15 maja - prawdopodobne zakończenie procesu Kornatowski-Rokita
15 maja zakończy się zapewne proces cywilny, który b. szef policji w rządzie PiS Konrad Kornatowski wytoczył b. posłowi PO Janowi Rokicie za słowa, że jest on „nikczemnym prokuratorem”, który miał tuszować zbrodnię z PRL.
Rokita wnosi o oddalenie pozwu, w którym Kornatowski żąda od niego 100 tys. zł zadośćuczynienia.
W czwartek przed Sądem Okręgowym w Warszawie zeznawała żona Kornatowskiego. Powiedzała, że po słowach Rokity córka z płaczem pytała ją, czy jest prawdą, że „tata jest zamieszany w morderstwo” i nie chciała iść do szkoły, gdzie jej dokuczano. „Ja wiedziałam, że to nieprawda, ale sprawę przeżywam do dziś” - dodała. Zeznała, że „część znajomych odsunęła się; sąsiedzi się odwracali; inni pokazywali nas palcami”.
Chodzi o słynne słowa Rokity z 2007 r., że Kornatowski jako prokurator brał udział w tuszowaniu śmierci opozycjonisty Tadeusza Wądołowskiego, zmarłego w 1986 r. w niewyjaśnionych okolicznościach w komisariacie MO w Gdyni.
Jako podstawę pozwu b. szef policji wskazał prawomocny wyrok, w którym sąd uznał naruszenie jego dóbr osobistych przez Rokitę takimi wypowiedziami. Kilka lat temu Kornatowski wygrał proces z Rokitą o ochronę dóbr osobistych. Rokita wciąż go nie przeprosił, jak nakazał sąd. Kornatowski walczy o tzw. zastępcze opublikowanie przeprosin w mediach i obciążanie Rokity ich kosztem. W nowym procesie Kornatowski (obecnie adwokat) podkreśla, że do dziś Rokita potwarza te same zniesławiające kwestie, które były przedmiotem tamtego procesu.
Strona pozwana wnosi o oddalenie pozwu. Twierdzi m.in., że roszczenie powoda jest przedawnione - co Kornatowski kwestionuje.
„Nie mogę przeprosić powoda, bo musiałbym się wyrzec swej tożsamości i zostać dla samego siebie skończoną łachudrą, co jest niemożliwe” - oświadczył Rokita sądowi w 2013 r.
Jego zdaniem bezsporne jest, iż nie wyjaśniono śmierci Wądołowskiego, a Kornatowski jako prokurator założył niewinność milicjantów i „działał niegodziwie”. Dodał, że opisano to w raporcie sejmowej komisji nadzwyczajnej, której przewodniczył w 1991 r. „To była kompromitacja” - tak Rokita nazwał objęcie przez Kornatowskiego wysokich funkcji w ekipie rządowej PiS.
W 2010 r. Sąd Najwyższy potwierdził wyroki sądów dwu instancji, że Rokita ma przeprosić Kornatowskiego za nazwanie go "wyjątkowo nikczemnym prokuratorem, który hańbi polską policję". SN oddalił kasację Rokity, uznając że wyszedł on poza ustalenia swej komisji i przedstawiał opinie, na których poparcie "nie ma żadnego dowodu". Rokita zarzucił Kornatowskiemu m.in. fabrykowanie dowodów, które miałyby świadczyć, że śmierć Wądołowskiego nie była dziełem milicji. Dwa sądy uznały, że nie było podstaw do takich wypowiedzi Rokity. Sądy podkreślały, że ustalono, iż śmierć Wądołowskiego nie była skutkiem działań milicji, a kolejne postępowania umarzano; uczynił to też pion śledczy IPN - uznając, że przyczyna zgonu była naturalna.(PAP)