Senat przeciwko zaostrzeniu kar za ciężkie przestępstwa
Senat odrzucił w czwartek nowelizację Kodeksu karnego m.in. zaostrzającą kary za najcięższe przestępstwa, wprowadzającą tzw. bezwzględne dożywocie oraz konfiskatę aut pijanych kierowców.
Za odrzuceniem nowelizacji głosowało 53 senatorów, 46 było przeciwko, a jedna osoba wstrzymała się od głosu. Teraz stanowisko Senatu rozpatrzy Sejm.
Opracowana przez Ministerstwo Sprawiedliwości, krytykowana przez opozycję i część środowiska prawniczego nowelizacja Kodeksu karnego została przyjęta przez Sejm 7 lipca.
Podczas prac nad tymi przepisami w Senacie komisje rekomendowały odrzucenie ustawy w całości. Sprawozdawca komisji Aleksander Pociej (KO) przedstawiając w środę późnym wieczorem sprawozdanie podkreślał, że spośród kilkunastu opinii, które dotarły do komisji wszystkie były „druzgoczące”, włącznie z opinią Rzecznika Praw Dziecka. Powołał się m.in. na opinię prof. Piotra Kardasa.
- Pierwszą uwagą, która właściwie mogłaby być ostateczną, a którą poczynił profesor Kardas, to jest znaczenie tej nowelizacji. Otóż stwierdził on, że tak naprawdę to jest nowy Kodeks karny, a żeby dokonywać aż tak fundamentalnych zmian, w naszej kulturze prawnej powinna to zrobić komisja kodyfikacyjna po bardzo szerokich konsultacjach, w atmosferze pewnego kompromisu, a nie w atmosferze zmian narzucanych całemu środowisku, zmian, które tak naprawdę zostały stworzone przez prokuratorów dla prokuratorów - mówił senator Pociej.
Eksperci, jak dodał, krytykowali też fakt, że projekt koncentruje się na represyjności, a kompletne odchodzi od innych funkcji kary. Pociej przywołał fakt, że po zrezygnowaniu z kary śmierci w Kodeksie karnym z 1997 roku nie odnotowano wzrostu przestępczości z art. 148. - W związku z tym, jeżeliby rozumować z przeciwnym kierunku, zaostrzania nie mogą wpływać na zmniejszenie przestępczości, jeśli nie pójdą za tym zmiany w społeczeństwie. Samo podwyższanie kar nie jest wystarczające - powiedział Pociej.
Nowelizacji bronił wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł. - Nieuchronność kary jest owszem ważna, ale równie ważna jest jej surowość. Pobłażliwe prawo rozzuchwala sprawców, zachęcając ich do popełniania przestępstw - mówił. Przekonywał, że „polskie sądy należą do najłagodniejszych w Europie”, a np. za zabójstwo na dożywocie trafia w Polsce do więzienia 4 proc. skazanych, podczas gdy w innych krajach UE ten odsetek jest znacznie większy, a średnia unijna wynosi 12 proc.
- To jest pierwszy Kodeks karny w wolnej Polsce, które w centrum zainteresowania stawia ofiarę przestępstwa i niewinne społeczeństwo, a nie sprawcę. Nie możecie stawiać po stronie przestępców, skończcie z tym frontem obrony przestępców - powiedział Warchoł w Senacie.
Odrzucona przez Senat nowelizacja podnosi górną granicę terminowej kary pozbawienia wolności z 15 do 30 lat przy jednoczesnej likwidacji osobnej kary 25 lat więzienia. Wydłużono też okres przedawnienia zbrodni zabójstwa z 30 do 40 lat. Nowela wprowadza też nowy typ przestępstwa – przyjęcie zlecenia zabójstwa oraz kary za przygotowanie do zabójstwa.
