Tragedia w Oświęcimiu: 26-latka nie żyje, Norweg próbował porwać 5-latkę
- To była przemiła dziewczyna, trudno sobie wyobrazić, że jej nie ma - mówią sąsiedzi najprawdopodobniej zamordowanej 26-latki z Oświęcimia. Po powrocie z Norwegii zorganizowała sobie tu z córką życie, dawała sobie radę – akcentowali.
W sobotę martwą kobietę, z raną ciętą, w jej mieszkaniu znalazł ojciec. O zabójstwo podejrzewany jest 25-letni Ingebrigt G., obywatel Norwegii. W sobotę nie było go na miejscu, mimo że w ostatnich dniach przebywał w Oświęcimiu. Znikła też ich pięcioletnia córka Mia. Mężczyzna został zatrzymany w sobotę wieczorem na autostradzie w Kopenhadze. W samochodzie była z nim dziewczynka.
Sąsiedzi poruszeni tragedią
W niedzielę mieszkańcy osiedla, na którym mieszkała kobieta, byli poruszeni tragedią. Na ul. Budowlanych w Oświęcimiu stoją gęsto kilkudziesięcioletnie czteropiętrowe bloki, stosunkowo niedawno ocieplone i pomalowane w różne wzory i kolory. Przestrzeń między nimi wypełniają skwery z alejkami, klombami i dorosłymi drzewami. Przestrzeń sprzyja sąsiedzkim rozmowom. - To tam, pod 64 – wskazują młodzi mężczyźni, z emblematami klubu hokejowego Unia Oświęcim na ubraniach. - Nie znaliśmy ich osobiście, z widzenia tylko. Ale o sprawie wszyscy tu dziś mówią – podkreślają. Wracający z osiedlowego sklepu do klatki z numerem 64 pan Krzysztof okazuje się sąsiadem 26-latki. - Ja nie mogę sobie jeszcze wyobrazić, że nie ma tej naszej Pamelki, nie będzie – akcentuje.
Pan Krzysztof, mieszkający dwa numery mieszkań od zmarłej, mówi o niej w superlatywach. - Była przemiła, zorganizowana, pracowała, dawała sobie radę. Pojawiał się u niej ojciec. Miała kontakt z sąsiadami, sam z pracy przyniosłem jej jeszcze w czwartek jabłka. Wie pan, w moim wieku, mam wnuki, jakoś to mocno wszystko czuję, aż łza mi się dziś zakręciła – opowiada. - Jego w ogóle po raz pierwszy zobaczyłem tu kilka dni temu, wtedy chyba przyjechał. W czwartek miałem wolne; widziałem, jak wracał rano z targu. Potem wieczorem szedł z ich małą. Powiedziałem mu wtedy, że przyniosłem jabłka, powiesiłem im na klamce. Ale on odpowiedział coś, że „no Polish”, to powiedziałem Mii, żeby powtórzyła mamie, że te jabłka to od pana Krzyśka – relacjonuje sąsiad. - Potem widziałem też jeszcze ją, ale nie rozmawialiśmy jakoś. To był ostatni raz. Smutno – dodaje. Opowiadając o zmarłej mówi, że wróciła z Norwegii do Oświęcimia mniej więcej przed trzema laty. - Jakoś to nie było nigdy wprost, ale z tego, co ludzie u nas mówili, on chyba się nad nią znęcał, to od niego uciekła z małą – sugeruje. - Tutaj się zorganizowała, mieszkała z córeczką, pracowała – dokładnie nie wiem, gdzie, ale pracowała – miała tu, w bloku naprzeciw, koleżankę, miała samochód. To była naprawdę przemiła i taka fajna dziewczyna; coś nieprawdopodobnego, że nagle taka tragedia i już jej nie ma - powtarza pan Krzysztof.
Mia wróciła do Polski
Poruszeni są także inni sąsiedzi. - Oczywiście, że kojarzymy Pamelę, przecież tu mieszkała. Różnie się ludziom losy układają, ale ona wydawała się taka zaradna. I ta mała fajna. Strach, jak nagle takie rzeczy się obok dzieją – mówią dwie kobiety z dziećmi. - Ale jego już złapali? – dopytują dzieci. - Tak, złapali i ponoć Mia jest cała i zdrowa – odpowiadają im matki.
W sobotę wieczorem małopolska policja poinformowała o odnalezieniu zwłok 26-letniej kobiety w jej mieszkaniu w Oświęcimiu oraz o trwających poszukiwaniach pięcioletniej córki kobiety oraz jej partnera; przy czym obrażenia na ciele 26-latki wskazywały, że do jej śmierci mogły się przyczynić osoby trzecie. Następnie policja podała, że w związku z podejrzeniem, że ze śmiercią kobiety mógł mieć związek jej partner – 25-letni obywatel Norwegii, na terenie Polski oraz Europy zostały wszczęte jego poszukiwania. Z ustaleń śledczych wynikało, że pod opieką mężczyzny znajduje się dziecko pary (mające podwójne obywatelstwo), w związku z tym ogłoszono również Child Alert.
Około godz. 22. w sobotę podejrzewanego zatrzymali do kontroli drogowej duńscy funkcjonariusze na autostradzie w Kopenhadze. Mężczyzna kierował volkswagenem, na tylnym siedzeniu pojazdu znajdowała pięcioletnia córka. Trafiła pod opiekę duńskich służb socjalnych. Mężczyzna trafił do komendy, gdzie oczekiwał na decyzję sądu ws. aresztu.
W niedzielę małopolska policja podała, że wobec mężczyzny podejrzewanego o zabójstwo zostanie wszczęta procedura ekstradycyjna w trybie europejskiego nakazu aresztowania (ENA). Za zabójstwo może grozić kara 25 lat pozbawienia wolności albo kara dożywotniego pozbawienia wolności.