Skąd pochodził sygnał dźwiękowy, który zatrzymał pociągi? Krótkofalówkarze w areszcie
W niedzielę po południu rzecznik podlaskiej policji Tomasz Krupa poinformował o zatrzymaniu dwóch mężczyzn w związku z nadawaniem sygnałów radio-stop. Zatrzymani mają 24 i 29 lat. Policja zatrzymała ich obu w jednym z domów po godzinie 13; zabezpieczono również sprzęt krótkofalarski. Jak informowało RMF FM, mężczyźni mieli w różnych odstępach czasu nadawać sygnał dźwiękowy, uruchamiający w pociągach hamulec bezpieczeństwa.
W woj. podlaskim w niedzielę rano z powodu nieuprawnionego nadania sygnału radio-stop stanęły pociągi w pobliżu stacji Łapy, a koło południa dwukrotnie wstrzymano ruch kolejowy na trasie Sokółka - Szepietowo. Spółka PKP PLK zapewniła, że opóźnienia nie były duże, a sprawą zajmują się już służby, m.in. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Straż Ochrony Kolei, policja oraz przewoźnicy.
Również w sobotę około 18 w ten sam sposób zatrzymane zostały trzy pociągi osobowe w pobliżu Gdyni (woj. pomorskie). Tego samego dnia nieuprawniony sygnał radio-stop wyhamował pociąg towarowy jadący między Białogardem a Runowem Pomorskim w województwie zachodniopomorskim.
W piątek wieczorem z powodu nadawania sygnałów radio-stop w województwie zachodniopomorskim doszło do opóźnienia blisko 20 pociągów, a przez dwie godziny - jak informowało PKP PLK w opublikowanym komunikacie - całkowicie wstrzymano ruch towarowy. Do incydentu doszło o godzinie 21.23 na linii 273 odcinek Daleszewo - Szczecin Główny oraz na linii 351 odcinek Choszczno – Szczecin Główny. Sygnał radio-stop nadany przez nieuprawnioną osobę był odbierany przez posterunki ruchu i maszynistów pociągów znajdujących się w tym obszarze.
Od kilku dni w PKP PLK działa specjalny zespół składający się z zarządcy infrastruktury i przewoźników, który nadzoruje sprawne i bezpieczne kursowanie pociągów po sieci kolejowej. Sprawę bada także Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Zastępca ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn odnosząc się do tej sprawy w Radiowej Trójce mówił, że służby muszą sprawdzić, "co dokładnie te osoby zrobiły, który sygnał zidentyfikowany w tym systemie, sygnał nieautoryzowany, został nadany przez te konkretne osoby".
– Mówimy wciąż o rozpoznawaniu tego tematu. Nie mamy zgromadzonych jeszcze wszystkich informacji. Tutaj potrzebna jest pewna cierpliwość i spokój - ocenił Stanisław Żaryn. Dodał, że służby specjalne będą wyjaśniać tę sprawę. Jednocześnie podkreślił, że nie jest to zdarzenie, które byłoby jakimś precedensem. – W przeszłości były już raportowane pewne zdarzenia z udziałem tego systemu – powiedział.
Dodał, że ABW musi się w tej chwili włączać w badanie tego typu rzeczy, ale nie jest przesądzone, że mówimy o jakiejś makiawelicznej operacji za którą stoi obce państwo.
Odnosząc się do innych zdarzeń, które w ostatnim czasie miały miejsce na kolei zaznaczył, że w tej chwili wiele incydentów, czy zdarzeń może wynikać z operacji chociażby rosyjskich służb specjalnych, dlatego takich rzeczy nie można bagatelizować.
– Nie chciałbym siać paniki. Różne rzeczy na kolei się dzieją od dawien dawna. Tutaj mamy zdarzenia, które muszą być pojedynczo wyjaśniane przez specjalistyczne komisje – powiedział Żaryn.