Historyk z UW: Za PRL-u kardynał Wojtyła nie mógł w pełni weryfikować oskarżeń wobec księży

2023-03-12, 13:41  PAP/Redakcja
Kardynał Karol Wojtyła/fot. PAP/Andrzej Kossobudzki-Orłowski

Kardynał Karol Wojtyła/fot. PAP/Andrzej Kossobudzki-Orłowski

- Wobec uporczywej walki komunistycznych władz z Kościołem, kard. Karol Wojtyła nie miał narzędzi, aby w pełni weryfikować informacje dotyczące oskarżeń duchownych o afery obyczajowe czy o współpracę z wrogą Kościołowi władzą - powiedział historyk prof. Paweł Skibiński z Uniwersytetu Warszawskiego.

W poniedziałek w TVN24, w reportażu Marcina Gutowskiego, pt. „Franciszkańska 3" opisane zostały przypadki trzech kapłanów: Bolesława Sadusia, Eugeniusza Surgenta i Józefa Loranca oraz reakcja na nie ówczesnego metropolity krakowskiego kard. Karola Wojtyły. Ruszyła lawina oskarżeń pod adresem późniejszego papieża Jana Pawła II. Do tych wiadomości odniósł się prof. Paweł Skibiński, historyk z Uniwersytetu Warszawskiego.

Ateizacja społeczeństwa i walka z Kościołem
- W ramach logiki komunistycznego państwa, które walczyło z Kościołem ze względów ideologicznych, w celu zakładanej ateizacji społeczeństwa oraz ze względów politycznych, w celu usunięcia przeszkody utrudniającej komunistom dowolną manipulację społeczeństwem, w czasie PRL zmieniały się tylko metody walki, ale nie zmieniał się zasadniczy cel i wrogość przedstawicieli władz wobec Kościoła i katolików - powiedział prof. Skibiński.

Zaznaczył, że „w sferze religijnej rok 1956 był tylko pozorną odwilżą". - To prawda, że z więzień zostali zwolnieni przetrzymywani tam z powodów politycznych księża, że wypuszczono z internowania prymasa kard. Stefana Wyszyńskiego, że zawarto nowe porozumienie między władzami komunistycznymi a Episkopatem Polski, ale ekipa gomułkowska, inspirowana z Moskwy, przy pierwszej okazji zaostrzyła politykę wobec Kościoła. Na przykład trzy lata po święceniach biskupich Karola Wojtyły, a jeszcze przed jego nominacją na ordynariusza krakowskiego, Sejm PRL 15 lipca 1961 r. podjął uchwałę o likwidacji nauczania religii w szkołach, mimo że przetrwało ono czasy stalinowskie. Ponadto, stosowano wobec Kościoła prowokacje oraz szykany administracyjne i finansowe - zauważył prof. Skibiński. Jako przykład wskazał prowokację w parafii w Wierzbicy, gdzie wierni przez lata buntowali się przeciw biskupowi sandomierskiemu.

Sprawa „Zielonego zeszytu"
Historyk zaznaczył, że władze stosowały różne metody walki z Kościołem. - Pierwsze lata działalności Karola Wojtyły jako biskupa pomocniczego przypadły na okres, kiedy komuniści podjęli szeroko zakrojoną akcję dyskredytacji duchowieństwa oraz dezintegracji środowiska kościelnego. Najbardziej spektakularna była sprawa tzw. „Zielonego zeszytu" autorstwa ks. Leonarda Świderskiego, sekretarza biskupa kieleckiego Czesława Kaczmarka. Autor został ukarany karami kościelnymi i w związku z tym w rewanżu wziął udział w prowokacji SB. Zawarte w „Zielonym zeszycie" jego rzekome wspomnienia były pornograficznym paszkwilem na biskupa wydanym przez SB i rozesłanym przez służby do wszystkich duchownych w kraju - powiedział profesor. Dodał, że „weryfikacja fałszywych informacji przez prymasa Wyszyńskiego i kurię rzymską okazała się bardzo trudna, a w międzyczasie – w 1963 r. - pomówiony przez Świderskiego biskup zmarł".

