Prof. Górski: W rozmowach z Ukrainą musimy twardo artykułować nasze interesy [Rozmowa dnia]
— Pomoc Ukrainie nie może oznaczać automatycznego spełniania każdego żądania strony ukraińskiej. Polska musi dbać o własne interesy — mówił rektor Akademii Jagiellońskiej w Toruniu prof. Grzegorz Górski w dzisiejszej „Rozmowie dnia” Polskiego Radia PiK.
Michał Jędryka: Dziwne rzeczy dzieją się po naszej wschodniej stronie, ponieważ wczoraj Rosja zaczęła ćwiczenia na Morzu Bałtyckim - polskie Ministerstwo Obrony mówi, że musimy wytężać wzrok, by widzieć rosyjskie okręty. Wcześniej otrzymujemy informację o białoruskich śmigłowcach, które przekroczyły polską granicę. Można się zastanawiać, co to wszystko znaczy i do czego prowadzi polityka Białorusi? Czy jest identyczna z polityką Rosji?
Prof. Grzegorz Górski: Jesteśmy w strefie bardzo bezpośredniego, poważnego zagrożenia sytuacją, która eskaluje od półtora roku i do tej pory nie dotykała nas bezpośrednio, ale w tej chwili dotyka. To oczywiście jest funkcją tego, co się wydarzyło nie tak dawno, a więc - po pierwsze ustaleń szczytu NATO, a po drugie – tego, co się wydarzyło w Rosji, czyli słynnego rajdu Prigożyna, który w moim przekonaniu miał bardzo ważny, demonstracyjny charakter, ale zupełnie czegoś innego, niż się do tej pory powszechnie przyjmowało. Uważam, że dzisiaj zachowanie Łukaszenki jest ściśle skoordynowane z oczekiwaniami i potrzebami głównego gracza, którym w tym momencie zaczynają być Chińczycy. Po coś Łukaszenka w marcu jeździł do Pekinu, to coś z tego wynika, bo przypominam, że tym, który realnie, hipotetycznie rozwiązał problem Prigożyna był Łukaszenka. Chiny po deklaracji NATO z Wilna, z której wynikało, że Sojusz uznaje Chiny za państwo wrogie, otwarcie zadeklarowały, że będą podejmowały wszelkie działania polityczne, ekonomiczne, ale także militarne, które mają być odpowiedzią na to postanowienie Paktu Północnoatlantyckiego. W związku z czym trudno nawet dzisiaj patrzeć na działania Łukaszenki jako na element działań rosyjskich, czy wyłącznie rosyjskich, ale skala jest w moim przekonaniu znacznie szersza.
Możemy więc czuć się bezpieczni? Nie grozi nam bardziej niż wcześniej wciągnięcie w ten konflikt?
- Niewątpliwie jesteśmy już fazie bezpośredniego testowania naszych zdolności – tego, czy w ogóle i jak funkcjonuje nasz system, na ile jest szczelny, na ile ma jakieś luki, w które można się wciskać. Będziemy świadkami eskalacji tego typu elementów. Tylko ludziom kompletnie naiwnym, pozbawionym racjonalności i wyobraźni, jak Donald Tusk może się wydawać, że jest to gra związana z wyborami w Polsce. Świadczy to tylko o jego niedojrzałości i braku całkowitego wyczucia realnego interesu narodowego i poczucia bezpieczeństwa, bo dzisiaj jesteśmy w fazie bardzo poważnych zagrożeń. (...)
Jak Pan ocenia spór Polski z Ukrainą o zboże? Czy coś się mocno psuje w stosunkach polsko-ukraińskich, czy to normalne tarcia, które zawsze są pomiędzy państwami?
- (…) Na Ukrainie trwa brutalna walka o władzę. Dlatego nasza pomoc Ukrainie nie może oznaczać automatycznego spełniania każdego żądania strony ukraińskiej. Polska musi dbać o własne interesy. Budowanie naszej pozycji nie będzie się odbywało poprzez uleganie Ukraińcom i wszystkim głosom, które z Ukrainy przychodzą, tylko poprzez twarde artykułowanie naszych interesów - czy to w warstwie symbolicznej, jeśli chodzi o kwestie dotyczące rozliczenia II wojny światowej, jak również bieżące. Ukraińcy po prostu do perfekcji opanowali wykorzystywanie swojej trudnej sytuacji do osiągania zupełnie innych celów. (...)
INNE ROZMOWY DNIA