Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy o likwidacji Centralnego Biura Antykorupcyjnego
Przed wtorkowym posiedzeniem rządu premier Donald Tusk ocenił, że ostatnie lata Centralnego Biura Antykorupcyjnego to drwina z misji, którą miała kierować się ta służba, gdy powstawała. Według szefa rządu lata te pokazały, że poprzednicy do walki politycznej używali bezwzględnie różnych metod, również z udziałem służb państwowych.
Rada Ministrów, na wniosek ministra spraw wewnętrznych i administracji Tomasza Siemoniaka, przyjęła projekt ustawy o koordynacji działań antykorupcyjnych oraz likwidacji Centralnego Biura Antykorupcyjnego – poinformowała we wtorek kancelaria premiera.
Projekt „wypali zło"
- Wszyscy w Polsce mieli coraz bardziej przygnebiające wrażenie, że instytucja powołana do walki z korupcją tak naprawdę kryła władzę i raczej zajmowała się opozycją – stwierdził premier Donald Tusk. Przypomniał, że ideą powstającego Biura było coś dokładnie odwrotnego – że ta służba będzie przede wszystkim patrzyła władzy na ręce, a została zdeprawowana przez poprzedników.
Premier ocenił, że przyjęty przez Radę Ministrów przygotowany przez MSWiA projekt wypali zło, które rozpleniło się w tej instytucji, państwo będzie skuteczniejsze w ściganiu korupcji, a służby przeznaczone do jej zwalczania będą skoncentrowane na tych, którzy wykonują władzę, a nie na opozycji.
„Niebywały skandal"
Pomysł likwidacji CBA skrytykowali we wtorek posłowie PiS. - Dzięki istnieniu CBA, niezależnie kto w Polsce rządził, poziom korupcji w Polsce był na jednym z najniższych poziomów w UE. To gigantyczny sukces funkcjonariuszy tego Biura. Nie chodzi tylko o łapanie przestępców, ale także o działania prewencyjne - podkreślił Kuźmiuk.
Jak ocenił, rozwiązanie tej służby jest niebywałym skandalem. - Niezależnie od tego, co proponują koalicjanci w tej sprawie, będzie to oznaczało tym razem polityczne przyzwolenie na korupcję w Polsce i do tego prowadzi rząd Donalda Tuska - ocenił Kuźmiuk.
W podobnym tonie wypowiadał się poseł PiS Michał Moskal, który zwracał uwagę, że większość krajów zachodniej Europy, tych rozwiniętych demokracji dysponuje wyspecjalizowanymi służbami antykorupcyjnymi. - Jest to normalny proces w każdym rozwiniętym kraju - zauważył. - Mnie nie dziwi to, że PO boi się służby antykorupcyjnej. To jest zupełnie naturalne patrząc na to, co robią ich politycy i polityczni nominaci w Spółkach Skarbu Państwa - powiedział Moskal.
Ponad tysiąc osób do policji
Zgodnie z tekstem projektu, który trafił pod obrady rzędu, część zadań CBA przejmie pion antykorupcyjny w policji – powstanie Centralne Biuro Zwalczania Korupcji, dla tych celów wzmocniona będzie też Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, a Krajowa Administracja Skarbowa przejmie badanie oświadczeń majątkowych.
Z ok. 1300 etatów funkcjonariuszy CBA i ok. 200 pracowników cywilnych 950 funkcjonariuszy i 200 pracowników cywilnych ma zostać przeniesionych do policji. Do nowego Centralnego Biura Zwalczania Korupcji trafi także ok. 300 funkcjonariuszy i pracowników cywilnych z innych jednostek policji. KAS uzyska około 150 etatów, a ABW - 200.
Budżet CBA ma zostać rozdzielony proporcjonalnie do przejętych zadań i etatów – najwięcej pieniędzy – 73 proc. trafi do policji, 15,5 proc. do ABW, a 11,5 proc. do KAS – wynika z treści uzasadnienia projektu i oceny skutków tej regulacji, które trafiły na wtorkowe posiedzenie.
Likwidację CBA partie tworzące obecny rząd zapisały w umowie koalicyjnej.