Poseł Kwiecień w PR PiK: W sprawie Kamila trzeba zbadać, dlaczego sędzia odrzucił wniosek MOPS
- Najlepszą metodą zapobiegania tragediom dzieci narażonym na przestępcze działania dorosłych jest społeczna wrażliwość i reagowanie na takie przypadki — przekonywała poseł Anna Kwiecień z Prawa i Sprawiedliwości w dzisiejszej „Rozmowie dnia” Polskiego Radia PiK.
Magdalena Ogórek. W poniedziałek zmarł ośmioletni Kamil z Częstochowy - maltretowany przez ojczyma chłopczyk, który od ponad miesiąca leczony był w górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Zmarł na skutek postępującej niewydolności wielonarządowej, spowodowanej obrażeniami, które zadał chłopcu ojczym. Nie będę wdawać się w szczegóły, bo są strasznie drastyczne. Wczoraj Pani Poseł i jeszcze dwie inne panie z ramienia Prawa i Sprawiedliwości zorganizowałyście w Sejmie konferencję dotyczącą tego wydarzenia i apelowałyście, żeby nie wykorzystywać tragedii chłopca do szukania winnych politycznie...
Anna Kwiecień: Sprawa jest w tej chwili prowadzona przez prokuraturę. Ze wstępnych informacji wiemy, że ta rodzina była pod nadzorem Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, że również nauczyciele ze szkoły chłopca zauważyli, że dziecko wymaga jakiegoś nadzoru. Mało tego - pracownicy Ośrodka składali wnioski do sądu, aby dzieci zostały umieszczone w pieczy zastępczej. Były więc sygnały, że tam może dochodzić do przemocy fizycznej. Była też Niebieska Karta. Pracownicy starali się pomóc tej rodzinie właśnie składając wnioski do sądu, ale ten je odrzucił, jakby nie podzielał opinii MOPS. W związku z tym dziecko cały czas przebywało w rodzinie, doznając katuszy.
Mówić więc dzisiaj, że państwo czy system nie zadziałały to zbyt daleko idące wnioski. Trzeba wszystko dokładnie zbadać, czy każda instytucja, która ma w zakresie swoich obowiązków pieczę nad rodziną, spełniła swoje zadanie. Tak się przecież nazywa sąd rodzinny, który ma w zakresie obowiązków badać sytuację, jeżeli dochodzi do incydentów wyjątkowych, drastycznych, czy po prostu do przestępstw w rodzinie. Mało tego - ośrodek pomocy społecznej, czy to gminny, czy miejski ma w swoim zakresie właśnie przede wszystkim piecze nad rodzinami, które są w kryzysie i które są w jakiś sposób dotknięte różnymi trudnościami.
Widać ewidentnie, że MOPS, który podlega prezydentowi miasta Częstochowa, podobnie jak szkoła próbowali interweniować i nie udało się. Natomiast dla mnie najbardziej zatrważające jest, że na przemoc wobec dziecka nie reagowały osoby dorosłe. Tam byli nie tylko ojczym-sadysta i matka, która pozwalała na to, ale także inni dorośli. Znieczulica, obojętność tych osób jest jedną z najbardziej porażających w całej tej sprawie. Dlatego apelowaliśmy, żeby sąsiedzi, czy ktoś bliski z rodziny jeżeli dostrzega, że dziecko doznaje krzywdy, jakiejś przemocy czy fizycznej czy psychicznej, czy nawet ekonomicznej, to trzeba reagować. Nie wolno przechodzić obojętnie nad takimi sytuacjami. Niestety opozycja próbuje dzisiaj ugrać na tej wielkiej tragedii jakąś hucpę polityczną...
Specjalnie sprawdziłam artykuły sprzed dekady i dalej. Niestety od czasu do czasu takie tragedie mają miejsce. Dochodziło do nich i za rządów Sojuszu Lewicy Demokratycznej, i Platformy Obywatelskiej czy PSL-u. Wtedy media lewicowo-liberalne, które stanowiły monopol medialny ograniczały się do apelu: „Nie bądźmy obojętni”. Nigdy nie ubierały tego w żadne barwy partyjne. Tymczasem teraz grupa zdeterminowanych dziennikarzy na Twitterze, którzy jawnie popierają PO wczoraj, przedwczoraj zaczęła wystosować takie wpisy, jakby chciały obwinić za tę sytuację rząd Zjednoczonej Prawicy. Niemniej internauci byli bez litości i jasno i wyraźnie sformułowali swój wniosek: „Opanujcie się ludzie, co wy piszecie? Nie żerujcie na tragedii!”.
- Państwo składa się z wielu instytucji. W państwie funkcjonują samorządy, które mają swój zakres zadań, a przypominam, że kwestie związane z rodziną są zawarte chociażby w artykule 176 Ustawy o samorządzie. Mają na to dedykowane pieniądze. Jednak mimo, że prezydent Częstochowy jest z innej opcji politycznej, nie obwiniam go, podobnie jak nie obwiniam pracowników MOPS-u czy szkoły, bo widać ewidentnie, że i nauczyciele, i pracownicy Ośrodka starali się w miarę swoich kompetencji, możliwości i uprawnień reagować. Natomiast należałoby się zastanowić i to jest moim zdaniem do zbadania, co takiego skłoniło sędziego, że kilkakrotnie odrzucił wniosek o umieszczenie tego dziecka w pieczy zastępczej. (...)
INNE ROZMOWY DNIA