Zmiany przewidują też wprowadzenie kary tzw. bezwzględnego dożywocia, czyli kary dożywotniego pozbawienia wolności bez możliwości warunkowego zwolnienia. Decyzja o tym będzie zależała od uznania sądu, który będzie mógł wymierzyć tę karę w dwóch sytuacjach: jeżeli sprawca był skazywany już wcześniej za najpoważniejsze, określone przestępstwa lub jeżeli jego wyjście na wolność będzie zagrażało bezpieczeństwu ludzi.
Zaproponowano też zaostrzenie kar za przestępstwa o charakterze seksualnym i pedofilię. Kara od 5 do 30 lat więzienia albo dożywocie będzie grozić za zgwałcenie ze szczególnym okrucieństwem, gdy obecnie do 15 lat więzienia. Za zgwałcenie z następstwem w postaci ciężkiego uszczerbku na zdrowiu będzie grozić od 5 do 30 lat więzienia albo dożywocie - obecnie jest to od 2 do 12 lat. Za zgwałcenie z następstwem w postaci śmierci ofiary grozić będzie od 8 do 30 lat więzienia lub dożywocie - obecnie jest to od 2 do 12 lat więzienia.
W przepisach znalazły się nowe typy kwalifikowane zgwałceń, np. na kobiecie ciężarnej, z posługiwaniem się bronią palną czy z utrwalaniem obrazu i dźwięku tego czynu. Będzie za nie groziło nawet do 20 lat więzienia. Karze od 5 do 30 lat więzienia albo dożywocia będzie podlegać także sprawca zgwałcenia dziecka. „Zaostrzamy zasady warunkowego zwolnienia dla recydywisty seksualnego. Będzie to możliwe po odbyciu trzech czwartych kary, nie po dwóch trzecich kary” - informował resort sprawiedliwości.
Podwyższono - z 500 do 800 zł - kwotę, od której kradzież przestaje być wykroczeniem a staje się przestępstwem. - Aktualizujemy przepis w prawie karnym, bo prawo musi się rozwijać, jak całe otoczenie społeczne, to jest dostosowanie do zmian zachodzących w relacjach nabywczych w zakresie minimalnego wynagrodzenia - argumentował wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł.
Nowelizacja zakłada też m.in. konfiskatę pojazdu prowadzonego przez pijanego kierowcę. Przepadek auta ma być stosowany w przypadkach, gdy kierowca ma co najmniej 1,5 promila lub jeśli spowodowuje wypadek przy zawartości co najmniej 0,5 promila alkoholu we krwi lub też w sytuacji recydywy.
Jeśli pojazd nie stanowił wyłącznej własności sprawcy, orzekany byłby przepadek równowartości pojazdu, zaś za tą równowartość uznawano by wartość określoną w polisie ubezpieczeniowej, a w razie braku polisy - średnią wartość rynkową odpowiadającą wartości pojazdów podobnych. Jeśli sprawca prowadziłby pojazd niestanowiący jego własności, tylko własność jego pracodawcy, sąd orzekałby nawiązkę.
„Zwiększy się również maksymalna kara, którą można wymierzyć za spowodowanie ciężkiego wypadku. Za spowodowanie ciężkich obrażeń lub śmierci, nietrzeźwemu sprawcy wypadku będzie można wymierzyć do 16 lat pozbawienia wolności, a obecnie do 12 lat” - informowało Ministerstwo Sprawiedliwości.
Większość nowelizacji miałaby wejść w życie po upływie trzech miesięcy od dnia jej ogłoszenia.
Reforma powiela wiele rozwiązań z obszernych zmian prawa karnego z czerwca 2019 r., których sposób uchwalenia zakwestionował w 2020 r. Trybunał Konstytucyjny. TK wskazał wtedy, że obszerny projekt noweli był procedowany w niewłaściwym trybie i bez zachowania wymaganych terminów - Sejm bowiem uchwalił wtedy nowelizację w ciągu dwóch dni. Tym razem prace w Sejmie trwały cztery miesiące.