Zdaniem Donalda Tuska: stanowisko ws. Ukrainy testem wiarygodności innych państw
Stanowisko wobec zachowania integralności terytorialnej Ukrainy to dziś podstawowy test na wiarygodność - oświadczył premier Donald Tusk. Według niego potrzebna jest międzynarodowa presja wobec tych, który chcieliby złamać zasadę nieingerencji i poszanowania integralności Ukrainy.
"Nie ulega wątpliwości, że to, co przewidywaliśmy, staje się na naszych oczach faktem, to znaczy, że kwestia Krymu i szerzej - integralności Ukrainy, staje się kwestią palącą po zwycięstwie rewolucji na Majdanie" - powiedział szef rządu na czwartkowej konferencji prasowej.
Podkreślił, że kluczowe w tej kwestii będzie stanowisko najważniejszych państw, przede wszystkim Rosji. "Stanowisko wobec integralności Ukrainy, wobec całości państwa ukraińskiego jest podstawowym testem na wiarygodność każdego państwa, które w tych historycznych zdarzeniach bierze udział" - powiedział Tusk. Dodał, że sposób zachowania Rosji wobec tego kluczowego wyzwania, jakim jest zachowanie integralności Ukrainy, będzie testem na jej rzeczywiste intencje co do przyszłości Ukrainy.
"Wydaje się, że prezydent Janukowycz korzystając ze wsparcia Rosji jest gotów dalej odgrywać jakąś rolę, chociaż w ocenie Polski ta rola może być coraz bardziej ponura" - uważa Tusk.
Według niego także kwestia legitymacji nowej władzy na Ukrainie jest kwestią palącą. Jak zaznaczył, o m.in. o tym rozmawiał w środę telefonicznie z szefem ukraińskiego parlamentu, p.o. prezydenta Ołeksanderem Turczynowem. "Mój rozmówca jednoznacznie i bardzo przekonująco argumentował na rzecz pełnej legalności zarówno decyzji parlamentu, w tym o ogłoszeniu terminu przyspieszonych wyborów prezydenckich, jak i przywrócenia konstytucji z 2004 r., a także powołania nowego rządu" - powiedział Tusk.
Według szefa rządu "niezależnie od zawiłości prawnych i konstytucyjnych dzisiaj chyba nikt nie ma wątpliwości, że legitymację wynikającą ze zdarzeń posiada parlament ukraiński i jego decyzje zapadające większością głosów (...) trzeba szanować także w wymiarze międzynarodowym".
Premier powiedział, że z satysfakcją odnotował deklarację Turczynowa "o potrzebie normalnych, dobrosąsiedzkich stosunków Ukrainy z Rosją". Jak dodał, Turczynow zapewnił go, że żadne działania nowych władz Ukrainy nie będą miały na celu dyskryminowania jakiejkolwiek mniejszości czy jakiegokolwiek języka. "Dzisiaj w istotnym wystąpieniu potwierdził to lider partii Swoboda Ołeh Tiahnybok, który także zapewniał w wystąpieniu parlamentarnym, kiedy zwracał się do mieszkańców Krymu, o tolerancji wobec mniejszości" - powiedział Tusk.
Jak zaznaczył, w czasie rozmowy z Turczynowem odniósł wrażenie, że nowe władze Ukrainy są w pełni świadome zagrożeń. "Przede wszystkim rozmawialiśmy o dramatycznej sytuacji finansowej i gospodarczej Ukrainy. Wydaje się, że pieniądze, które płynęły z Rosji w ostatnich tygodniach rządów Janukowycza, zostały zmarnotrawione przez tę ekipę, która abdykowała de facto w Kijowie" - powiedział Tusk.
Szef rządu podkreślił, że w tych okolicznościach pomoc dla Ukrainy jest kwestią kluczową. Jak powiedział, przekonywał Turczynowa, że istotne jest, aby Ukraina zaakceptowała warunki stawiane przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy, by "pieniądze z MFW mogły możliwie szybko zacząć pracować na rzecz odbudowy Ukrainy".
Premier poinformował, że Turczynow w rozmowie z nim podkreślił także dramatyzm sytuacji, jeśli chodzi o strukturę państwa ukraińskiego. "Janukowycz poprzez swoje działania, a następnie ucieczkę zdewastował de facto państwo ukraińskie i dzisiaj według słów Turczynowa podstawowe struktury państwowe na poziomie samorządu, regionu i władzy centralnej właściwie nie działają" - powiedział szef rządu.
Tusk wyraził nadzieję, że Ukraińcy zaakceptują działania nowego rządu, "bo nie ulega wątpliwości, że będą one dla wielu Ukraińców bardzo bolesne, bo wymagające". Premier zaznaczył, że przyspieszenie misji MFW wydaje się tym bardziej zasadne, także dlatego, że główny warunek, jaki MFW stawiał Ukrainie, a więc dewaluacja hrywny, "sam się właściwie zrealizował". Dlatego liczymy na szybkie działania, po zaprzysiężeniu nowego gabinetu, tej podstawowej, jeśli chodzi o kwestie pomocy finansowej, instytucji międzynarodowej" - dodał szef rządu.
Według Tuska nominacje członków nowego rządu budzą nadzieję na proeuropejski i umiarkowany kierunek działania nowego gabinetu. Zaznaczył, że rząd ten będzie miał charakter tymczasowy, a 25 maja mają odbyć się wybory prezydenckie.
Zdaniem Tuska Arsenij Jaceniuk, który w czwartek po południu został zatwierdzony przez parlament na stanowisko premiera Ukrainy, to "bezdyskusyjnie dobry wybór z punktu widzenia relacji ukraińsko-polskich i ukraińsko-europejskich". Jak dodał, jest on człowiekiem o umiarkowanej, ale jednoznacznej orientacji proeuropejskiej oraz rzecznikiem pełnej suwerenności Ukrainy.
Z kolei wicepremier odpowiedzialny za integrację europejską Borys Tarasiuk to - mówił Tusk - osoba bardzo dobrze znana w Polsce jeszcze z czasów Pomarańczowej Rewolucji, która także wydaje się dobrą personalną gwarancją konsekwentnej proeuropejskiej polityki nowej ekipy.
Tusk podkreślił, że sytuacja na Ukrainie jest bardzo dynamiczna. "W każdej godzinie mogą się zdarzyć kolejne dramaty, szczególnie wtedy, gdy inne państwa uznają, że mają powód do ingerencji w sprawy wewnętrzne Ukrainy" - ocenił premier. Jego zdaniem potrzebne jest w związku z tym wywieranie "solidarnej presji międzynarodowej na wszystkich, który chcieliby złamać tę oczywistą zasadę nieingerencji i poszanowania integralności Ukrainy". (PAP)