Małżeństwo i psa porwał silny nurt Drwęcy. Uratowali ich policjant i kajakarz
– 59-latka zaalarmowała służby, widząc dwoje ludzi wołających o pomoc, którzy nie mogą wydostać się z Drwęcy. Młodszy aspirant Przemysław Zając, widząc w rzece kobietę i mężczyznę, wskoczył do wody i ruszył im na ratunek. Na szczęście przepływający tamtędy kajakarz udzielił pomocy policjantowi. Wspólne działania doprowadziły do szczęśliwego finału – informuje policja.
– Dyżurny policji w Golubiu-Dobrzyniu otrzymał zgłoszenie, że w rzece Drwęca na wysokości cmentarza przy ulicy Kościelnej, dwoje ludzi nie może wydostać się z wody i wzywa pomocy. Na miejsce natychmiast został skierowany młodszy aspirant Przemysław Zając z ogniwa patrolowo-interwencyjnego – relacjonuje mł. insp. Monika Chlebicz, rzecznik prasowy Komendanta Wojewódzkiego Policji w Bydgoszczy.
Policjant pobiegł w stronę wołania, w wodzie zauważył dwie osoby. – Mężczyzna utrzymywał głowę kobiety nad wodą, a drugą ręką utrzymywał nad powierzchnią pysk psa, który również się podtapiał. Silny nurt rzeki uniemożliwiał wydostanie się na brzeg, spychał osoby głębiej w koryto rzeki. Sytuacja stawała się coraz bardziej niebezpieczna – przekazuje rzeczniczka.
Policjant wskoczył do wody, jednak w dotarciu do tonących przeszkadzał mu silny nurt. – Na szczęście przepływający tamtędy kajakarz udzielił pomocy funkcjonariuszowi, co pozwoliło na dotarcie do małżeństwa pozostającego w wodzie już od kilkudziesięciu minut – relacjonuje policjantka. Para została wydobyta na brzeg, 43-latka trafiła do szpitala, ale jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Jak doszło do niebezpiecznej sytuacji? – Według relacji mężczyzny spacerował on z żoną i z psem przy dzikiej plaży. W pewnym momencie grunt pod nogami kobiety się osunął, w wyniku czego przewróciła się i wpadła do wody. Niestety, porwał ją nurt rzeki, co zapoczątkowało serię zdarzeń – przekazuje mł. insp. Chlebicz.