UE potępia przemoc na Ukrainie, zbada możliwe działania
Unia Europejska potępiła w środę eskalację przemocy, do jakiej doszło w ostatnich kilkunastu godzinach w Kijowie. Szef Komisji Europejskiej Jose Barroso nie wykluczył podjęcia przez UE działań wobec Ukrainy.
"Jesteśmy zaszokowani ostatnimi wiadomościami z Ukrainy o zabitych wśród demonstrantów" - powiedział Barroso na konferencji prasowej. "Potępiamy przemoc i wzywamy obie strony do zachowania umiaru oraz powstrzymania eskalacji wydarzeń" - dodał. Bliskim ofiar przekazał wyrazy współczucia.
"Będziemy uważnie obserwować sytuację oraz ocenimy możliwe działania UE i konsekwencje (ostatnich wydarzeń) dla naszych relacji z Ukrainą" - zapowiedział szef KE.
Jego zdaniem to głównie na ukraińskich władzach spoczywa odpowiedzialność za uspokojenie sytuacji i rozpoczęcie dialogu z opozycją. Według Barroso decyzje władz ograniczające swobodę zgromadzeń, wolność słowa i mediów budzą poważne obawy.
Szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton potępiła przemoc i podkreśliła, że "użycie siły i przemoc nie są odpowiedzią na kryzys polityczny", a informacje o ofiarach śmiertelnych wśród demonstrantów są "skrajnie niepokojące". Przekazała wyrazy współczucia wszystkim, którzy ucierpieli wskutek wydarzeń minionej nocy.
"Należy położyć kres wszelkim aktom przemocy i muszą one zostać szybko zbadane. Winni muszą zostać rozliczeni" - oświadczyła Ashton.
Dodała, że trzeba uszanować i chronić prawa obywateli Ukrainy do zgromadzeń, wolność wypowiedzi i mediów. "Jestem głęboko zaniepokojona atakami na dziennikarzy oraz informacjami o zaginionych" - oświadczyła. "Wzywam rząd i opozycję, by podjęły rzeczywisty dialog na najwyższym szczeblu. Rozwiązanie kryzysu musi być zgodne z aspiracjami ukraińskiego narodu" - podkreśliła Ashton.
Przewodniczący frakcji liberałów w Parlamencie Europejskim Guy Verhofstadt wezwał UE, by zagroziła władzom Ukrainy nałożeniem sankcji. "Skoro ostre słowa ze strony UE trafiają w pustkę i przynoszą mierne bądź żadne skutki, to należy wprowadzić sankcje, by zmusić (prezydenta Ukrainy Wiktora) Janukowycza do zaprzestania akcji wobec pokojowych demonstrantów" - oświadczył Verhofstadt.
Komisarz UE ds. budżetu Janusz Lewandowski powiedział, że dramat ukraińskiego społeczeństwa polega na tym, że "rządzący wolą standardy i zwyczaje polityczne" prezydenta Rosji Władimira Putina niż standardy UE. "Unia Europejska będzie reagowała stosownie (...); zza Atlantyku padła już groźba sankcji wizowych" - zaznaczył. Dodał, że jeśli będzie eskalacja przemocy, UE "wyjdzie poza oświadczenia potępiające przemoc". "Jak zwykle będzie to delikatna sztuka odnoszenia się do winnych przemocy i dawania perspektywy europejskiej ludziom na Ukrainie" - powiedział Lewandowski.
"Na razie nie mówimy o unijnych sankcjach natomiast są interesy oligarchów, są ich konta bankowe, które można przeglądać. To są takie elementy, które zatrzymują się przed sankcjami, ale mogą być istotne, jeśli się dotyka interesów wrażliwych dla grupy rządzącej Ukrainy" - wskazał komisarz.
Ukraińska prokuratura potwierdziła w środę śmierć trzech osób w rejonie dzielnicy rządowej w Kijowie, gdzie od niedzieli trwają starcia między milicją a antyrządowymi demonstrantami. Rząd i opozycja obwiniają się nawzajem o eskalację przemocy. Według agencji Interfax-Ukraina, która powołuje się na informatorów z MSW, oddziały milicji Berkut przypuściły szturm na protestujących po informacji, że mają oni zamiar wykorzystać do walki z milicją ciekły sód, którego zamierzano użyć w koktajlach Mołotowa.(PAP)