W Tatrach zginął żołnierz wojsk specjalnych. Jadąc na nartach, spadł z bardzo dużej wysokości
Żołnierz Wojsk Specjalnych, który zginął we wtorek pod Niżnymi Rysami, jadąc na nartach, najechał na niewielkich rozmiarów nasyp śnieżny, stracił równowagę i spadł z dużej wysokości, ponosząc śmierć – wyjaśnił ratownik Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.
– Do wypadku pod Niżnymi Rysami doszło, gdy narciarz jadący jako ostatni, najechał na niewielkich rozmiarów depozyt śnieżny, leżący na twardej warstwie, uruchamiając go, stracił równowagę i spadł z bardzo dużej wysokości, co było bezpośrednią przyczyną śmierci – przekazał dyżurny ratownik TOPR Tomasz Wojciechowski.
O wypadku żołnierza Wojsk Specjalnych poinformowało Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych. Zz.p.o dowódca generalny Rodzajów Sił Zbrojnych gen. broni Marek Sokołowski podczas briefingu prasowego w Warszawie przekazał, że to 30-letni starszy szeregowy, który brał udział w szkoleniu w Wysokich Tatrach, gdzie przygotowywał się do zawodów w Szwajcarii. Żandarmeria Wojskowa pod nadzorem prokuratury wszczęła dochodzenie w tej sprawie.
We wtorek w Tatrach panowała słoneczna pogoda, ale na szczytach nadal leży śnieg, a warunki są zimowe. Obowiązuje pierwszy stopień zagrożenia lawinowego. W wyższych partiach Tatr panują trudne warunki do uprawiania turystyki. Poruszanie się w takich warunkach wymaga doświadczenia. Konieczne jest posiadanie sprzętu zimowego jak raki, czekan, kask i lawinowe ABC - to jest detektor, sonda i łopatka.