W Kijowie po zamieszkach opustoszałe ulice, Majdan otoczony przez milicję
Opustoszałe ulice i puste budynki otaczające plac Niepodległości w Kijowie wyraźnie kontrastowały w nocy z tym, co działo się w mieście w środę ciągu dnia. Ostatnią redutą jest Majdan, gdzie demonstranci trwają na pozycjach, odcięci od świata kordonem milicji.
Hiszpańska agencja EFE napisała, że obraz stolicy Ukrainy po zamieszkach, w których zginęło 26 osób a 241 zostało rannych, jest "apokaliptyczny": protestujących od służb porządkowych dzieli kilkumetrowa ściana ognia z płonących opon, tymczasem tuż za milicyjnym kordonem "miasto mogłoby być doskonałą scenerią filmu o zagładzie ludzkości".
Zdaniem AFP, choć nie użyto tego sformułowania, w mieście obowiązuje stan wyjątkowy - zamknięte jest metro, pilnowane są rogatki miejskie.
Interfax-Ukraina podała, że noc ze środy na czwartek przebiegła spokojnie, choć demonstranci pozostali na barykadach i bacznie obserwowali funkcjonariuszy sił porządkowych. Od czasu do czasu w kierunku milicjantów rzucano fajerwerkami.
Według agencji większa liczba ludzi przebywała w miejscach, gdzie można było się ogrzać, a więc w gmachu kijowskiego konserwatorium, budynkach administracji, czy centrach handlowych.
Wolontariusze w punkcie medycznym zorganizowanym w soborze św. Michała Archanioła powiedzieli, że w nocy nie zgłosił się do nich nikt z poważnymi obrażeniami.
W środę prezydent Wiktor Janukowycz oskarżył opozycję o próbę przewrotu, choć nie wykluczył dialogu. W ciągu dnia mianował szefem sztabu generalnego sił zbrojnych gen. Jurija Iljina na miejsce dotychczasowego szefa sztabu, gen. Wołodymyra Zamany. Służba Bezpieczeństwa Ukrainy ogłosiła, że rozpoczyna w kraju "operację antyterrorystyczną". Późnym wieczorem prezydent spotkał się jednak z trzema liderami opozycji; jeden z nich, Arsenij Jaceniuk, powiedział po rozmowach, że władza i opozycja zawarły rozejm i "szturmu na Majdan nie będzie". Zdaniem innego lidera opozycji, Witalija Kliczki, tylko dymisja Janukowycza zakończy kryzys.
Na czwartek w Brukseli zwołano nadzwyczajne spotkanie szefów MSZ państw UE poświęcone sytuacji na Ukrainie. Ministrowie mają dyskutować o objęciu winnych przemocy w Kijowie sankcjami, takimi jak zakaz wjazdu do UE i zamrożenie aktywów. UE rozważa sankcje z powodu eskalacji przemocy w Kijowie.
Przed posiedzeniem w Brukseli stolicę Ukrainy odwiedzą minister spraw zagranicznych RP Radosław Sikorski oraz szefowie dyplomacji francuskiej i niemieckiej: Laurent Fabius i Frank-Walter Steinmeier. Rano mają spotkać się z prezydentem Janukowyczem.
W Kijowie będzie także wicepremier Rosji Dmitrij Rogozin. (PAP)