Możliwa likwidacja kolegiów nauczycielskich
W latach 90. pełniły ważną rolę w systemie oświaty, ale wkrótce mogą zniknąć. Ostateczną likwidację kolegiów nauczycielskich i nauczycielskich kolegiów języków obcych zakłada projekt nowelizacji ustawy, nad którą pracuje Sejm.
Od września tego roku może być wstrzymany nabór na pierwszy rok nauki we wszystkich kolegiach nauczycielskich (KN) i nauczycielskich kolegiach języków obcych (NKJO). Stanie się tak, jeśli wejdzie w życie pakiet ustaw związanych z Prawem o szkolnictwie wyższym, który przewiduje zmiany w ustawie o systemie oświaty z 1991 r. Nad projektem pracuje teraz sejmowa podkomisja ds. nauki i szkolnictwa wyższego. Zgodnie z proponowanymi zmianami zakłady kształcenia nauczycieli miałyby być zlikwidowane do 2016 r.
Podlegające resortowi edukacji KN i NKJO powołano na początku lat 90. Potrzebne były m.in. po to, by - w okresie wyżu demograficznego - szybko przestawić szkoły z nauczania j. rosyjskiego na nauczanie j. angielskiego. Kolegia takie zyskały możliwość podpisywania ze szkołami wyższymi umów. Dzięki temu absolwenci kolegiów mieli szansę uzyskać dyplom licencjata uczelni patronackiej.
Zgodnie z nowelizacją ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym z 2009 r. takie umowy mają stracić moc 30 września 2015 r. Jako ostatni ze starego systemu mogą korzystać słuchacze kolegiów nauczycielskich, którzy zaczęli naukę w roku 2012/2013. Ci, którzy do kolegium trafili później, będą mogli potwierdzić swoje kompetencje na uczelniach - taką możliwość daje projekt ustawy, nad którą pracuje Sejm - i w ten sposób uzyskać nawet połowę punktów niezbędnych do zdobycia licencjatu. W praktyce oznacza to, że po trzech latach w kolegium osoby takie będą musiały jeszcze odbyć jeszcze 1,5 roku studiów, by uzyskać tytuł licencjata. Taki system powoduje, że kolegia tracą rację bytu.
Większość samorządów wojewódzkich - które były organami prowadzącymi kolegia - podjęła już stosowne uchwały dotyczące likwidacji kolegiów na terenie swoich województw. Takich uchwał nie podjęto jedynie w woj. łódzkim i wielkopolskim - informował podsekretarz stanu w MEN Przemysław Krzyżanowski podczas ubiegłotygodniowego posiedzenia podkomisji stałej ds. nauki i szkolnictwa wyższego. Zaznaczył, że 1 października 2013 r. spośród 53 kolegiów publicznych prowadzonych przez marszałków województw jedynie trzy - w Zgierzu, Sieradzu oraz we Wrześni - podjęły i uzupełniły swój nabór. W pozostałych kolegiach publicznych prowadzonych przez marszałków naboru nie przeprowadzono.
Przepisy dawały kolegiom możliwość przekształcania się, np. włączenia do państwowych wyższych szkół zawodowych. Część zakładów z sukcesem podjęła takie kroki. Władze niektórych kolegiów miały jednak nadzieję, że umowy z uczelniami będzie można odnowić i utrzymać funkcjonowanie zakładów. Jednak przepisy proponowane w projekcie nowelizacji ustawy, nad którą teraz pracuje Sejm, ostatecznie przesądzają los tych kolegiów.
"Doceniamy rolę, jaką kolegia nauczycielskie przez 20 lat dla systemu oświaty pełniły" – zaznaczył Krzyżanowski. Wyjaśnił, że w pierwszej połowie lat 90. kolegia wypuściły na rynek wielu znakomicie przygotowanych nauczycieli, którzy uzupełnili braki w szkołach. Zaznaczył jednak, że teraz jest aż nadmiar absolwentów uczelni wyższych i to właśnie z nich można rekrutować nauczycieli. "Nadmiar nauczycieli w obliczu niżu demograficznego nie jest potrzebny" - dodał.
W rozmowie z PAP prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz uznał likwidację kolegiów za „nieuzasadnioną”. "Skoro cieszyły się zainteresowaniem, byli słuchacze, którzy znajdowali pracę, to po co je likwidować?" - powiedział. Jego zdaniem kolegia były postrzegane jako konkurencja dla kierunków uniwersyteckich. "Były bliżej miejsca zamieszkania słuchacza, a przez to tańsze, a na pewno nie były gorsze. Metodycznie przygotowywały nauczyciela do zawodu, co było pewną przewagą nad np. wydziałami filologii uniwersytetów" - stwierdził prezes ZNP.
Z kolei według dyrektor Kolegium Nauczycielskiego w Warszawie Małgorzaty Sieńczewskiej słuchacze kolegiów odbywają więcej praktyk w szkołach niż studenci uczelni i zdobywają doświadczenie w pracy z uczniem. Sieńczewska zaznaczyła, że słuchaczami jej kolegium jest głównie młodzież po maturze, pochodząca z małych miast czy wsi. Duża część absolwentów wracała do swoich rodzinnych miast i zdobywała pracę nauczyciela.
Dyrektor NKJO we Wrocławiu Tomasz Gładysz wyraził w rozmowie z PAP nadzieję, że likwidacja kolegiów nie będzie następowała tak szybko, chociażby ze względu na wymogi projektów unijnych. Zaznaczył, że jego kolegium realizuje unijny projekt, w ramach którego otrzymało ok. 5 mln zł dofinansowania z UE (m.in. na budowę siedziby kolegium). Jeśli NKJO we Wrocławiu zostanie zamknięte przed 2020 r., środki te będzie trzeba UE zwrócić, a dotknie to samorząd województwa dolnośląskiego. Dyrektor kolegium chciałby, aby w nowelizowanej ustawie dano dłuższy czas na likwidację tym kolegiom, które realizują projekty. O tym problemie Gładysz informował na posiedzeniu sejmowej podkomisji.
Jak wynika z informacji przedstawionych przez Krzyżanowskiego, w roku akademickim 2013/2014 w Polsce funkcjonują 53 kolegia publiczne oraz 32 niepubliczne, a więc w sumie 85. W tym roku uczyło się w nich ok. 5 tys. słuchaczy, z czego 10 proc. stanowili słuchacze kolegiów niepublicznych. Według prognoz, w przyszłym roku akademickim pozostanie ok. 2 tys. słuchaczy kolegiów, którzy ukończą szkolenie według starych zasad.