Świadek o Krzysztofie Olewniku: „Miał być przetrzymywany (...). Nie było mowy o zabójstwie"

2023-09-07, 22:38  PAP/Redakcja
Wizja lokalna w domu porwanego i zamordowanego Krzysztofa Olewnika/fot. PAP/Marcin Bednarski

Wizja lokalna w domu porwanego i zamordowanego Krzysztofa Olewnika/fot. PAP/Marcin Bednarski

Z 300 tys. euro okupu, które rodzina Krzysztofa Olewnika przekazała porywaczom, 90 tys. euro przypadło szefowi grupy Wojciechowi Franiewskiemu, 50 tys. euro Robertowi Pazikowi, a 30 tys. euro Sławomirowi Kościukowi - zeznał w czwartek przed sądem Ireneusz P. Przyznał, że także on otrzymał 90 tys. euro.

Ireneusz P., ps. Bokser, Bokserek, w pierwszym procesie w sprawie uprowadzenia i zabójstwa Krzysztofa Olewnika, który toczył się w latach 2007-2008, został skazany przez Sąd Okręgowy w Płocku (Mazowieckie) na karę łączną 14 lat pozbawienia wolności z możliwością ubiegania się o warunkowe przedterminowe zwolnienie po odbyciu kary 12 lat. Był on wówczas jednym z 11 oskarżonych, wśród których znaleźli się też Robert Pazik i Sławomir Kościuk - obaj skazani ostatecznie na dożywocie. Już po ogłoszeniu wyroku zostali znalezieni powieszeni w celach Zakładu Karnego w Płocku: Kościuk w 2008 r. i Pazik w 2009 r. Według ustaleń w pierwszym procesie, to właśnie Kościuk i Pazik mieli zabić Krzysztofa Olewnika.

„Dzieliliśmy (...) według zasług..."

Obecnie Ireneusz P. zeznaje jako świadek w drugim procesie, dotyczącym uprowadzenia i zabójstwa Krzysztofa Olewnika, który od marca 2022 r. toczy się także przed płockim Sądem Okręgowym - aktem oskarżenia, który sporządził oddział Prokuratury Krajowej w Krakowie, objęto w nim pięć osób, w tym Jacka K., bliskiego znajomego i wspólnika porwanego.

W czwartek, w drugim dniu przesłuchania, Ireneusz P. mówił przed sądem, że okup w wysokości 300 tys. euro, odebrany w lipcu 2003 r. od rodziny Krzysztofa Olewnika, był dzielony w Kałuszynie (Mazowieckie), na działce należącej do Wojciecha Franiewskiego, gdzie po porwaniu przetrzymywano uprowadzonego. „Dzieliliśmy, można powiedzieć, w zależności od zasług" - zeznał świadek. Jak wyliczył, szef grupy porywaczy - Franiewski „wziął najwięcej", bo 90 tys. euro, Robert Pazik otrzymał 50 tys. euro, a Sławomir Kościuk dostał 30 tys. euro. „I ja wziąłem 90 tys. euro dla siebie" - dodał.

Ireneusz P. przyznał, że o podziale okupu decydował Franiewski. Nie potrafił odpowiedzieć na pytanie sądu, z jakiego powodu przypadło mu aż 90 tys. euro, skoro - jak utrzymuje - nie brał bezpośredniego udziału w uprowadzeniu i jedynie pilnował Krzysztofa Olewnika, pod nieobecność Kościuka, dowożąc przy tym na działkę w Kałuszynie zakupy. „Nie wiem, dlaczego dostałem 90 tys. euro. Widocznie zasłużyłem" - oświadczył.

Według Ireneusza P., pozostałe po podziale 40 tys. euro miało zostać przeznaczone na remont piwnicy w domu na działce w Kałuszynie, aby zatrzeć ślady przetrzymywania tam Krzysztofa Olewnika oraz na zakup posesji w miejscowości Różan (Mazowieckie), gdzie po odebraniu okupu porywacze przewieźli uprowadzonego - działka została ostatecznie kupiona na nazwisko Kościuka.

Zeznając przed sądem Ireneusz P. oświadczył, że uczestniczący w porwaniu Artur R., Piotr S. i Cezary W., którzy mieli dostać po 10-15 tys. euro, ostatecznie nie zostali uwzględnieni przy podziale okupu. O tym, że nie otrzymają żadnych pieniędzy zdecydował Franiewski, który jednocześnie postanowił ich zabić. „Mieli zostać zamordowani, tylko się nie udało. Franiewski to wymyślił, jak go zostawili na porwaniu. To miała być zemsta" - mówił świadek.

Nawiązał w ten sposób do nocy uprowadzenia Krzysztofa Olewnika, gdy Artur R., Piotr S. i Cezary W. uciekli z domu, gdzie doszło do porwania i schowali się w polu kukurydzy - zareagowali tak, kiedy skuty już Krzysztof Olewnik, trzymając w dłoni telefon, oznajmił im, że „policja jest już w drodze". Ostatecznie do zabójstwa nie doszło, gdyż Cezary W. trafił do więzienia, a w międzyczasie przy próbach zorganizowania spotkania z udziałem wszystkich trzech „zawsze któregoś brakowało". Świadek zaznaczył, że ani Artur R., ani Piotr S. czy Cezary W. nie wiedzieli o odebraniu okupu, jak się wyraził, że „te pieniądze były złapane".

