70 ofiar potężnej eksplozji w USA
Do 70 osób mogło zginąć, a co najmniej 100 zostało rannych w wybuchu w środę wieczorem czasu lokalnego w zakładach nawozów sztucznych w Teksasie - podała lokalna telewizja KWTX, powołując się na ratowników.
Inne źródła mówią o kilku zabitych i wielu rannych.
Eksplozja nastąpiła ok. godz. 20 czasu lokalnego (ok. godz. 3 nad ranem w czwartek czasu polskiego) w liczącej 2700 mieszkańców miejscowości West, ok. 30 km na północ od miasta Waco.
Liczba ofiar nie została dotychczas oficjalnie ustalona i pojawiają się sprzeczne relacje.
Bilans mówiący o 60-70 zabitych i co najmniej 100 rannych przekazał stacji KWTX szef lokalnych służb ratowniczych George Smith. Wcześniej ratownik mówił o pięciu ofiarach śmiertelnych. Z kolei telewizja CNN poinformowała o dwóch zabitych.
Burmistrz West Tommy Muska podkreślił na konferencji prasowej, że on sam nie wie, ile osób zostało rannych lub zginęło. Według niego przed eksplozją w zakładach pojawił się ogień. Wśród rannych są również strażacy.
Agencja Associated Press poinformowała, że obrażenia odniosły dziesiątki ludzi. Dyrektor szpitala w Waco powiedział telewizji CNN, że przyjęto 66 rannych, w tym 38 w stanie ciężkim. Pacjenci mają urazy ortopedyczne, znaczne zranienia, a także wiele ran ciętych i mniejszych skaleczeń.
Rzecznik straży pożarnej Don Yeager powiedział agencji AFP, że przyczyny wybuchu na razie nie ustalono, ale mógł to być amoniak. Świadkowie relacjonowali, że w następstwie eksplozji pojawiła się ognista kula średnicy 30 metrów.
Według miejscowych służb wybuch był tak silny, że zniszczył pobliskie budynki, a nieodległy dom spokojnej starości zawalił się; pod gruzami mogą być uwięzieni ludzie. Burmistrz Muska poinformował, że ewakuowano z tego domu około 130 pensjonariuszy.
Ponad dwie godziny po wybuchu ogień w dalszym ciągu był widoczny nad zgliszczami zakładów i pobliskimi zabudowaniami. Na miejscu są dziesiątki samochodów służb ratunkowych. (PAP)