Jak podkreślił prof. Skibiński, władze w celu dezintegracji środowisk kościelnych rozbudowywały sieć tajnych współpracowników SB wśród duchowieństwa oraz świeckich działaczy katolickich. - Stosowano także naciski administracyjne i finansowe np. poprzez odmowy wydawania zezwoleń na budowę nowych kościołów oraz nakładanie na „niepokorne parafie" tzw. domiaru, czyli nadzwyczajnego kilkusetprocentowego podatku stosowanego zwykle do walki z rzemiosłem. Władze miały świadomość, że parafie jako podmioty nie prowadzące działalności gospodarczej nie będą miały z czego spłacać obciążeń fiskalnych - zwrócił uwagę historyk. Dodał, że „władze stosowały także naciski osobiste poprzez szykanowanie np. rodzin kapłanów".

Przyznał, że szykany przynosiły pewne efekty. - Istnieją dokumenty świadczące o tym, że poszczególne osoby z różnych środowisk katolickich oraz spośród duchowieństwa, w tym nawet niektórzy późniejsi biskupi - łamały się pod presją władz. Czasami szły na współpracę pod wpływem szantażu. Innym razem licząc na uzyskanie od władz ułatwień (np. paszportu) bądź korzyści materialnych. Natomiast mimo prowokacji i lokalnych sukcesów, Kościół katolicki w Polsce jako całość nie został zdezintegrowany przez SB - zastrzegł prof. Skibiński.

Władze nagradzały wewnątrzkościelnych przestępców
Jak dodał, kard. Karol Wojtyła „miał świadomość, że część duchownych poszła na współpracę z aparatem władzy, ale nie miał narzędzi, aby zweryfikować wiedzę na temat konkretnych osób".

- Kościół jako instytucja społeczna, nawet w sprzyjających okolicznościach politycznych, nie ma aparatu permanentnej weryfikacji otrzymywanych informacji. Tym bardziej w czasach komunistycznych szykan nie miał on możliwości weryfikacji informacji na temat oskarżeń o afery obyczajowe konkretnych duchownych, czy też faktu ich współpracy z władzą. Nie mógł również liczyć na jakąkolwiek współpracę ze strony wrogich mu struktur państwowych. W konsekwencji, wobec doniesień o przestępstwach duchownych, biskup nie był w stanie skorzystać z pomocy milicji czy prokuratury, które tego rodzaju informacje wykorzystałyby tylko do zwalczania Kościoła, a często nawet nagradzały wewnątrzkościelnych przestępców, rozmaitymi przywilejami i dobrami, kupując sobie ich lojalność, podobnie jak to czyniły w latach stalinowskich wobec księży patriotów, rekrutowanych nieraz spośród zdemoralizowanych duchownych - powiedział historyk.

Wyjaśnił, że „naturalną reakcją obronną Kościoła na szykany ze strony władz PRL-u, było zamykanie się struktur kościelnych na świat". - W praktyce oznaczało to zatrzymywanie dla siebie informacji na temat różnych duchownych. W przypadku, kiedy pochodziły one z zewnątrz Kościoła, wówczas najczęściej nie dawano im wiary traktując jako potencjalny atak, manipulację lub prowokację - powiedział prof. Skibiński.

