistą, że Waszyngton tak jak dawniej nie jest w stanie zaakceptować tego, że sytuacja rozwija się niezgodnie z jego założeniami" - napisał Łukaszewicz.
"Nie będziemy się zniżać do dyskutowania z kiepską propagandą. Ale po raz kolejny mamy do czynienia z nieznośną arogancją i pretensjami USA, twierdzącymi, że ostateczna prawda jest po ich stronie" - głosi komunikat.
W cytowanym przez agencję ITAR-TASS dokumencie Łukaszewicz pisze, że Ameryka nie ma moralnego prawa do pouczania innych, ponieważ sama dopuściła się ataków na kraje, które nie stanowiły nawet zagrożenia dla jej bezpieczeństwa. "Jak inaczej nazwać bombardowanie byłej Jugosławii czy wtargnięcie do Iraku pod fałszywym pretekstem?"
W oświadczeniu Rosjanie wypominają USA nawet znacznie dawniejsze interwencje - wojnę w Wietnamie, operację w Libanie w 1958 roku, w Dominikanie w 1965, w Grenadzie w 1983 i bombardowanie Libii w 1986 roku. "Jednak (Ameryka) ma czelność krytykować Rosję za +zbrojną agresję+" na Krym - napisał rzecznik MSZ.
Departament Stanu wypomniał Putinowi wiele kłamstw, począwszy od twierdzenia, że rosyjskie siły na Krymie działają tylko w obronie rosyjskich obiektów wojskowych, natomiast "grupy obywatelskiej samoobrony" zajęły obiekty wojskowe i infrastrukturalne na Krymie po tezę, że rząd w Kijowie jest kontrolowany przez ekstremistów.(PAP)