Powstał zespół roboczy ws. polskich misjonarzy w Republice Środkowoafrykańskiej
W MSZ powstał zespół roboczy, który zajmie się sytuacją polskich misjonarzy, przebywających w Republice Środkowoafrykańskiej - poinformował w środę rzecznik ministerstwa Marcin Wojciechowski. W skład zespołu weszli przedstawiciele MSZ, duchownych i wojska.
"Podjęliśmy decyzję, że powstaje zespół roboczy, który będzie się zajmował sytuacją misjonarzy w Republice Środkowoafrykańskiej. W skład tego zespołu wchodzą ojcowie (kapucyni) oraz przedstawiciele MSZ i wojska" - powiedział Wojciechowski na środowym briefingu po spotkaniu w ministerstwie ws. polskich misjonarzy. W spotkaniu po raz pierwszy uczestniczyli przedstawiciele wojska.
Jak poinformował, zespół będzie spotykał się regularnie w celu wymiany i analizy napływających informacji. Następne spotkanie odbędzie się w piątek. Obecność wojskowych - zaznaczył Wojciechowski - pomoże przy ewentualnym planowaniu ewakuacji osób świeckich i kobiet. "Chodzi o to, żeby przepływ informacji i proces decyzyjny był jak najbardziej sprawny i konkretny" - podkreślił Wojciechowski. Jak dodał, chodzi zarówno o ewakuację, jak i możliwość uruchomienia dostaw pomocy humanitarnej, gdy polski samolot transportowy rozpocznie loty między Europą a Republiką Środkowoafrykańską.
Rzecznik MSZ dodał, że podczas spotkania przedstawiciele misjonarzy poinformowali, że na chwilę obecną żadna z osób przebywająca w misji nie wyraziła zainteresowania skorzystaniem z możliwości ewakuacji. Jak zaznaczył, mimo to MSZ nadal ewakuację zaleca.
"Podtrzymujemy, że ta propozycja jest aktualna. Gdyby ktoś chciał podjąć taką decyzję, podejmiemy wraz z francuskimi sojusznikami wszelkie działania w tej sprawie. Zarazem ostrzegamy, że odwlekanie tej decyzji może mieć groźne konsekwencje i że w pewnym momencie ze względu na pogorszenie się sytuacji, możemy nie być w stanie przeprowadzić ewakuacji" - podkreślił rzecznik.
Jak dodał, MSZ prowadzi w sprawie polskich obywateli przebywających w RŚA intensywne konsultacje dyplomatyczne z Francją. "Rozmawiamy również o możliwości zapewnienia ochrony, przynajmniej niektórym misjom, tym najbardziej zagrożonym" - zaznaczył rzecznik.
Zastrzegł, że jest to bardzo trudne ze względu na rozmiar tego kraju. "Republika Środkowoafrykańska jest 3,5 raza większa od Polski, praktycznie nie ma tam dróg. Akurat te najbardziej zagrożone regiony znajdują się na obrzeżach kraju, daleko od stolicy, gdzie jest stosunkowo niewielki kontyngent sił francuskich liczący 1600 żołnierzy. Zapewnienie takich działań to nie jest wcale prosta sprawa" - powiedział Wojciechowski.
Jak oświadczył, w ocenie MSZ ewakuacja to obecnie jedyna skuteczna możliwość pomocy polskim obywatelom, przebywającym w RŚA. "Cały czas będą prowadzone konsultacje z osobami znajdującymi się tam. Jeśli zmienią zdanie i podejmą decyzję o chęci skorzystania z ewakuacji, to natychmiast podejmiemy działania w tej sprawie" - dodał.
Ojciec Tomasz Grabiec, koordynator misji kapucynów w Republice, dziękował za powołanie w MSZ specjalnego zespołu. Jak tłumaczył, obecność misjonarzy w Republice Środkowoafrykańskiej ma zapobiec temu, by nie doszło tam do bardzo tragicznego w skutkach rozwoju sytuacji.