Zaznaczył, że „kard. Wojtyła teoretycznie mógł korzystać z narzędzi dyscyplinowania księży, jakimi dysponuje każdy ordynariusz diecezji w Kościele, ale w praktyce były one ograniczone z powodu działań władz komunistycznych". - Księdza podejrzanego o działania przeciwko Kościołowi kard. Wojtyła mógł np. odsunąć od funkcji kapłańskich, odesłać do klasztoru w celu nawrócenia bądź po prostu usunąć z terenu diecezji, której był ordynariuszem. W warunkach PRL-u każde z tych działań było jednak do pewnego stopnia iluzoryczne, ponieważ władze takich szkodliwych ludzi często wprost wspierały i nagradzały w postaci np. finasowania im dostatniego życia, co budziło jeszcze większe zgorszenie wśród wiernych. W związku z tym, Kościół chcąc ograniczyć szkodliwość działań podejrzanego kapłana często pozostawiał go w dawnym miejscu, uważając, że w ten sposób ma go przynajmniej pod pewną kontrolą - wyjaśnił prof. Skibiński.

Wspomniał, że Kościół był w tamtych latach pozbawiony własnych mediów i stowarzyszeń katolickich, czyli zwyczajnych narzędzi wsparcia struktur kościelnych w ich działaniach ewangelizacyjnych.

Według historyka, najbardziej spektakularny konflikt władz komunistycznych z Kościołem katolickim w Polsce dotyczył obchodów milenijnych. - Konflikt o interpretacje polskiej tożsamości i historii wokół tysiąclecia chrztu Polski czy – jak chcieli komuniści - tysiąclecia istnienia państwa polskiego, przypadł na pierwsze lata posługi biskupiej Karola Wojtyły jako ordynariusza krakowskiego - zwrócił uwagę prof. Skibiński.

Kraj i świat

Siedmioro Polaków pośmiertnie uhonorowanych tytułem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata

Siedmioro Polaków pośmiertnie uhonorowanych tytułem „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”

2023-05-24, 20:08
Ambasador Niemiec w Polsce: temat reparacji to puszka Pandory i lepiej, by pozostała nietknięta

Ambasador Niemiec w Polsce: temat reparacji to puszka Pandory i lepiej, by pozostała nietknięta

2023-05-24, 17:41
Włochy: Gigantyczne zniszczenia po powodzi. Kto może, kupuje kalosze i pomaga

Włochy: Gigantyczne zniszczenia po powodzi. „Kto może, kupuje kalosze i pomaga”

2023-05-24, 16:51
Szef MON: jeszcze w tym roku planujemy postępowanie ws. zakupu okrętów podwodnych

Szef MON: jeszcze w tym roku planujemy postępowanie ws. zakupu okrętów podwodnych

2023-05-24, 11:02
Politolog z UMK: Już dziś powinniśmy zadbać o przyszłość stosunków polsko-ukraińskich [Rozmowa dnia]

Politolog z UMK: Już dziś powinniśmy zadbać o przyszłość stosunków polsko-ukraińskich [Rozmowa dnia]

2023-05-23, 10:19
Atak antyputinowskich oddziałów w Rosji. ISW: rosyjska przestrzeń informacyjna zareagowała paniką

Atak antyputinowskich oddziałów w Rosji. ISW: rosyjska przestrzeń informacyjna zareagowała paniką

2023-05-23, 09:36
Koordynatorzy zaopiekują się chorymi na raka. Pomogą w każdym momencie

Koordynatorzy zaopiekują się chorymi na raka. „Pomogą w każdym momencie”

2023-05-22, 13:47
Podali datę przybycia Papieża na tegoroczne Światowe Dni Młodzieży w Lizbonie

Podali datę przybycia Papieża na tegoroczne Światowe Dni Młodzieży w Lizbonie

2023-05-22, 13:43
Włoski niszczyciel rakietowy Caio Duilio zacumował w porcie w Gdyni [wideo]

Włoski niszczyciel rakietowy „Caio Duilio” zacumował w porcie w Gdyni [wideo]

2023-05-22, 10:47
Mularczyk: sprawa historii polsko-ukraińskiej musi być podnoszona stanowczo, ale i rozważnie

Mularczyk: sprawa historii polsko-ukraińskiej musi być podnoszona stanowczo, ale i rozważnie

2023-05-21, 21:30
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę