Sikorski oczekuje potępienia przez UE zmian w prawie Ukrainy
Szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski spodziewa się, że UE jednoznacznie potępi ukraińskie ustawy, które zaostrzają kary dla przeciwników władz i ograniczają działalność organizacji pozarządowych.
Według Sikorskiego niepokojące są najnowsze wydarzenia w Kijowie, gdzie w niedzielę doszło do starć demonstrantów z policją. Potyczki trwały do rana w poniedziałek.
"Spodziewam się jednoznacznego potępienia sposobu, jak i treści przyjętych w czwartek ustaw, które ograniczają swobody obywatelskie na Ukrainie i odsuwają Ukrainę od ścieżki ku integracji z UE" - powiedział Sikorski w poniedziałek dziennikarzom w Brukseli przed rozpoczęciem spotkania ministrów spraw zagranicznych państw Unii.
Dodał, że wspomniane ustawy są "wbrew literze i duchowi umowy stowarzyszeniowej, parafowanej w czasie polskiej prezydencji w UE", w 2011 r.
"Niepokoją nas wydarzenia mające miejsce w tej chwili w Kijowie. Apelujemy do obu stron o zachowanie spokoju, ale odpowiedzialność za rozwój wydarzeń ponoszą władze, bo to one mają najsilniejsze instrumenty wpływu na bieg wydarzeń" - powiedział Sikorski.
Komentując deklarację prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza o gotowości do negocjacji z opozycją, minister wskazał, że takie rozmowy "już miały miejsce i nic z nich nie wynikło". "Po tym, czego prezydent Janukowycz dokonał w ostatnich tygodniach, będziemy oceniać już nie jego słowa, a jego czyny" - dodał Sikorski.
Także szef szwedzkiej dyplomacji Carl Bildt ocenił, że konieczna jest zdecydowana reakcja UE na wydarzenia w Kijowie, a zwłaszcza na "pakiet represyjnych praw", przyjęty w zeszły czwartek przez parlament w Kijowie. "To najmocniejszy pakiet represji, jakiego od dekad nie widzieliśmy w parlamencie żadnego europejskiego kraju" - powiedział Bildt. "To represyjne prawo zmienia sytuację na Ukrainie" - dodał. I przyznał, że nie wykluczałby nawet unijnych sankcji przeciwko władzom w Kijowie.
Wydarzenia na Ukrainie mają być jednym z tematów dyskusji ministrów państw UE podczas lunchu. Według źródeł dyplomatycznych ministrowie wspomną o tej sprawie we wnioskach końcowych posiedzenia Rady.
"Bardzo uważnie obserwuję to, co dzieje się na Ukrainie w ostatnich dniach. Prezydent Janukowycz zamierza rozmawiać z liderami opozycji i mam nadzieję, że to dobry krok naprzód" - powiedziała dziennikarzom szefowa dyplomacji UE Catherine Ashton.
Brytyjski minister spraw zagranicznych William Hague wyraził opinię, że przyjęte przez władze w Kijowie restrykcje wymierzone w ukraińską opozycję to "wielki błąd". "Pozytywnie oceniamy to, że mają się odbyć rozmowy władz z opozycją, ale ubolewamy z powodu przemocy, do której doszło w Kijowie" - powiedział Hague.
W miniony czwartek ukraiński parlament uchwalił ustawy, które znacznie zaostrzyły odpowiedzialność obywateli za udział w niesankcjonowanych zgromadzeniach i ograniczyły działalność organizacji pozarządowych. Zmiany w prawie oburzyły demonstrujących od kilku tygodni zwolenników podpisania przez Ukrainę umowy stowarzyszeniowej z UE. W niedzielę podczas demonstracji w centrum Kijowa tłum przypuścił szturm na kordon milicji przed dzielnicą rządową. Demonstranci podpalili jeden z blokujących ulicę autobusów milicyjnych i inne pojazdy, atakowali funkcjonariuszy. Milicja użyła granatów hukowych i gazu łzawiącego.
Prezydent Janukowycz zapowiedział w niedzielę wieczorem utworzenie komisji, której zadaniem będzie zażegnanie kryzysu politycznego na Ukrainie, a także wyraził gotowość do negocjacji z opozycją.
W poniedziałek w Brukseli szefowie dyplomacji państw UE mają podjąć decyzję o złagodzeniu unijnych sankcji wobec Iranu zgodnie z porozumieniem o wstrzymaniu prowadzonego przez ten kraj programu nuklearnego. Oczekiwana jest również decyzja w sprawie wysłania wojskowej misji UE do Republiki Środkowoafrykańskiej, gdzie trwają walki między chrześcijanami a muzułmanami.
Z Brukseli Anna Widzyk (PAP)