Spadło 630 ton bomb, zniszczyły m.in. Zamek Królewski. Czarny poniedziałek 1939 roku [wideo]
25 września 1939 roku przez cały dzień niemal 400 niemieckich bombowców zrzuciło na Warszawę blisko 630 ton bomb. W czasie całego wrześniowego oblężenia zniszczeniu uległy m.in. Zamek Królewski, Filharmonia Narodowa oraz część zabudowań Politechniki.
W mieście wybuchło około 200 pożarów. O tym dniu Warszawiacy mówili, że był to „lany poniedziałek" lub „czarny poniedziałek". Tego dnia zginęło około 10 tysięcy mieszkańców, a 35 tysięcy zostało rannych. Jednym z miejsc w stolicy, które zostało zniszczone we wrześniu 1939 roku był Zamek Królewski. - To tu w 1939 roku podjęto decyzję, że Polska będzie się bronić, jeżeli zostaniemy zaatakowani. Jednak Zamek Królewski podczas II wojny światowej miał dramatyczną historię, ponieważ praktycznie został zrównany z ziemią - mówi Sławomir Szczocki, kustosz Zamku Królewskiego w Warszawie.
Przypomina, że pierwsze uszkodzenia zamku miały miejsce 6 września 1939 roku, kiedy kustosz Borkl wyniósł z zamku urnę z sercem Tadeusza Kościuszki, która znalazła się w archikatedrze świętego Jana. - Kolejne dni były w miarę szczęśliwe, ale największa tragedia wydarzyła się 17 września, kiedy na zamek spadły pociski artyleryjskie wystrzeliwane ze wschodniej części Warszawy, zza Wisły z okolicy dzisiejszego Grochowa, a później do Warszawy zostali skierowani saperzy, którzy zaminowali zamek - wyjaśnił i wskazał na wywiercone w ścianie zamku otwory na materiały wybuchowe o długości około 2 metrów.
Dzień 17 września 1939 roku w historii Zamku zapisał się jako „czarna niedziela". Szczocki dodał, że Niemcy zrezygnowali ostatecznie z wysadzenia zamku, ponieważ bali się zniszczenia mostu znajdującego się koło zamku, który był ważną drogą dojazdową. - Do wysadzenia zamku użyto jednak systemu Tajfun. Była to mieszkanka powietrza i pyłu węglowego, która umieszczona w szczelnym pomieszczeniu wybucha, jak to ma czasami miejsce w kopalni - powiedział. Ocalały jedynie zasypane gruzami piwnice, dolna część Wieży Grodzkiej, fragmenty Biblioteki Królewskiej i Arkad Kubickiego.
Pod koniec września 1939 roku polska komisja ekspertów uznała, że wystarczy kilka miesięcy, żeby zabezpieczyć zamek i tym samym będzie możliwość dalszej jego odbudowy. - Niemcy na to się nie zgodzili i pierwszą rzeczą jaką zrobiono, to wyrzucono stąd Polaków i wpuszczono firmy niemieckie, które mogły zabierać wszystko, co może im się przydać. Nie chodziło tylko o dzieła sztuki, ale też o kaloryfery czy instalacje elektryczne. Zamek stał się ruiną, gdzie zostały puste ściany - powiedział. Odbudowa Zamku nieoficjalnie ruszyła 17 września 1971 roku, kiedy położono pierwszą cegłę na placu odbudowy. Oficjalnego otwarcia dokonano w sierpniu 1984 roku, choć prace wykończeniowe trwały jeszcze kilka lat. - To przerażające jak bardzo była zniszczona Warszawa. Pamiętamy o wielu ofiarach ludzkich, ale widzimy też taką bezmyślną chęć niszczenia tylko dlatego, że jest to obce, nie niemieckie i właściwie skazane na zagładę - podsumował Szczocki.