Po wybuchu kamienicy w Poznaniu: poszkodowani strażacy mają poparzenia I i II stopnia
– Strażacy poszkodowani w wybuchu poznańskiej kamienicy mają głównie poparzenia I i II stopnia twarzy i rąk oraz potłuczenia – poinformował wiceszef MSWiA Wiesław Leśniakiewicz. Dodał, że siła wybuchu była tak duża, że strażacy znajdujący się na zewnątrz uderzali w samochody i inne obiekty, zrywało im hełmy z głów.
Do pożaru i wybuchu w kamienicy przy ul. Kraszewskiego 12 w Poznaniu doszło w nocy z soboty na niedzielę. W trakcie akcji poszkodowanych zostało 11 strażaków, dwóch zginęło. Jeden ze zmarłych strażaków, Patryk Michalski, pochodził z gminy Fabianki (powiat włocławski). Do szpitala trafiły także trzy postronne osoby, które też zostały ranne w tym zdarzeniu.
Jak poinformował w niedzielę wieczorem wiceszef MSWiA Wiesław Szczepański, po wybuchu w kamienicy przy ul. Kraszewskiego 12 w Poznaniu w szpitalach w tym mieście przebywa czterech strażaków, dwóch innych przetransportowano w niedzielę wieczorem do Siemianowic Śląskich, gdzie leczone są oparzenia, którym ulegli.
Siła wybuchu zrywała strażakom hełmy z głów
Wiceszef MSWiA Wiesław Leśniakiwicz, który odwiedził strażaków w poznańskich szpitalach, poinformował w rozmowie, że decyzja o przetransportowaniu Lotniczym Pogotowiem Ratunkowym dwóch strażaków do Siemianowic Śląskich zapadła w porozumieniu z lekarzami i wiceministrem Wiesławem Szczepańskim. – Ci dwaj strażacy wczoraj wieczorem znaleźli się w szpitalu w Siemianowicach. Pozostali są dobrze zaopatrywani na miejscu, w szpitalach w Poznaniu. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo – powiedział Leśniakiewicz.
Zapytany o obrażenia strażaków przekazał, że poszkodowani mają głównie poparzenia I i II stopnia twarzy i rąk. – Część poszkodowanych strażaków znajdowała się poza budynkiem, stąd poparzenia twarzy, bowiem ci, którzy byli na zewnątrz, oczywiście nie mieli aparatów powietrznych – mówił.
Dodał, że część strażaków doznała potłuczeń. – Siła wybuchu była na tyle duża, że uderzali w samochody i inne obiekty, zrywało im hełmy z głów. Taką informację dostałem od chłopaków, którzy byli na miejscu – powiedział wiceszef MSWiA.
Nie wiadomo, dlaczego doszło do wybuchu
Zaznaczył, że na razie przyczyna wybuchu nie jest znana, dochodzenie w tej sprawie będzie prowadziła policja, zostaną również powołani biegli z zakresu pożarnictwa. Oględziny będą prowadzone podczas prac rozbiórkowych budynku.
– Wiemy na pewno, że był wybuch, i to dużej mocy, co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Siła oddziaływania tego wybuchu była na tyle duża, że uszkodzone zostały witryny sąsiednich budynków z drugiej strony; powybijane są szyby, uszkodzone zostały również samochody, które były zaparkowane w pobliżu – mówił wiceszef MSWiA.
Leśniakiewicz poinformował również, że jeden ze strażaków, który był na miejscu zdarzenia na zewnątrz budynku zauważył osoby, które zbliżały się do budynku i zaczęły nagrywać zdarzenie. Odsunął ich od budynku; chwilę później nastąpił wybuch. – Dlatego przestrzegamy, żeby nie zbliżać się do stref ograniczonych przez straż pożarną i policję – zaapelował.
Strażacy pracowali na miejscu pożaru kamienicy przez całą noc. W poniedziałek rano oficer prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Poznaniu ogn. Marcin Tecław powiedział, że na miejscu działania prowadzą jeszcze dwa zastępy straży.