"Są to ambasadorowie pokoju. (...) Zarówno wyznawcy chrześcijańscy jak i muzułmanie - obie te grupy korzystają z pomocy misjonarzy, gdyż prawdą jest, że pomimo bardzo trudnej sytuacji w kraju, w którym jest chaos od roku nikt z misjonarzy nie zginął" - powiedział ojciec Grabiec.
W jego ocenie, świadczy to o tym, że "zarówno jednostki rebeliantów, jak i jednostki, które próbują się organizować i bronić postrzegają obecność misjonarzy jako coś pożądanego. "Dlatego nasza obecność tam wydaje się nieodzowna. (...) Szanujemy decyzję, choć wydaję się ona bardzo trudna, o pozostaniu misjonarzy w tym niebezpieczeństwie, na miejscu" - powiedział.
Ojciec Kazimierz Szymczycha, sekretarz komisji ds. misji Konferencji Episkopatu Polski, poinformował, że w sprawie pozostania w Republice Środkowoafrykańskiej sióstr zakonnych i osób świeckich decydują będące w stałej konsultacji z Watykanem siostry generalne i biskupi diecezjalni. Dodał, że ani siostry zakonne ani osoby świeckie nie wyraziły chęci ewakuacji.
Wojciechowski powiedział, że MSZ szanuje decyzję o pozostaniu misjonarzy, lecz jest zobowiązany do "troski o polskich obywateli niezależnie od tego, czy są duchownymi, czy nie. "Dlatego przedstawiamy nasze stanowisko. Mamy nadzieję, że zespół roboczy, który dzisiaj powstał i który będzie pracował, będzie jak najlepiej zarządzał całą sytuacją. Natomiast proszę nie lekceważyć tego zagrożenia, które jest w Republice Środkowoafrykańskiej" - powiedział rzecznik.
W RŚA przebywa obecnie 37 polskich misjonarzy, w tym 13 zakonników, 8 sióstr zakonnych, 10 księży diecezjalnych i 6 osób świeckich - poinformował PAP w środę sekretariat Komisji Episkopatu Polski ds. Misji. Jak podaje sekretariat Komisji Episkopatu Polski ds. Misji, polscy misjonarze prowadzą swoją działalność na terenie RŚA w: Yole -Bouar, Bouar, Wantguera-Bouar, Baboua, Ndim, Bocaranga, Ngaoundaye, Bimbo-Bangui, Bagandou, Rafi-Bangassou i Monasao.
W walkach między muzułmanami i chrześcijanami w Republice Środkowoafrykańskiej zginęło ostatnio co najmniej 75 osób. Walki wybuchły z nową siłą po wycofaniu się w ubiegłym miesiącu ze stolicy kraju Bangi muzułmańskich rebeliantów z koalicji Seleka. Rebelianci z Seleki, będącej luźnym sojuszem przeważnie muzułmańskich milicji, doprowadzili w marcu 2013 r. do obalenia rządu, a ich przywódca Michel Djotodia obwołał się prezydentem. Jednak w styczniu został zmuszony do ustąpienia po fali krytyki w kraju i społeczności międzynarodowej, która zarzucała mu, że nie zdołał zapobiec pladze aktów przemocy.
Obecność wojsk francuskich i sił pokojowych z krajów afrykańskich nie doprowadziło dotychczas do poprawy sytuacji. W Republice Środkowoafrykańskiej, byłej kolonii Francji, znajduje się teraz ok. 1600 żołnierzy francuskich i ok. 5000 z państw afrykańskich. Skupiają się oni jednak na przywracaniu porządku w stolicy kraju i częściowo na północy. Do aktów przemocy dochodzi natomiast w odległych rejonach kraju.
Według ONZ, aby skutecznie przywrócić spokój i porządek w Republice Środkowoafrykańskiej, trzeba by tam wysłać co najmniej 10 tys. żołnierzy.(PAP)