Para Prezydencka posadziła jabłoń w ramach akcji upamiętniającej bł. rodzinę Ulmów
W ramach akcji „Po owocach i poznacie” prezydent Andrzej Duda wraz z Agatą Kornhauser–Dudą zasadził we wtorek w Ogrodzie Pałacu Prezydenckiego jabłoń upamiętniającą błogosławioną rodziny Ulmów oraz wszystkich Polaków ratujących Żydów podczas II wojny światowej.
Według prezydenta akcja ma symboliczny wymiar. Jak podkreślił, jabłoń „jest wymownym symbolem trwania oraz rozwoju”. – Rośnie, daje pożywienie człowiekowi, ale także zwierzętom, ptakom. Ona owocuje, i „po owocach ich poznacie” – dodał.
Zdaniem Dudy, „te owoce w jakimś sensie są plonem życia tych, którzy ratowali swoich bliźnich w czasie okupacji niemieckiej, bliźnich żydowskiego pochodzenia, swoich współobywateli, którzy tak jak w przypadku rodziny Ulmów, bywało, że oddawali życie za pomoc, mając pewną świadomość ryzyka, jako że na obszarze Generalnego Gubernatorstwa (okupowanych ziem polskich, których nie włączono do Rzeszy Niemieckiej – przyp.) groziła śmierć”.
Prezydent zauważył, że jabłonie, sadzone w ramach akcji „Po owocach ich poznacie”, mają niezwykły symboliczny wymiar. – Z jednej strony bezpośrednio kojarzący się z rodziną Ulmów, a tym samym Józefem jako głową rodziny, ale z drugiej strony także z niezwykłym dziełem życia, ludzi, którzy oddawali siebie innym, którzy mimo gigantycznego ryzyka, jakie się z tym wiązało, nieśli pomoc swojemu bliźniemu, realizując przykazanie „miłuj bliźniego swego jak siebie samego” – podkreślił.
Drzewo w Ogrodzie Pałacu Prezydenckiego podsypano ziemią z Markowej przywiezioną przez młodzież specjalnie na tę okazję.
„Musimy powoli ukazywać prawdę”
W ocenie wiceprezesa Instytutu Pamięci Narodowej Mateusza Szpytmy, jednorazowe wydarzenie, jakim była beatyfikacja rodziny Ulmów, która odbyła się 10 września w Markowej, nie jest w stanie od razu zmienić postrzegania przez wiele środowisk na świecie historii Polski.
– To jest pewien proces. Musimy mieć cierpliwość i powoli ukazywać prawdę. Natomiast sama beatyfikacja oraz istniejące w Markowej Muzeum Polaków Ratujących Żydów podczas II wojny światowej im. Rodziny Ulmów w Markowej, które można zobaczyć, pokazały zwłaszcza wielu dziennikarzom, że bardzo wielu Polaków zostało zamordowanych przez Niemców za pomoc Żydom – powiedział Szpytma.
Józef i Wiktoria Ulmowie oraz ich siedmioro dzieci zostali zamordowani 24 marca 1944 roku przez Niemców za ratowanie Żydów. W masakrze zginęło wówczas 16 osób. Najpierw Żydzi – dwie córki sąsiadów Ulmów – Goldmanów: Golda (Genia) Gruenfeld oraz Lea Didner wraz ze swoim małym dzieckiem, oraz trzech braci Szallów, ich 70-letni ojciec Saul Szall oraz kolejny mężczyzna z rodziny Szallów. Następnie na oczach dzieci Ulmów rozstrzelano Józefa i jego żonę Wiktorię, która była w siódmym miesiącu ciąży. Na końcu zabito dzieci – ośmioletnią Stanisławę, sześcioletnią Barbarę, pięcioletniego Władysława, czteroletniego Franciszka, trzyletniego Antoniego i półtoraroczną Marię.
Beatyfikacja rodziny Ulmów odbyła się 10 września w Markowej. Sam proces beatyfikacyjny trwał w sumie 20 lat.
W 1995 roku Wiktoria i Józef Ulmowie zostali uhonorowani przez izraelski Instytut Yad Vashem pośmiertnie tytułem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata, a w 2010 roku przez prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. Od 2018 roku, na wniosek prezydenta RP Andrzeja Dudy, obchodzony jest ustanowiony przez Sejm i Senat RP Narodowy Dzień Pamięci Polaków Ratujących Żydów pod okupacją niemiecką.
Na 51 krajów świata, Polacy są największą grupą narodowościową wśród Sprawiedliwych (7232 osoby) pomimo tego, że na terenie Generalnego Gubernatorostwa (okupowane przez Niemcy tereny Polski) pomaganie Żydom karane było śmiercią.