Przykuty łańcuchami za szyję...

W czwartek Ireneusz P. mówił też przed sądem o okolicznościach przetrzymywania przez porywaczy Krzysztofa Olewnika. Wyjaśnił, że w piwnicy domu na działce Kałuszynie uprowadzony był więziony w piwnicy, przykuty łańcuchami - „trzy metry długie" za szyję, do haków w ścianie.

W pomieszczeniu tym, według relacji świadka, znajdowały się „kozetka bez nóg, jakaś kołdra, poduszka, wiadro plastikowe na potrzeby, zamykane". Zawartość wiadra co pewien czas miał przelewać do przygotowanych wcześniej metalowych baniek Kościuk, po czym wywozić poza działkę i wylewać, aby w ten sposób zacierać ślady pobytu uprowadzonego. W piwnicy, gdzie przetrzymywano Krzysztofa Olewnika była też zamaskowana kamera monitorująca, połączona kablem z telewizorem znajdującym się kondygnację wyżej, w salonie.

Ireneusz P. powiedział przed sądem, że pilnując Krzysztofa Olewnika, gdy przynosił mu np. jedzenie, pod nieobecność Kościuka, ubierał się w bluzę z kapturem, kominiarkę i długi „do ziemi" płaszcz. „Nie rozpoznał mnie, bo się nie odzywałem" - podkreślił. Zeznał, że uprowadzonemu podawano leki psychotropowe. Zaznaczył przy tym, że on sam nie podawał tych specyfików.

Jak relacjonował Ireneusz P., po odebraniu okupu, zapadła decyzja o przewiezieniu Krzysztofa Olewnika z działki w Kałuszynie w inne miejsce. Wymyślił to Franiewski, aby mieć czas na remont piwnicy. „Jak wyremontuje, to Krzysztof będzie puszczony" - miał mówić. Krzysztof Olewnik został zabrany na działkę w miejscowości Różan, gdzie na polecenie Franiewskiego został umieszczony w nowo zakupionym szambie - miało ono wymiary 2,5 metra na 1,5 metra. Był tam także przykuty łańcuchami. Franiewski miał wtedy sugerować, że „ma to potrwać do miesiąca".

„Nie wiem, kiedy zdecydowano, że zostanie zabity Krzysztof. Ja tej decyzji nie podejmowałem" - odpowiadał w czwartek na pytania sądu Ireneusz P. Świadek zeznał jednocześnie, że o tym, iż Krzysztof Olewnik nie żyje dowiedział się, gdy został zatrzymany przez policję.

Zabity miesiąc po odebraniu okupu...

Po tym, jak w nocy z 26 na 27 października 2001 r. Krzysztof Olewnik został uprowadzony z własnego domu pod Drobinem, sprawcy kilkadziesiąt razy kontaktowali się z jego rodziną, żądając okupu. W lipcu 2003 r. porywaczom przekazano 300 tys. euro, jednak uprowadzony nie został uwolniony. Jak się później okazało, został zamordowany miesiąc po odebraniu przez przestępców pieniędzy. Jego ciało zakopano w lesie w pobliżu miejscowości Różan - zwłoki odnaleziono dopiero w 2006 r.

Jeszcze przed pierwszym procesem, w 2007 r. w celi Aresztu Śledczego w Olsztynie został znaleziony powieszony Franiewski. Według ówczesnych ustaleń tamtejszej Prokuratury Okręgowej, był on szefem grupy, która porwała Krzysztofa Olewnika.

Ireneusz P. i Wojciech Franiewski poznali się w 1998 r., odbywając wyroki w płockim zakładzie karnym. To wówczas - jak przyznał podczas pierwszego procesu Ireneusz P., który pochodzi z Drobina - opowiadał on Franiewskiemu o rodzinie Olewników. Później okazało się, że na ofiarę porwania wybrano Krzysztofa Olewnika.
Na początku w 2003 r. rodzina Olewników otrzymała anonim, w którym wskazano właśnie Ireneusza P. oraz Pazika, również pochodzącego z Drobina, jako uczestniczących w porwaniu. W anonimie przekazano też, że Krzysztof Olewnik był wówczas więziony przez porywaczy w okolicach Nowego Dworu Mazowieckiego. Po zatrzymaniu w 2006 r. Ireneusz P. przyznał się do udziału w przetrzymywaniu uprowadzonego.

W akcie oskarżenia, który do płockiego Sądu Okręgowego trafił pod koniec czerwca 2021 r., krakowski oddział Prokuratury Krajowej zarzucił Jackowi K., przyjacielowi i wspólnikowi Krzysztofa Olewnika, udział w zorganizowanej grupie przestępczej o charakterze zbrojnym oraz udział we wzięciu przy użyciu przemocy, Krzysztofa Olewnika jako zakładnika, przetrzymywanie go do zapłaty okupu w wysokości 300 tys. euro. Okres i sposób przetrzymywania uprowadzonego, poprzez m.in. przykucie łańcuchem do ścian oraz umieszczenie pokrzywdzonego w zbiorniku na nieczystości, łączył się z jego szczególnym udręczeniem, a ostatecznie został on pozbawiony życia.

