Biegli wskazali śmierć mózgową jako wstępną przyczynę zgonu 14-letniej Natalii z Andrychowa
Dziewczynka we wtorek wyszła z domu i udała się w kierunku szkoły. Nigdy tam nie dotarła. Po drodze zadzwoniła do ojca, mówiła, że źle się czuje i nie wie, gdzie jest. Po kilku godzinach została znaleziona przy sklepie w centrum Andrychowa, w stanie głębokiej hipotermii. Nie udało się jej uratować.
Prokurator Janusz Kowalski tłumaczy, że cechy wyziębienia organizmu zostały przez biegłych stwierdzone w trakcie sekcji, ale trzeba mieć na uwadze, że zmarła przez prawie dwa dni była hospitalizowana i podłączona do aparatury, której działanie zaburzyło możliwość ustalenia przez biegłych wpływu wychłodzenia organizmu na śmierć 14-latki. Prokuratur dodaje, że przyczyną śmierci mózgowej był obrzęk mózgu
14-letnia Natalia we wtorek rano miała jechać do pobliskich Kęt. Rano zatelefonowała do ojca, że źle się czuje i nie wie, gdzie jest. Dziewczynka spędziła kilka godzin, siedząc koło sklepu w Andrychowie. W stanie głębokiej hipotermii trafiła do Szpitala Dziecięcego w krakowskim Prokocimiu. Lekarzom nie udało się jej uratować. Śledztwo w tej sprawie prowadzone pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci. Badane są też inne wątki, jak właściwość procedur poszukiwawczych prowadzonych przez policję z Andrychowa.