Dziennikarz Jarosław Ziętara pośmiertnie odznaczony Krzyżem Kawalerskim OOP
Jarosław Ziętara został pośmiertnie odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski za wybitne zasługi dla rozwoju niezależnego dziennikarstwa. W piątek w Poznaniu odznaczenie w imieniu zamordowanego dziennikarza odebrał jego brat Jacek.
Jarosław Ziętara urodził się w Bydgoszczy 16 września 1968 r. Był absolwentem poznańskiego Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza. Początkowo pracował w radiu akademickim, później współpracował m.in. z Gazetą Wyborczą, Kurierem Codziennym, tygodnikiem Wprost i Gazetą Poznańską.
Ostatni raz Ziętarę widziano 1 września 1992 r. Rano wyszedł do pracy, ale nigdy nie dotarł do redakcji Gazety Poznańskiej. Ziętara zajmował się m.in. tematyką tzw. poznańskiej szarej strefy. Według ustaleń prokuratury, reporter został uprowadzony i zamordowany. W 1999 r. Ziętara został uznany za zmarłego. Ciała dziennikarza do dziś nie odnaleziono.
Decyzją prezydenta RP Jarosław Ziętara został pośmiertnie uhonorowany Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski za wybitne zasługi dla rozwoju niezależnego dziennikarstwa. W piątek w Poznaniu sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP Andrzej Dera wręczył odznaczenie bratu zamordowanego dziennikarza – Jackowi.
Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski za wybitne zasługi dla rozwoju niezależnego dziennikarstwa został odznaczony również redakcyjny kolega Jarosława Ziętary Krzysztof M. Kaźmierczak.
Minister Dera podkreślił, że jedną z fundamentalnych wartości systemu demokratycznego jest prawda, – A strażnikiem prawdy, przekazicielem prawdy są media. Trudno też sobie wyobrazić demokrację bez wolnych, niezależnych, przekazujących prawdę mediów – zaznaczył.
– Jarosław Ziętara poniósł ofiarę złożoną na ołtarzu prawdy. Ofiarę własnego życia, czyli czegoś, co każdy z nas ma najcenniejszego. Młody człowiek, 24 lata, wykształcony, dla którego dziennikarstwo było pasją. Podjął się bardzo trudnych rzeczy, bo jednym z najtrudniejszych w dziennikarstwie jest dziennikarstwo śledcze – mówił.
Minister wskazał, że zaginięcie dziennikarza, w państwie demokratycznym powinno być dzwonkiem alarmowym. – Powinno być tym, że wszystkie władze odpowiedzialne za porządek demokratyczny powinny dążyć i wyjaśniać co się wydarzyło w tej sprawie. Tutaj mieliśmy zupełnie coś odwrotnego – powiedział.
Jak wskazał Dera, Krzysztof M. Kaźmierczak, kolega redakcyjny Ziętary, nie pogodził się z tym, jak została potraktowana sprawa zaginięcia dziennikarza i przez 30 lat „zrobił to czego inni nie potrafili”. – Ostatecznie doprowadził do tego, że wielokrotnie umarzane śledztwo zostało wznowione w 2011 r. co doprowadziło do złożenia aktu oskarżenia, że doszukano się związków kto za tym stoi i dlaczego – mówił minister.
– Doprowadził do tego, że pamięć o Jarosławie Ziętarze nie zaginęła – dodał Dera i wymienił m.in. upamiętnienie zabitego dziennikarza tablicą pamiątkową umieszczoną na budynku, w którym w 1992 r. mieszkał porwany reporter.
Brat Jarosława Ziętary Jacek dziękując za uhonorowanie zamordowanego reportera przyznał, że jest mu przykro, iż „na wolności są ludzie winni jego śmierci, a sprawa Jarka jest ciągle niezakończona”.
Mówiąc o sprawie zaginięcia swojego brata powiedział, że „państwo polskie poniosło całkowitą klęskę”. – Bo nie zrobiło nic albo prawie nic, by sprawę Jarka wyjaśnić – powiedział.
– A z drugiej strony dzisiaj to samo państwo przyznaje tak ważne odznaczenie Jarkowi. Oczywiście inne czasy i inni ludzie, którzy decydowali o przyznaniu tego odznaczenia. I to pozwala mi wierzyć, że to odznaczenie nie jest zadośćuczynieniem za tamte złe czasy, tylko jest pewną formą sprawiedliwości i godną formą upamiętniania pamięci mojego brata – mówił.
Jacek Ziętara zwrócił uwagę, że do przedawnienia sprawy zabójstwa jego brata zostało 10 lat. "10 lat zostało zarówno, policji, prokuratorom, sądom, w pewnym zakresie również środowisku dziennikarskiemu, żeby sprawa Jarka raz na zawszę wyjaśnić i zamknąć" – powiedział.
– Zostało 10 ostatnich lat nadziei – dodał. Zaznaczył, że gdyby Jarosław Ziętara żył, na pewno swoją pracą dziennikarską zasłużyłby na przyznane mu odznaczenie.