Prezydent Zełenski: bardzo chcę, by do naszej wygranej doszło w tym roku
– Jestem pewien, że Ukraina zwycięży – oświadczył prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, występując w piątek w Kijowie na konferencji prasowej w rocznicę napaści Rosji na jego kraj.
Szef państwa ocenił, że do wygranej w wojnie z Rosją dojdzie, kiedy Ukraińcy i wszyscy partnerzy „odrobią swoją pracę domową”. – Mamy wszystko: motywację, pewność, przyjaciół – podkreślił.
Zełenski wskazał, że przed inwazją na pełną skalę, która nastąpiła 24 lutego ubiegłego roku, nikt nie spodziewał się, że sąsiad Ukrainy, Rosja, będzie chciał ją zniszczyć całkowicie. Zaznaczył jednocześnie, że w obliczu wojny jego kraj otrzymał wsparcie, które trwa do dziś. – Państwa bałtyckie i Polska wspierają nas we wszystkim, o cokolwiek byśmy poprosili – powiedział.
Odnosząc się do tematu pociągnięcia do odpowiedzialności Rosji za agresję, wskazał, że Ukraina ściśle współpracuje w tej dziedzinie z Holandią, Wielką Brytanią, USA, krajami bałtyckimi.
Najgorsza była Bucza
Prezydent Ukrainy przypomniał o swojej „formule pokojowej” i poinformował, że chciałby do niej włączyć kraje Ameryki Południowej, Afryki, Chiny i Indie. Powiedział także, że jego kraj jest otwarty na rozważenie pewnych elementów pokojowego planu przedstawionego przez Chiny.
Formuła pokoju, którą Zełenski przedstawił w listopadzie 2022 roku, zawiera m.in postulaty dotyczące bezpieczeństwa jądrowego, żywnościowego i energetycznego, uwolnienia jeńców i deportowanych, przywrócenia integralności terytorialnej Ukrainy i ładu światowego, a także wycofania z Ukrainy rosyjskich wojsk.
Na konferencji prasowej prezydent Zełenski pytany był m.in. o najgorszy dzień w trwającej od roku otwartej fazy wszczętej przez Rosję wojny. – Najstraszniejszy dzień wojny był wtedy, kiedy zobaczyłem Buczę po wyzwoleniu z rąk sił rosyjskich – wyznał. – Było to bardzo straszne. Zobaczyliśmy, że diabeł nie jest gdzieś tam, on jest tu, na Ziemi – powiedział.
Wielki sukces: otrzymana broń
Prezydent Ukrainy oświadczył, że za swoje główne zadanie uważa to, by światowe wsparcie dla Ukrainy nie słabło. – Wielkie nasze zwycięstwo, to artyleria, którą dostaliśmy, także HIMARS-y; to była nowa, zwycięska strona tej wojny – powiedział Zełenski.
Bez wyzwolenia części terytorium – w obwodzie charkowskim, a później Chersonia – nie byłoby sukcesu w sprawie nowych rodzajów uzbrojenia. – Myślę, ze nikt w Ukrainie sobie nie wyobrażał, ze będziemy mieć Patrioty. A teraz otworzyliśmy tę stronę. Wierzą w nas – dodał.
Podczas konferencji prasowej Zełenski wyraził nadzieję, że Chiny nie będą dostarczać Rosji broni i będą po stronie Ukrainy. – Chcę wierzyć, że Chiny będą po stronie sprawiedliwego świata, czyli po naszej stronie – oznajmił szef państwa ukraińskiego.
– Bardzo chcę wierzyć w to, że Chiny nie będą dostarczać broni Rosji. To dla mnie punkt numer jeden – wskazał i zapewnił, że robi wszystko, by do tego nie dopuścić. – Jeśli Chiny będą „w objęciach” z Rosją, dojdzie do ryzyka III wojny światowej – ostrzegł. Zaznaczył jednocześnie, że inicjatorem kroków pokojowych może być tylko państwo, na terytorium którego trwa wojna.
Rosja planuje aneks Mołdawii?
– Niestety tak; uważam, że to jest możliwe – stwierdził, odpowiadając na pytanie o to, czy według niego możliwy jest rosyjski atak na inny kraj, w tym należący do NATO. – Putin musi pokazać sukces i zwycięstwa. Do sukcesu na polu walki w Ukrainie nie dojdzie. Do zmasowanego rewanżu nie dojdzie. (...) Wszyscy zdają sobie sprawę, że sukces może być tam, gdzie jest słaby punkt – wyjaśniał prezydent.
– Z punktu widzenia Kremla dobrze, by był to kraj z obszaru wpływu byłego ZSRR i kraj, w którym są jakieś nieporozumienia, konflikty – dodał. W tym kontekście Zełenski zwrócił uwagę na Mołdawię i przypomniał, że ukraiński wywiad zdobył informacje o tym, że Rosja chciała przewrotu w tym kraju.
Kraje bałtyckie mogą być następne
Prezydent wyraził opinię, że jeśli Ukraina przegra, to Rosja może zaatakować państwa bałtyckie. Uczynił to, gdy był pytany, co powiedziałby tym Amerykanom, którzy twierdzą, że wsparcie USA dla Ukrainy jest za duże. Jak ocenił, USA „nigdy nie porzucą (w potrzebie) państwa NATO”. – A jeśli dojdzie do tego, że Ukraina nie wytrzyma przez te czy inne poglądy, przez osłabienie pomocy, to Rosja przyjdzie do krajów NATO. Tak się stanie – powiedział Zełenski.
Według niego w przypadku przegranej Ukrainy Rosja może zaatakować kraje bałtyckie. – Wtedy USA będą wysyłać swoich synów i swoje córki; będą walczyć i będą ginąć. Nie daj Boże, bo jest to ogromny smutek – dodał ukraiński prezydent.
Na konferencję prasową, na której Zełenski podsumował rok otwartej fazy wojny Rosji przeciwko jego państwu, akredytowano prawie 300 przedstawicieli mediów całego świata.