USA: Zdjęcia z Syrii wskazują na odpowiedzialność reżimu za zbrodnie
Zdjęcia dokumentujące torturowanie i mordowanie tysięcy więźniów w Syrii sugerują, że reżim prezydenta tego kraju Baszara el-Asada dopuścił się ciężkich zbrodni wojennych - oświadczyła we wtorek rzeczniczka Departamentu Stanu USA Marie Harf.
Brytyjski "Guardian" ujawnił tego dnia, że jeden z syryjskich fotografów wojskowych zdezerterował i dostarczył dowody na wymordowanie przez reżim w Damaszku 11 tysięcy więźniów. Zdjęcia wykonano w okresie od marca 2011 roku do sierpnia 2013. Z informacji dziennika wynika, że pliki ze zdjęciami zostały wywiezione z Syrii i przekazane przez fotografa, który prosi, aby nazywać go "Cezar".
"Jak już mówiliśmy w przeszłości, reżim syryjski jest odpowiedzialny za zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciwko ludzkości" - powiedziała Harf, dodając, że owe zdjęcia z Syrii są "wyjątkowo zatrważające" i że "ilustrują one, jak się wydaje, działania, które byłyby ciężkimi zbrodniami".
"Cezar" przemycił zdjęcia z Syrii na kartach pamięci i dostarczył je przedstawicielom antyrządowej opozycji. Materiał fotograficzny został przeanalizowany przez trzech doświadczonych prawników, którzy w ciągu ostatnich 10 dni przeprowadzili też serię przesłuchań mężczyzny. Z informacji "Guardiana" wynika, że uznali go za wiarygodne źródło informacji.
Grupa dochodzeniowa wyraziła zadowolenie z faktu, że dostała "jasne dowody, które można zaprezentować przed sądem, na systematyczne tortury i mordowanie więźniów przez agentów syryjskich władz. Może to zostać wykorzystane do postawienia zarzutów syryjskiemu reżimowi o zbrodnie przeciwko ludzkości i zbrodnie wojenne".
Według "Guardiana" raport liczący 31 stron został udostępniony ONZ, rządom i organizacjom broniącym praw człowieka.
Rzeczniczka Departamentu Stanu USA powiedziała, że ten raport podkreśla wagę osiągnięcia porozumienia, które doprowadzi w Syrii do transformacji politycznej - pozbawienia reżimu Asada władzy - i położy kres rozlewowi krwi. (PAP)