26 stycznia - ogólnopolski Dzień Transplantacji
26 stycznia mija 48 rocznica pierwszego w dziejach polskiej medycyny przeszczepu nerki. Ogromny sukces transplantologii postawił przed lekarzami nowe wyzwanie - trzeba zapewnić biorcom przeszczepów opiekę przez dziesiątki lat.
"26 stycznia to data szczególna - tego dnia w 1966 roku o godzinie 17. odbył się pierwszy w Polsce i 621. na świecie zabieg transplantacji - przeszczep nerki. Pionierską operację wykonali prof. Jan Nielubowicz oraz prof. Tadeusz Orłowski z I Kliniki Chirurgicznej Akademii Medycznej w Warszawie. Pacjentka przeżyła z nową nerką pół roku - zmarła z powodu innej choroby" - przypomniała Magdalena Kożuchowska, prezes Fundacji osób z przeszczepioną wątrobą TRANSPLANTACJA O.K.!, na spotkaniu na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym, zorganizowanym w piątek z okazji ogólnopolskiego Dnia Transplantacji.
Chorzy po przeszczepie mogą prowadzić normalne życie, pracować, uprawiać sport - choć oczywiście niezbędne są regularne kontrole medyczne i ciągłe przyjmowanie leków zapobiegających odrzuceniu przeszczepu. Wiele kobiet po przeszczepie zachodzi w ciążę i rodzi zdrowe dzieci.
"W Polsce wciąż wzrasta liczba przeszczepów - w roku 2013 było ich w sumie 1536. Poziom naszej transplantologii jest bardzo wysoki, o czym świadczy choćby pionierska w skali światowej operacja przeszczepienia twarzy ze wskazań życiowych, której dokonał zespół z Gliwic. Nadal jednak na przeszczep oczekuje 1478 osób. Niektórzy polscy pacjenci żyją już dzięki przeszczepowi ponad ćwierć wieku. W naszym kraju żyje obecnie 3446 osób po przeszczepie narządów. Aż 35 proc. z nich jest pod opieką warszawskiej przychodni przy Szpitalu Dzieciątka Jezus" - mówiła Kożuchowska.
"Jakość leczenia jest znakomita, ale warunki, w jakich przyjmowani są pacjenci po przeszczepie w zatłoczonej przychodni to dramat- zauważył Ryszard Kozłowski, prezes Stowarzyszenia Osób z Przeszczepionym Narządem "Dar życia".
"Wyniki drogich i trudnych operacji mogą zostać zmarnowane przez ograniczony dostęp do opieki lekarzy transplantologów. Pacjentów przybywa, a kontrakty są podpisywane stale na tym samym poziomie - to się nie zepnie. Nie mamy żadnej możliwości rozmawiania o tym z kimkolwiek z decydentów" - mówiła Kożuchowska.
"Musimy słuchać, co mówią pacjenci. Jeśli mówią, ze nie jest najlepiej, musimy przyjąć ten sygnał"- podkreślił rektor Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, prof. Marek Krawczyk. Zapewnił że zrobi wszystko co możliwe by poprawić sytuację - jednak nie dysponuje środkami pozwalającymi na rozbudowę przychodni. Nie otrzymał odpowiedzi na listy wysyłane do ministra zdrowia. Ciepło natomiast wyrażał się o premierze i marszałek Kopacz, dzięki którym znalazły się pieniądze na przeszczepy.
Prof. Wojciech Rowiński, który przed niemal pół wiekiem asystował przy pierwszym polskim przeszczepie zwierzył się, że sam został pacjentem transplantologicznym (przeszczep szpiku). Anonimowemu dawcy przesłał list z podziękowaniami (za pośrednictwem organizacji zajmującej się przeszczepami). Zaapelował do innych biorców, aby także podziękowali osobom (lub ich rodzinom,) którym zawdzięczają życie i zdrowie. Mówił też, że nie wolno zapominać o wszystkich działaniach, które są niezbędne, aby przeszczep zakończył się sukcesem i dał choremu szansę na normalne życie.
"Procedury transplantacyjne to nie tylko pobranie i przeszczepienia narządów, ale także to, co dzieje się z pacjentem przedtem i potem - kwalifikacja do listy oczekujących, identyfikacja możliwości pobrania, rozpoznanie zgonu i podtrzymywanie czynności narządu, opieka ambulatoryjna i szpitalna - w sumie pięć etapów, wymagających zniesienia jakichkolwiek limitów" - mówił prof. Rowiński. (PAP)