Rodzice dzieci niepełnosprawnych manifestowali w Warszawie
Kilkudziesięciu rodziców wraz ze swymi niepełnosprawnymi dziećmi demonstrowało przed kancelarią premiera. Domagali się m.in. uzawodowienia ich pracy jako opiekunów i podniesienia świadczeń.
Uczestnicy pikiety żądali uznania opieki nad niepełnosprawnym dzieckiem za pracę zawodową, realnego wzrostu wysokości otrzymywanych świadczeń tak, by pozwalały zaspokoić potrzeby rodziny i osoby niepełnosprawnej; podwyższenia kwoty renty socjalnej i zasiłku pielęgnacyjnego.
Protestujący trzymali transparenty z hasłami: "Jestem niepełnosprawny, jestem głodny". Wznosili okrzyki: "Raz, dwa, trzy, cztery - precz z tym rządem do cholery".
"Pan premier wielokrotnie zapowiadał, że szczególną troską i opieką otoczy osoby niepełnosprawne i niepełnosprawne dzieci. Ten system powinien być dużo bardziej szczodry" - powiedział Piotr Ikonowicz, współtwórca Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej, która była organizatorem czwartkowej pikiety.
Jedna z protestujących matek, opiekująca się cierpiącym na porażenie opon mózgowych dzieckiem podkreślała, że wymaga ono całodobowej, specjalistycznej opieki. "Nie mam ani chwili wytchnienia, nie mogę być chora. 153 zł zasiłku pielęgnacyjnego to nie są pieniądze" - powiedziała.
Jak mówili uczestnicy pikiety, średni koszt utrzymania niepełnosprawnego dziecka w domu pomocy społecznej to ok. 4 tys. zł miesięcznie. Tymczasem rodzic, który sam opiekuje się niepełnosprawnym dzieckiem w domu otrzymuje jedynie 153 zł zasiłku pielęgnacyjnego na dziecko i 820 zł zasiłku pielęgnacyjnego dla rodzica z tytułu całkowitej rezygnacji z pracy. Renta socjalna dla dorosłej osoby niepełnosprawnej wynosi 611 zł.
Od 2014 r. świadczenie dla rodzica ma się zwiększać tak, aby w ciągu pięciu lat osiągnąć pułap płacy minimalnej.
Jak poinformowała rzeczniczka rządu Małgorzata Kidawa-Błońska, Donald Tusk spotkał się z rodzicami i niepełnosprawnymi dziećmi. Jak relacjonowała, premier zapewnił podczas spotkania, że obietnica podniesienia zasiłku pielęgnacyjnego do wysokości płacy minimalnej do 2016 r. jest realizowana. Świadczenie w takiej wysokości mieliby otrzymywać rodzice, którzy zrezygnowali z pracy zawodowej, by opiekować się niepełnosprawnymi dziećmi. Podkreśliła, że państwo chce pomagać, ale może to być pomoc w ramach możliwości budżetu państwa.
Po południu przedstawiciele rodziców i niepełnosprawnych dzieci wzięli udział w konferencji prasowej w Sejmie zorganizowanej przez Twój Ruch. Iwona Hartwich ze stowarzyszenia "Mam przyszłość" powiedziała, że rodzice dzieci niepełnosprawnych nie zrezygnują z protestów; zapowiedziała, że będą się one odbywały co miesiąc przed KPRM. Jak mówiła, Polska jest jedynym krajem w UE, w którym zła sytuacja zmusza rodziców niepełnosprawnych dzieci do protestów na ulicach.
Jedna z matek Elżbieta Karasińska powiedziała, że pomoc otrzymywana od państwa na opiekę nad niepełnosprawnym dzieckiem nie pozwala na godne życie. "To zabijanie po cichu naszych dzieci. To eutanazja" - oceniła.(PAP i inf.własne)