Europoseł Czarnecki: Wizyta premiera pokazuje światu bliskie relacje Polski i USA [Rozmowa dnia]
Europoseł Ryszard Czarnecki komentował w środę w „Rozmowie dnia” Polskiego Radia PiK znaczenie wizyty premiera Mateusza Morawieckiego w USA. - Będzie poświęcona przede wszystkim sprawom gospodarczym – mówił.
Magdalena Ogórek: Mateusz Morawiecki mówił, że relacje polsko-amerykańskie dawno już nie były tak dobre. Premier jest z wizytą w Waszyngtonie, która jest konsekwencją i wynikiem spotkania z prezydentem Joe Bidenem ostatnio w Warszawie. Czego się spodziewać po tym spotkaniu?
Ryszard Czarnecki: To ważna wizyta pokazująca całej Europie i światu bardzo bliskie relacje Polski i Stanów Zjednoczonych Ameryki, a więc lidera naszego regionu Europy, jednocześnie najmocniejszego partnera nr 1 USA w Unii Europejskiej z najlepszym mocarstwem świata, jak trzeba określić USA. To jest pokazanie dużej częstotliwości tych kontaktów. Przypomnę - w ciągu 11 miesięcy miały miejsce dwie wizyty prezydenta USA w Polsce. To się nie zdarza!
Ta wizyta będzie jednak poświęcona przede wszystkim sprawom gospodarczym, ponieważ polski rząd myśli nie tylko o tym, co będzie na wojnie, ale też po wojnie. Nie chodzi tylko o to, żeby wojnę wygrać, ale żeby wygrać pokój dla Polski. Chodzi o to, żeby Polska wzięła aktywny udział w odbudowie Ukrainy, a łatwiej będzie to uczynić przy bliskiej współpracy z USA – krajem dysponującym olbrzymim kapitałem, przygotowanym do tego logistycznie. Amerykanie mają już listy firm amerykańskich, które wezmą udział w odbudowie Ukrainy. Warto „dogadać się” z takim partnerem, aby wziąć razem udział nie tylko przy wspieraniu Ukrainy podczas wojny, ale także przy jej odbudowie. Wyciągnijmy wnioski z tego, co było po Iraku, kiedy walczyli tam i ginęli polscy żołnierze, a Polska nic z tego nie miała, poza sławą i chwałą.
Czy możemy w takim razie powiedzieć, że polska opozycja znowu nie miała racji? Pamiętam, że gdy wygrał wybory prezydent Biden, to opozycja ogłosiła, że PiS nie będzie miał z nim żadnych relacji, bo wspierał Donalda Trumpa. Tymczasem doszło do precedensu, bo amerykański prezydent w ciągu 12 miesięcy złożył w Polsce dwie wizyty, czyli znowu opozycja przegrała swoje proroctwa.
- Przypomnę wypowiedź Donalda Tuska jeszcze późniejszą, przed wyborami prezydenckimi w Polsce. Okazał się być zupełnie fałszywym prorokiem, bo mówił, że jak wygra prezydent Duda, to będziemy w izolacji i nie będziemy partnerem dla USA. Okazuje się, że jesteśmy świetnym partnerem. (…)
Ale nie chodzi tylko o to, żeby relacje były dobre w sensie werbalnym, żeby nas Amerykanie chwalili, bo to niewiele kosztuje. Chodzi o to, żeby to się przekuwało na korzyści gospodarcze dla nas, aby polskie firmy mogły brać udział w odbudowie Ukrainy, też produkować uzbrojenie potrzebne na tej wojnie i żeby Polska korzystała na tym, że jest wielkim hubem militarnym, medycznym, charytatywnym, żywnościowym naszego wschodniego sąsiada, który stał się ofiarą wojny. (...)
CAŁA ROZMOWA DNIA PONIŻEJ