Lewica, PSL, Polska 2050: za późno na zmiany w Kodeksie wyborczym
Proponowane przez PiS zmiany w Kodeksie wyborczym budzą duże kontrowersje na wielu polach, są wprowadzane zbyt późny i wcale nie zwiększą frekwencji wyborczej – mówili w czwartek w Sejmie posłowie Lewicy, KP-PSL i Polski 2050, zapowiadając złożenie swoich poprawek do projektu.
Sejm w czwartek rano zajął się sprawozdaniem Komisji Nadzwyczajnej ds. zmian w kodyfikacjach dotyczącym trzech projektów zmian w Kodeksie wyborczym. Komisja pracowała nad dwoma projektami rządowymi oraz projektem posłów PiS, przygotowując jedno sprawozdanie.
Wykluczenie części potencjalnych mężów zaufania
Przewodniczący klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski podkreślił w debacie, że na Lewicy panuje przekonanie, iż Kodeks wyborczy można i trzeba poprawiać, „ale trzeba to robić w czasie, który nie budzi wątpliwości”. – Dlatego ten 2023 rok jest tak specyficzny. Mieliśmy trzy lata, żeby nad tym prawem pracować, nikt się nad tym nie pochylił, pomimo że wielokrotnie politycy PiS-u o tym mówili i zapowiadali – podkreślił Gawkowski.
Według niego zmiany w ustawie, które proponuje PiS, budzą duże kontrowersje na wielu polach. – Wydłużenie pracy komisji (...) doprowadzenie do sytuacji, w której będziemy mieli brak możliwości zgłaszania mężów zaufania bez ominięcia systemów informatycznych, czyli wykluczenie dużej części społeczeństwa, która nie ma na przykład jeszcze dzisiaj profilu zaufanego – mówił poseł Lewicy.
Gawkowski oświadczył, że Lewica składa poprawki, „które mają naprawić tę ustawę”. – Chcemy, aby Kodeks wyborczy był porządny, żeby każdy obywatel mógł i wiedział, że państwo, rząd i Sejm go szanuje, bo to wszystko jest możliwe do zrobienia, ale wystarczy dobra wola. I o tą dobrą wolę apeluję, składając poprawki do projektu. Mam nadzieję na ich przyjęcie – powiedział szef klubu Lewicy.
Za późno na zmiany?
Poseł Ireneusz Raś (KP–PSL) ocenił, że czas wprowadzania zmian w Kodeksie wyborczym jest zbyt późny. – Rządzący mieli czas na to, żeby w zeszłym roku spokojnie przeprowadzić pewne działania legislacyjne i żeby dziś nie było kompromitacji – powiedział Raś.
– W dniu, kiedy spotykamy się po raz kolejny nad Kodeksem wyborczym, kiedy tego czasu do wyborów jest jeszcze mniej, państwo przynosicie 21 poprawek, których nikt z nas nie widział. Naprawdę tego nie da się obronić. I jest to argument, który wam powinien przyświecać, żeby wycofać się z tych propozycji – mówił poseł KP–PSL, zwracając się do posłów PiS.
Poinformował, że jego klub składa trzy poprawki do projektu, które powinny być głosowane łącznie; dotyczą głosowania przez internet.
Głosowanie trudniejsze dla Polonii?
W ocenie posła Michała Gramatyki (Polska 2050) zmiany w Kodeksie wyborczym, które proponuje PiS, nie zwiększą frekwencji w wyborach, a ograniczą możliwość głosowania niektórym grupom Polek i Polaków. Gramatyka zwracał uwagę, że problemy dotkną w szczególności Polonii. – Za granicą będzie trudniej dopisać się do spisu wyborców – mówił poseł Polski 2050.
Według niego, gdyby partia rządząca naprawdę chciała podnieść frekwencję w wyborach, to przywróciłaby możliwość głosowania korespondencyjnego dla wszystkich zainteresowanych. – Ten sposób działa i jest sprawdzony – powiedział Gramatyka. Zapowiedział też złożenie poprawek, tych które jego klub składał podczas pierwszego czytania. – Mam nadzieję, że pozwolą one rzeczywiście podnieść frekwencję w głosowaniu – podkreślił Gramatyka.
Poseł Krystian Kamiński (Konfederacja) zapowiedział złożenie wniosku o odrzucenie projektu. – Do niczego on się nie nadaje, wprowadzi ogromy chaos i nikt z tego nie będzie miał żadnych korzyści – powiedział.