Prof. Ryba: Rośnie opór przeciwko uzurpacji kompetencji przez instytucje unijne [Rozmowa dnia]
– Istnieją instrumenty obrony suwerenności państw przed uzurpacją instytucji unijnych. Trzeba tworzyć w tej sprawie pewną międzynarodową koalicję – mówił w „Rozmowie dnia” Polskiego Radia PiK prof. Mieczysław Ryba, historyk i politolog z Akademii Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu.
Michał Jędryka: Jedna z partii, Solidarna Polska, zmienia nazwę na „Suwerenna Polska”. Czy rzeczywiście suwerenność może być taką kategorią, która w kampanii wyborczej coś Polakom powie? Czy rzeczywiście powinniśmy na to zwracać uwagę, i jak to jest z tą naszą suwerennością?
Prof. Mieczysław Ryba: Zwróćmy uwagę, że to [ma miejsce – przyp. red.] nie tylko w kampanii wyborczej w Polsce. Przypomnijmy sobie zupełnie niedawne wybory we Włoszech, do których pani Meloni szła mniej więcej pod takim hasłem. Problem z suwerennością zawsze jest, kiedy się ją traci. Kiedy się ją ma w pełnym tego słowa znaczeniu, to tego się nie dostrzega. Natomiast kiedy ta uzurpacja kompetencji jest coraz większa, jeśli mówimy o instytucjach unijnych – nawet nie pozatraktatowa, czyli nie, że się godzimy na coś (bo można powiedzieć, że to nie jest nic złego, jeśli kraje decydują się zrezygnować z części swojej podmiotowości czy suwerenności na rzecz instytucji międzynarodowych), mamy do czynienia z pewną uzurpacją. Myśmy tego doświadczali niejednokrotnie przez ostatnie lata i to jest problem, i ten problem narasta.
Mówi Pan o uzurpacji – jak można temu przeciwdziałać? Jak na przykład polski rząd powinien przeciwdziałać takim próbom uzurpacji ze strony instytucji unijnych tego, co powinno być w zakresie suwerenności naszego kraju i każdego innego kraju w Unii Europejskiej? Czy są jakieś narzędzia, które na to pozwolą, czy takie narzędzia pozostały?
Oczywiście, że pozostały, że są, że trzeba budować coś szerzej, niż tylko jakiś układ krajowy, trzeba tworzyć koalicję międzynarodową na rzecz właśnie tego. Zwróćmy uwagę – nie jest tak, jak mówią niektórzy, że tylko polski rząd godzi się w jakiś sposób na tego typu działania Europy, Unii Europejskiej, że w istocie to jest powszechne. Rośnie też opór społeczny w wielu krajach, bo ta uzurpacja kompetencji, o której mówimy, jest też nacechowana pewnym podłożem ideologicznym tej neomarksistowskiej rewolucji, która szczególnie w tej chwili dotyka kwestii tak zwanej zielonej energii, „Fit for 55”, a więc niesamowitej redukcji aktywności ludzkiej dociążonej wszelakimi podatkami, tylko dlatego, żeby jak gdyby zmniejszać ten ślad węglowy.
To jest jeden z elementów pokazujących, do czego to wszystko prowadzi. Takie superpaństwo, które jest budowane – nawet, gdybyśmy uznali, że narody już nie są tak ważne – to model tego państwa jest niesamowicie scentralizowany.
Przejdźmy do polityki krajowej. Konfederacja zapowiada, że we wtorek przedstawi we wszystkich okręgach kandydatów do wyborów senackich. Czy to może zepsuć – bo tak niektóre media zauważają – pakt senacki, który zawarła opozycja?
Może, chociaż pamiętajmy, że Konfederacja odbiera po części i głosy kandydatom PiS-woskim i, w jakimś sensie, głosy Platformy, opozycji. To się oczywiście zwykle w sposób dosyć prosty przerzuca na kwestie kandydatów senackich, bo wyborcy zwykle tak głosują – jeśli ktoś głosuje na kandydata danej partii do Sejmu, to automatycznie czyni to również do Senatu.
Tylko tam jest inna ordynacja, większościowa.
Dlatego każdy głos ma swoje znaczenie, bo nie ma dwóch tur wyborów, tylko jedna. Zwykła większość rozstrzyga, kto jest senatorem. W takiej sytuacji, jeśli pakt nie jest szczelny, czyli nie wszyscy do niego wchodzą, to wyniki tychże wyborów mogą być różne (...)
Cała „Rozmowa dnia” jest dostępna poniżej.