Podczas pierwszej rozprawy, w marcu 2022 r., Jacek K. nie przyznał się do zarzucanych czynów, a zarzuty określił, jako absurdalne.

Podobne zarzuty, jak w przypadku Jacka K., w tym udziału w grupie zbrojnej, która porwała Krzysztofa Olewnika, krakowski oddział Prokuratury Krajowej przedstawił też Eugeniuszowi D., ps. Gienek. Aktem oskarżenia objęto również Grzegorza K., byłego samorządowca z Sierpca, któremu zarzucono m.in. wykorzystanie, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, stanu emocjonalnego i położenia Włodzimierza Olewnika, czyli ojca uprowadzonego, i przekazywanie mu nieprawdziwych informacji oraz wyłudzenie 160 tys. zł.

Zarzuty doprowadzenia Włodzimierza Olewnika do niekorzystnego rozporządzenia mieniem przedstawiono też dwóm innym oskarżonym, w tym Andrzejowi Ł. - chodzi m.in. o ponad 120 tys. zł i nieprawdziwe zapewnienie o możliwości doprowadzenia do uwolnienia porwanego oraz Mikołajowi B. - chodzi m.in. o przekazanie 13 tys. zł i wprowadzenie w błąd, co do możliwości zidentyfikowania miejsc logowań telefonu używanego przez sprawców uprowadzenia.

Ponad 400 tomów akt

Akta postępowania, które toczy się obecnie przed płockim Sądem Okręgowym wraz z załącznikami, liczą ponad 400 tomów. Na obecnym etapie proces planowany jest do marca 2024 r.
Przesłuchanie Ireneusza P., które rozpoczęło się 6 września, ma potrwać z przerwami do 22 września - w sumie 9 dni. Ireneusz P. zeznaje jako świadek chroniony. Podobnie, jak w pierwszym dniu przesłuchania, także w czwartek, stawił się w specjalnej sali wyznaczonej na rozprawę poza głównym budynkiem sądu w asyście policji - ubrany był w podkoszulek, opięty na kamizelce kuloodpornej, w spodnie dresowe, miał też czarną kominiarkę i czarne okulary przeciwsłoneczne.

Kraj i świat

Niemieckie media o sprawcy masakry na jarmarku: Lekarz psychiatra, pracuje w szpitalu - AKTUALIZACJA [zdjęcia]

Niemieckie media o sprawcy masakry na jarmarku: Lekarz psychiatra, pracuje w szpitalu - AKTUALIZACJA [zdjęcia]

2024-12-21, 09:11
Bild: 11 osób zginęło w Magdeburgu. Kierowca wjechał w tłum ludzi na jarmarku. Władze: to był atak

„Bild”: 11 osób zginęło w Magdeburgu. Kierowca wjechał w tłum ludzi na jarmarku. Władze: „to był atak”

2024-12-20, 20:58
Chorwacja: Nożownik w szkole ranił pięcioro dzieci i nauczycielkę, nie żyje siedmiolatka

Chorwacja: Nożownik w szkole ranił pięcioro dzieci i nauczycielkę, nie żyje siedmiolatka

2024-12-20, 12:40
Ministerstwo Spraw Zagranicznych: Ambasador Węgier otrzymał protest strony polskiej

Ministerstwo Spraw Zagranicznych: Ambasador Węgier otrzymał protest strony polskiej

2024-12-20, 12:00
Sąd Najwyższy oddalił kasację w sprawie podżegania do zabójstwa Jarosława Ziętary

Sąd Najwyższy oddalił kasację w sprawie podżegania do zabójstwa Jarosława Ziętary

2024-12-19, 19:38
Sąd Okręgowy w Warszawie wydał europejski nakaz aresztowania Marcina Romanowskiego

Sąd Okręgowy w Warszawie wydał europejski nakaz aresztowania Marcina Romanowskiego

2024-12-19, 15:02
Dariusz Wieczorek złożył rezygnację z funkcji ministra nauki. Będę bronił dobrego imienia

Dariusz Wieczorek złożył rezygnację z funkcji ministra nauki. „Będę bronił dobrego imienia"

2024-12-19, 13:34
Tablica sprzed 1500 lat z Dziesięcioma Przykazaniami Bożymi sprzedana za 5,4 mln dolarów

Tablica sprzed 1500 lat z Dziesięcioma Przykazaniami Bożymi sprzedana za 5,4 mln dolarów

2024-12-19, 12:50
Poszkodowany pacjent otrzymał średnio 58 tys. zł z Funduszu Kompensacyjnego

Poszkodowany pacjent otrzymał średnio 58 tys. zł z Funduszu Kompensacyjnego

2024-12-19, 11:05
Ustawa o ochronie ludności i obronie cywilnej podpisana. Jakie są założenia

Ustawa o ochronie ludności i obronie cywilnej podpisana. Jakie są założenia?

2024-12-18, 17:52
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę