Jacek Saryusz-Wolski: To mogą być ostatnie wolne wybory. Unia szykuje zamach na ustrój
Jacek Saryusz-Wolski na antenie Radia Wnet zwrócił uwagę na procesy centralizacji, które zachodzą w Unii Europejskiej i na zmiany w traktatach. Polityk dodał również, że istnieje geopolityczny plan przekształcenia Europy w superpaństwo i sojusz z Rosją.
Jak powiedział Saryusz-Wolski, Parlament Europejski ma zamiar uruchomić procedurę zmiany traktatów, zgodnie z art. 48. – Do tego jest potrzebne przegłosowanie raportu, który jest gotowy, miał być głosowany wczoraj, ale został przesunięty, podejrzewam, że z uwagi na to, aby nie zaszkodzić polskiej opozycji w wyborach – mówił na antenie Radia Wnet europoseł w kontekście pytania dotyczącego procesów centralizacyjnych wewnątrz UE.
Saryusz-Wolski przypomniał, że raport forsuje pięć frakcji w europarlamencie.
– Komuniści, socjaliści, zieloni, liberałowie i ludowcy. (…) Dla mojej frakcji EKR (konserwatyści) tekst raportu był nie do przyjęcia – powiedział deputowany.
Generalnie rzecz biorąc, jest to zamach na ustrój. To już nie UE suwerennych państw, tylko superpaństwo, gdzie państwa członkowskie byłyby zredukowane do roli landów. Oligarchiczne, ponieważ kierowane przez grupę najsilniejszych państw. (…) Stosowanie logiki przymusu, opartej na sankcjach – powiedział europoseł.
Propozycja, o której mówił europoseł PiS, opiera się na raporcie Parlamentu Europejskiego, który został przygotowany przez niemiecko-francuską grupę ekspercką. Dokument przewiduje liczne zmiany ustrojowe Unii, między innymi likwidację prawa weta w 65 przypadkach, w tym w zakresie polityki zagranicznej, bezpieczeństwa, obrony, podatków i budżetu. Przesuwa również liczne kompetencje z państw narodowych do Brukseli.
Na ten temat Saryusz- Wolski mówił także dla Polskiej Agencji Prasowej.
– Temat raportu z pewnością będzie wracał w trakcie prezydencji hiszpańskiej w UE, a potem belgijskiej. Co to oznacza? Francja i Niemcy nie chcą, żeby proces zmian ustrojowych w UE się przedłużał. Chcą narzucić tempo i narrację. Celem jest przekształcenie UE w oligarchiczno-centralistyczne superpaństwo, pod hegemonią Berlina i Paryża, będące całkowitym zaprzeczeniem i przeciwieństwem wspólnoty suwerennych państw – wskazał europoseł PiS.
Jak dodał, francusko-niemiecki dokument idzie generalnie w tym samym kierunku, w którym podąża raport PE.
– Proponuje się zmianę metody głosowania w Radzie, tzw. podwójnej większości, likwidację weta w głosowaniu w praktycznie wszystkich sferach, wzmocnienie roli Parlamentu Europejskiego, redukcję liczby komisarzy i ich hierarchizację, nowe unijne podatki na rzecz zasobów własnych dla budżetu, usankcjonowanie zaciągania wspólnego długu, rozszerzenie zakresu działania mechanizmu praworządności. Raport proponuje de facto automatyzację sankcjonowania państw w ramach procedury art. 7 unijnego traktatu. Rodzi się UE, która będzie narzucać i karać, a nie budować konsensus – powiedział.
Francja i Niemcy – jak powiedział Saryusz-Wolski – proponują sformalizowanie różnych stopni integracji. – Wybór różnych stopni integracji, czyli z euro lub bez euro, w strefie Schengen lub poza nią, jest możliwy w oparciu o dzisiejszy traktat, który przewiduje tzw. wzmocnioną współpracę. Berlin i Paryż proponują jednak wprowadzenie członków pierwszej, drugiej, trzeciej i czwartej kategorii. Jest to robione po pierwsze po to, aby tym pukającym do drzwi UE zaoferować quasi-członkostwo, czyli np. tylko strefę wolnego handlu czy unię celną. Po drugie niektóre państwa w ramach tej koncepcji będą mieć większy wpływ na decyzje UE, czerpać większe korzyści i mieć większe prawa niż inne Państwa Członkowskie – powiedział.
W opinii polityka to także przełoży się na to, jakimi środkami unijnym będą dysponowały poszczególne kraje. – Przykładowo, fundusze, która mają wyrównywać poziom rozwoju, będą w większości lub nawet wyłącznie zarezerwowane dla członków strefy euro. Niemcy i Francja decydowałyby, kto otrzyma środki. Na to nie pozwala dzisiejszy traktat, dlatego obserwujemy próbę jego zmiany – powiedział.
Zdaniem europosła, sprawa zmiany traktatów trafi na posiedzenie Rady Europejskiej, gdy proporcje między tymi, którzy są za, a tymi, którzy są przeciw będą wskazywały, że próba może się udać. – To się może powieść, bo dziś Bruksela ma dużo mocniejsze instrumenty wywierania wpływu, np. tak zwany mechanizm praworządności, która pozwala na zamrażanie unijnych funduszy. Wykorzysta te instrumenty, żeby złamać opór części krajów. Metodą finansowej presji, szantażu politycznego można zmusić każdego, biorąc pod uwagę, że nawet Wielka Brytania w przeszłości złamała się w kwestii europejskiej konstytucji, mimo, że tak długo była przeciw – podsumował.